Inwestorzy liczą na urzędników
Budowanie obiektów przemysłowych
Producenci chemii budowlanej zapowiadają budowę kolejnych fabryk. Najważniejszą rzeczą przy ich rozmieszczeniu są rynki zbytu. Jednak niemałe znaczenie ma również podejście lokalnych władz do przyszłego producenta. Złe traktowanie inwestora może spowodować, że wybierze on inne miejsce.
Zdaniem producentów, o wyborze miejsca pod przyszłą fabrykę decyduje rozkład sprzedaży produktów. Wybierają lokalizację, która pozwoli na zdobycie lokalnego rynku.
— Przy wyborze miejsca pod fabrykę korzysta się z ofert, które pojawiają się np. w prasie. W ten sposób wybiera się lokalizację. Trzeba ocenić ją osobiście. Należy brać pod uwagę wiele czynników, od ukształtowania terenu, do aktualnie panujących wymogów w zakresie ochrony środowiska. Trzeba określić, czy nie jest to przypadkiem strefa objęta zakazem rozszerzania infrastruktury przemysłowej — twierdzi Zdzisław Piętek, wiceprezes firmy Henkel Bautechnik Polska.
Po zebraniu materiałów i ocenie miejsca podejmuje się decyzję o budowie zakładu.
Kolejnym etapem jest określenie wielkości fabryki i zdolności produkcyjnej, jaką powinna zapewnić w ciągu kilku lat. Sporządza się kalkulacje i obliczenia wydajności. Trzeba wszystko dokładnie opisać, uzasadnić, przewidzieć ryzyka i złożyć wniosek do władz koncernu. To one analizują informacje i na ich podstawie podejmują decyzje. Czasami są one proste — budować. Zwykle jednak władze proszą o dostarczenie dodatkowych danych.
Na zatwierdzenie budowy fabryki potrzeba minimum czterech-pięciu tygodni.
Przedsiębiorcy dzielą budżet na kilkaset, czasem na kilka tysięcy części — od najdrobniejszych elementów, aż po budynki. Kiedy procedura ruszy, trzeba tylko określić termin rozpoczęcia i zakończenia budowy .
Dobre, bo polskie
Po skompletowaniu odpowiedniej dokumentacji, rozpisywany jest przetarg na realizację obiektu i dostawę konstrukcji stalowych. Jest on wybiórczy. Z reguły inwestorzy wiedzą do kogo rozesłać oferty. Przede wszystkim wykorzystywują firmy sprawdzone oraz takie, które już dla nich pracowały.
W ocenie inwestorów budujących fabryki, dobrymi wykonawcami robót budowlanych są krajowe przedsiębiorstwa.
— Moim zdaniem, w tej chwili zarówno duże jak i małe polskie firmy budowlane są konkurencyjne cenowo i wykorzystują zachodnie technologie i nie odbiegają od zagranicznych konkurentów. Dlatego współpracujemy z krajowymi firmami — zauważa Jacenty Ślęzak, pełnomocnik zarządu firmy Atlas.
— Polscy wykonawcy w ciągu ostatnich lat zrobili znaczący krok naprzód. Są to firmy, które posiadają świetne zaplecze techniczne i dobrych fachowców. Mogą pochwalić się dobrymi referencjami, nie tylko z terenu Polski — podkreśla Zdzisław Piętek.
Urzędnicy się uczą
Zdaniem przedsiębiorców, w ciągu ostatnich kilku lat zmieniło się też podejście urzędników.
— To, co przeżyliśmy budując fabrykę w 1990 r., nadaje się do magazynu satyrycznego. Nie chcę tu opowiadać, jakie mieliśmy kłopoty i jakie przeszkody nam wtedy stawiano. W roku 1995 te kłopoty już nas ominęły. Widać było postęp w świadomości urzędników. Nie traktowano nas jak intruzów, starano się nam pomóc i robiono to skutecznie — zauważa Zdzisław Piętek.
— Postępowanie urzędników wygląda różnie. W zasadzie starają się ułatwić nam pracę, rozumieją, że każda działalność w gminie stwarza nowe miejsca pracy. Różnie to jednak wychodzi, bo czasami w gminach pracują mało kompetentni ludzie — sumuje Jacenty Ślęzak.
DOKŁADNIE SPRAWDZAJĄ: Po otrzymaniu kompletu ofert od firm budowlanych, z sześciu wybieramy dwie i odwiedzamy oferenta. Prosimy o przygotowanie referencji od co najmniej dwóch klientów — mówi Zdzisław Piętek, wiceprezes firmy Henkel Bautechnik Polska. fot. GK