Izraelskie Siły Obronne poinformowały, że wczesnym rankiem w środę zaatakowały podziemny magazyn broni w południowych przedmieściach Bejrutu, będących bastionem wspieranej przez Iran grupy Hezbollah. Nalot nastąpił zaledwie kilka godzin po tym, jak premier Libanu ogłosił, że otrzymał zapewnienia ze strony USA o możliwym zmniejszeniu intensywności izraelskich ataków na stolicę.
Atak na Bejrut miał miejsce po wcześniejszych nalotach na południowy i wschodni Liban, które według libańskiego ministerstwa zdrowia zabiły 14 osób. Wcześniej izraelskie wojsko poinformowało, że przechwyciło około 50 pocisków wystrzelonych przez Hezbollah.
Sytuacja odzwierciedla narastające napięcia po dniach intensywnych wymian ognia. Według agencji ONZ ds. uchodźców Izrael nakazał już ewakuację jednej czwartej terytorium Libanu, co zmusiło 1,2 miliona osób do ucieczki. W Gazie, w wyniku konfliktu z Hamasem, wspieraną przez Iran grupą zbrojną, liczba przesiedleńców osiągnęła już około 1,9 miliona.
USA ostrzegają Izrael przed wstrzymaniem dostaw broni
Sekretarz Stanu USA Antony Blinken oraz Sekretarz Obrony Lloyd Austin skierowali do izraelskich ministrów list, w którym ostrzegli, że Stany Zjednoczone mogą ograniczyć dostawy broni, jeśli Izrael w ciągu 30 dni nie pozwoli na zwiększenie pomocy humanitarnej dla oblężonej Strefy Gazy.
Izrael w ostatnich dniach nasilił ataki na Hamas w Strefie Gazy. Według lokalnych służb zdrowia, w ciągu ostatnich 24 godzin zginęło tam 65 Palestyńczyków. Równocześnie Izrael wzmocnił ofensywę przeciwko Hezbollahowi po roku sporadycznych starć na granicy. Hezbollah, w geście solidarności z Hamasem, wystrzeliwuje rakiety i pociski w kierunku Izraela. Z kolei libańskie służby zdrowia informują, że od rozpoczęcia izraelskich nalotów prawie miesiąc temu w Libanie zginęło co najmniej 1600 osób.