Jago kupuje nad Bałtykiem

GRA
opublikowano: 2010-01-11 00:00

Dystrybutor mrożonek szykuje się do pierwszego w historii zagranicznego przejęcia. Chce kupić firmę z Estonii.

Dystrybutor mrożonek szykuje się do pierwszego w historii zagranicznego przejęcia. Chce kupić firmę z Estonii.

Zamiary Jago wyraźnie podekscytowały inwestorów, co przełożyło się na reakcję kursu — na piątkowej sesji rósł nawet o 13 proc. Nic dziwnego. Jago nie afiszowało się dotąd z planami dotyczącymi ekspansji zagranicznej.

— Trafiła nam się okazja, ponieważ zagraniczny partner sam się do nas zgłosił z propozycją transakcji — mówi Sylwester Wojtaczka, członek zarządu Jago.

Jago podpisało list intencyjny ze spółką z Finlandii, która jest właścicielem firmy z Estonii, która z kolei kontroluje trzy spółki litewskie. Polska spółka chce kupić 64 proc. udziałów w spółce z Estonii, a do 15 lutego ma wyłączność na prowadzenie negocjacji i czas na gruntowne przebadanie tych spółek.

— Zamierzamy kupić głównego gracza na rynku logistyki żywności mrożonej, z rocznymi obrotami na poziomie 30 mln zł. Jego mocnym punktem jest infrastruktura magazynowa. Nie należy jednak oczekiwać znaczących synergii między Jago a bałtycką grupą. Dla nas będzie to po prostu zdobycie nowego terenu — wyjaśnia Sylwester Wojtaczka.

Jeśli chodzi o finansowanie transakcji, to Jago raczej nie sięgnie po kredyty.

— Trudno dziś namówić banki na finansowanie przejęć. Rozważymy wykorzystanie do tego celu akcji własnych [firma ma 14 proc. akcji własnych — red.] — zapowiada Sylwester Wojtaczka.

Poza transakcją "bałtycką" Jago nie zaplanowało na ten rok żadnych akwizycji.

— Skupimy się na poprawie obrotów i rentowności — twierdzi Sylwester Wojtaczka.