Kolejna fala podwyżek przetoczyła się wczoraj przez rynek paliw. Tym razem odpowiedzialny za silny wzrost notowań jest Irak. Zdecydowana podwyżka może być zapowiedzią podniesienia cen paliw na rodzimych stacjach.
Groźba dalszego zaostrzania konfliktu na Bliskim Wschodzie jest wystarczającym powodem, aby notowania ropy utrzymywały się na wysokim poziomie. Gdy po ubiegłotygodniowych informacjach o wzroście zapasów w USA wydawało się, że rynek czeka dłuższa korekta, wczorajsza zapowiedź Iraku dotycząca wstrzymania eksportu ropy jeszcze bardziej umocniła jej notowania. Zdaniem analityków, właśnie uspokojenie i zażegnanie konfliktu palestyńsko-izraelskiego może być punktem zwrotnym dla notowań ropy i produktów gotowych. W odpowiedzi na wystąpienie Iraku cena ropy naftowej na Międzynarodowej Giełdzie Paliw w Londynie natychmiast wzrosła o ponad 5 proc. Na rynku amerykańskim NYMEX baryłka ropy w transakcjach elektronicznych skoczyła o 3,8 proc.
W tej sytuacji można spodziewać się dalszych podwyżek cen paliw na rodzimym rynku. Ostatnia miała miejsce pod koniec ubiegłego tygodnia. Jeśli światowe giełdy szybko nie uodpornią się na wieści z Bliskiego Wschodu, to o zapowiadanym przez wielu specjalistów ustabilizowaniu notowań paliw będzie można jedynie pomarzyć.