
Talent do elektroniki objawił się wcześnie.
– Byłem chyba w czwartej klasie podstawówki, gdy mama podsunęła mi Forbot – blog o elektronice. Tam był kurs programowania płytek Arduino, dzięki którym można sterować silniczkami, diodami itp., bardzo mi się to spodobało, zacząłem gromadzić części, budować, w końcu doszedłem do wniosku, że brakuje mi umiejętności mechanicznych, żeby stworzyć coś od początku do końca własnego – wspomina Jakub Kadłubaj.
Drukarka może wszystko

Udało się uzbierać oszczędności na drukarkę 3D, którą złożył własnoręcznie.
– To był tani sprzęt z Chin, ale drukował. Tak zaczęła się moja pasja drukowania – sam projektuję moje budowle i sam je drukuję – mówi młody projektant.
Nic dziwnego, że po skończeniu szkoły podstawowej trafił do łódzkiego Technikum Automatyki i Robotyki, działającego od września 2019 r. To placówka mająca status szkoły eksperymentalnej, zarządza nią spółka Strefa Edukacji, w której udziały mają Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna, Miele Technika, Ceramika Tubądzin i Delia Cosmetics, zaś partnerem naukowym i merytorycznym technikum jest Politechnika Łódzka. W TAIR uczy się teraz 114 uczniów.
– Szukamy absolwentów szkół podstawowych, którzy mają tę iskrę bożą, pasję. To osoby o wysokich zdolnościach matematyczno-technicznych, które ten potencjał przekuwają w praktykę. Uczą się zawodu automatyka i robotyka od naukowców, wykładowców i praktyków działających w dużych firmach, korzystają ze staży i praktyk, które mają im pomagać w rozwijaniu kreatywności. Jesteśmy szkołą, która powstała w porozumieniu z biznesem i dla biznesu. Uczniowie zaczynają współpracę z firmami już w pierwszej klasie, by mogli poznać środowisko, w którym przyjdzie im pracować – mówi Wiesława Zewald, prezes Strefy Edukacji.
CanSat

W ramach szkolnego stażu Jakub Kadłubaj trafił do firmy WindTak, start-upu, który zajmuje się ulepszaniem turbin wiatrowych, zwiększaniem ich wydajności. Po zakończonym stażu dostał nawet propozycję pracy, doradzał WindTakowi w sprawach drukarek 3D i jeździł z nimi na różne pokazy, np. 5G Summit. W firmie usłyszał o konkursie CanSat polegającym na samodzielnym konstruowaniu symulatorów sond kosmicznych i przeprowadzaniu za ich pomocą badań naukowych.
– Sondy kosmiczne konstruuje się od zera i wystrzeliwuje się za pomocą rakiety na wysokość 2 tys. metrów. Mają do wykonania misję – zbadać temperaturę i ciśnienie. Jednocześnie sonda miała się rozłożyć w locie, uruchomić śmigła, ustabilizować się i samodzielnie wylądować. Pomyślałem: czemu nie, umiem projektować, umiem drukować, jest szansa sprawdzenia się na kolejnym polu – wylicza młody konstruktor.
W konkursie brało udział kilkadziesiąt szkół z całej Polski. Warunkiem był udział grupowy, więc skrzyknął kolegów ze szkoły. Z Kacprem Czupryńskim, Pawłem Witkowskim i Gniewkiem Milczarskim stworzyli zespół Crater.

CanSat, od którego nazwę bierze konkurs, to sonda badawcza mieszcząca się w pojemniku wielkości puszki do napoju. Badania i eksperymenty ma prowadzić w trakcie lotu rakietą i podczas opadania na spadochronie. Zadanie, które czekało konstruktorów, to zaplanowanie rozmieszczenia wszystkich systemów satelity – zasilania, modułu komunikacji i komputera pokładowego. Wszystkie zespoły konkursowe przechodzą przez fazy projektu kosmicznego: wybierają cel misji, sposoby finansowania, narzędzia promocji. Potem przychodzi czas na projekt i budowę CanSata, testy, raportowanie, przeprowadzenie startu, lotu, lądowania. Na koniec – analiza pozyskanych danych.
– To bardzo pracowite miesiące, wyliczenia, dobór materiałów, szukanie części, projektowanie i drukowanie 3D, testy, żeby to wszystko realizować, zarywałem noce. Ale warto było, bo już udział w konkursie przynosi prestiż, jego organizatorem jest Centrum Nauki Kopernik, sponsorem Boeing, a zamysł konkursu pochodzi od Europejskiej Agencji Kosmicznej. To daje szansę na pracę w ESA i budowanie prawdziwych sond kosmicznych – przyznaje Jakub Kadłubaj.
Dzielenie się pasją

W domu buduje samoloty, deski elektryczne, wśród projektów jest skaczący robot do misji ratunkowych w trudnym środowisku. Jest też robot, który brał udział w zawodach sumo challenge, powstał projekt i realizacja drona, zdalnie sterowana łódka… Sprawdzone, działające projekty udostępnia online wszystkim, którzy korzystając z nich, chcieliby rozwijać swoją pasję.
– Cokolwiek mi do głowy wpadnie, ilustruję sobie, potem projektuję i buduję. Jak się ma drukarkę 3D i umie jej używać, nie ma ograniczeń twórczych. Nagrywam filmy na YouTube’a z poradnikami, udało mi się pozyskać pierwszych sponsorów mojego kanału Basement Creations. To wszystko sprawia mi ogromną przyjemność, do tego mogę testować swoje umiejętności, rozwijać się, pomagać innym w budowaniu zainteresowań – wylicza pasjonat.
Wiesława Zewald uważa, że pasje i marzenia można realizować, gdy się ma potencjał, umiejętności i środki, a Kuba to wszystko ma. Będzie też miał zawód pozwalający na pełną realizację życiowych planów.
– Powiem szczerze, bywa ciężko – szkoła, praca, pasja, sporo zajęć pozalekcyjnych, ale uważam, że to kluczowy moment w moim życiu, od którego zależy przyszłość. Teraz trzeba działać pełną parą. Lubię być inżynierem i projektować, ale w przyszłości chciałbym założyć swoją firmę, może start-up, jeśli połączę talent do budowania i projektowania z biznesem, uda się odnieść sukces – podsumowuje Jakub Kadłubaj.
