W marcu 2018 r. giełdowa spółka IQ Partners zmieniła strategię. Miała się przeistoczyć z funduszu inwestującego w start-upy w „fintechowy holding, zarabiający na dywidendach”. Przy tej okazji postanowiła przestawić się na rynek blockchain i ogłosiła zamiar przejęcia kryptowalutowej giełdy BitMarket, która miała zapewniać wielomilionowe zyski co roku. Jak udała się ta inwestycja?

„Zarząd IQ Partners 7 lipca 2019 r. uzyskał informację dotyczącą ryzyka zamknięcia w najbliższym czasie giełdy kryptowalutowej prowadzonej w domenie Bitmarket.pl z uwagi na brak możliwości regulowania zobowiązań przez operatora giełdy, spółkę Kvadratco. (...) Celem wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy IQ Partners, w związku z informacjami o potencjalnie złej sytuacji spółki Kvadratco, złożyło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do Prokuratury Rejonowej w Olsztynie” - głosi komunikat giełdowy IQ Partners, opublikowany w poniedziałek wieczorem.
Co poszło nie tak?
Odcięci od milionów
Z giełdy BitMarket zniknęły depozyty klientów, a chodzi o równowartość około 2,3 tys. bitcoinów — nieoficjalnie dowiedział się „PB”. Według indeksu Coinmarketca, za najpopularniejszą kryptowalutę trzeba obecnie zapłacić 12,3 tys. USD (kurs 9 lipca).
Konto na platformie miało około 60 tys. użytkowników, z czego w ciągu kilku ostatnich miesięcy aktywnie obracało coinami 5 tys. Na Facebooku powstała grupa BitMarket - poszkodowani, do której w ciągu kilku godzin dołączyło ponad 1000 osób.
Wizerunkowa katastrofa
IQ Partners, niedoszli właściciele BitMarketu (giełdowa spółka miała go przejąć, ale transakcja nie została zrealizowana), odcina się od sprawy.
- Przejęliśmy kontrolę nad estońską spółką Gyptrade, która była właścicielem domeny i znaku towarowego BitMarket, ale nie była operatorem giełdy. Przygotowywaliśmy się do przejęcia giełdy, a więc i depozytów klientów, ale to bardzo skomplikowany proces. Najpóźniej do końca tego roku planowaliśmy migrację giełdy na nasze wewnętrzne systemy, nad którymi pracowaliśmy od zeszłego roku. Jest to inwestycja rzędu 200-300 tys. zł. Pieniędzmi klientów przez ten cały czas zarządzał operator giełdy - brytyjska spółka Kvadratco Services Limited - wyjaśnia Wojciech Przyłęcki, wiceprezes IQ Partners.
Zapewnia, że spółka nie wiedziała o problemach z płynnością kryptogiełdy i nie znała jej sytuacji finansowej.
- Do czasu migracji na nową platformę nie było sensu dokładnie audytować giełdy. To kosztowny i pracochłonny proces, który i tak musielibyśmy powtórzyć przy przenoszeniu depozytów do naszej spółki, ponadto wymagający zgody użytkowników. Z umowy przejęcia giełdy wynikało, że IQ Partners nie zapłaci nic za BitMarket, jeśli spółka będzie nierentowna. Nie spodziewaliśmy się jednak tego, że giełda, która w 2017 r. zarobiła około 17 mln zł, nagle może zbankrutować - mówi Wojciech Przyłęcki.
O tym, że spółka zależna IQ Partners w praktyce nie prowadzi giełdy kryptowalut, bo robi to niezależny operator, akcjonariusze nie musieli wiedzieć. W raporcie rocznym za 2018 r. pisano, że Gyptrade „jest właścicielem znaku towarowego Bitmarket, domen bitmarket.pl i bitmarket.net oraz systemów informatycznych umożliwiających prowadzenie giełdy kryptowalut”.
Kroki prawne
Wojciech Przyłęcki twierdzi, że o utracie płynności giełdy dowiedział się w niedzielę od Marcina Aszkiełowicza, prezesa Gyptrade’a. Redakcji „PB” nie udało się z nim skontaktować.
- W poniedziałek w Prokuraturze Rejonowej w Olsztynie złożyłem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez spółki: BitMarket Limited, czyli byłego właściciela giełdy, i Kvadratco Services Limited, operatora zarządzającego depozytami klientów. Umowa z Marcinem Aszkiełowiczem, prezesem Gyptrade’a i byłym dyrektorem Kvadratco Services Limited, nie będzie mogła być zrealizowana. O sprawie poinformowaliśmy inwestorów w komunikacie giełdowym - mówi Wojciech Przyłęcki.
Komunikat giełdowy IQ Partners pojawił się w poniedziałek o godzinie 22., dopiero dwie godziny później wyłączono stronę internetową giełdy, zostawiając na niej lakoniczny komunikat: „Szanowni Użytkownicy. Z przykrością informujemy, że wskutek utraty płynności z dniem 08.07.2019 roku Serwis Bitmarket.pl/net został zmuszony zakończyć swoją działalność. Będziemy informować Państwa o dalszych krokach”.
- Obecnie najważniejsze dla nas kwestią jest pomóc poszkodowanym klientom giełdy, którzy prawdopodobnie stracili pieniądze, oraz organom ścigania w rozwiązaniu tej sprawy. Rozważymy też podjęcie kroków prawnym przeciwko osobom odpowiedzialnym za doprowadzenie giełdy do bankructwa, jednak na tym etapie jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach - podkreśla wiceprezes IQ Partners.
Zrozumienie rynku
Historia inwestycji IQ Partners w BitMarket zaczęła się na początku 2018 r.
- Blockchain to nie jest fizyka kwantowa, rozumiemy ten rynek – tak w marcu ubiegłego roku Wojciech Przyłęcki odpowiedział na pytanie o to, jakie kompetencje jego spółka ma na rynku, na który zamierzała wejść.
Wcześniej, w lutym, znaczącym akcjonariuszem spółki, z 19,8-procentowym pakietem (mniejszym tylko od pakietów Macieja Hazubskiego i Wojciecha Przyłęckiego), stało się Global1. Za tym podmiotem, który odkupił walory od spółki powiązanej z rodziną Patrowiczów, stali Tobiasz Niemiro, którego wiceprezes IQ Partners znał jako olsztyńskiego przedsiębiorcę, oraz Marcin Aszkiełowicz. Akcjonariusze zachęcili spółkę do inwestycji w BitMarket.
- W BitMarkecie są typowymi inwestorami finansowymi. Zgłosili się do nas z tym projektem. Po przeprowadzeniu analiz uznaliśmy, że inwestycja w giełdę kryptowalut ma spory potencjał, a zrealizowanie jej w formule płatności za pomocą warrantów subskrypcyjnych zminimalizuje ryzyko - tłumaczył wówczas Wojciech Przyłęcki.
Sprzedający kryptogiełdę mieli dostać w zamian za nią od IQ Partners warranty subskrypcyjne wymienalne na akcje. Chodziło o maksymalnie 7,5 mln takich papierów, z których całość miała być przydzielona tylko wtedy, gdy roczny dochód BitMarketu przekroczyłby 15 mln zł. W całym kryptowalutowym zamieszaniu pozytywem ma być to, że spółka IQ Partners nie będzie musiała za nic niczym płacić.
„W zaistniałej sytuacji, według opinii zarządu IQ Partners, warunek ten nie zostanie zrealizowany, a tym samym nie będzie to miało wpływu na wynik finansowy ani strukturę akcjonariatu” - głosi raport bieżący.
Groszowy status
IQ Partners jest obecnie spółką groszową i jeszcze na początku ubiegłego roku trafiła na listę alertów GPW. Jej obecna kapitalizacja giełdowa to zaledwie 5,8 mln zł, prawie dwa razy mniej niż w chwili, gdy ogłaszano inwestycję w BitMarket. W I kw. tego roku wykazała 0,72 mln zł przychodów, ponosząc 0,54 mln zł straty na poziomie operacyjnym.
W sprawozdaniu finansowym wymienia udziały w 46 spółkach, znajdujących się w portfelu inwestycyjnym, w większości start-upów. Wartość 34 z nich została już odpisana do zera.