Jak listonosze gryzą się między sobą

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2021-04-15 20:00

Maszyny stawiane po partyzancku i nieuczciwa dystrybucja przesyłek - to zarzuty pod adresem firmy, która rozstawia automaty do odbierania przesyłek z AliExpressu. Ta twierdzi, że to zemsta konkurentów za szybki rozwój.

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Jakie zastrzeżenia do paczkomatów Cainiao mają obecni w Polsce dostawcy takich urządzeń
  • Co zarzuca firmie Świat Przesyłek Poczta Polska
  • Jak obie sprawy komentuje prezes Świata Przesyłek

Listonosze stereotypowo gryzieni są przez psy, ale czasem gryzą się między sobą. Teraz powodem do szczerzenia kłów stała się kolejna sieć maszyn paczkowych, która próbuje wyrosnąć na rynku. Od maszyn takich w ostatnich latach zaroiło się na ulicach polskich miast. Zdecydowanie najwięcej ma InPost, który rozstawił już w Polsce ponad 11 tys. paczkomatów (nazwa zastrzeżona, o czym z uporem przypominają prawnicy spółki), ale jego sukces zainspirował innych przedsiębiorców. Niewielką sieć postawił m.in. duński SwipBox, zapowiedzi ekspansji w tym segmencie rynku ogłaszały też Poczta Polska i Orlen.

W ostatnich miesiącach na ulicach Warszawy w oczy rzucić może się ekspansja innej firmy. W różnych miejscach, często przy paczkomatach InPostu, pojawiły się niewielkie urządzenia w barwach i z logo chińskiego Cainiao, czyli paczkowego ramienia AliExpressu. Stawia je spółka Świat Przesyłek z Nysy, która w internecie intensywnie poszukuje lokalizacji dla maszyn.

Sieć rozwija się prężnie. Kierujący spółką Piotr Kocoń pod koniec marca poinformował na serwisie LinkedIn, że rozpoczyna się montaż 100 maszyn na terenie Warszawy, a w maju pojawi się kolejnych 200 w stolicy i innych miastach. Konkurentów to drażni. W nieoficjalnych rozmowach narzekają, że maszyny nie są odpowiednio zabezpieczone, a ich rozstawianie przebiega w sposób „partyzancki”.

- Komuś się to cholerstwo na głowę przewróci, będzie afera na całą Polskę i zaraz nam politycy wrzucą nowe przepisy, że maszyny paczkowe trzeba stawiać pod rygorem prawa budowlanego i odpowiednim nadzorem. To tylko kwestia czasu – mówi przedstawiciel jednej z dużych firm z rynku.

Chińska skala
Chińska skala
Zakupy z AliExpress płyną do Polski coraz szerszym strumieniem, a ich dostarczaniem klientom końcowym zajmują się Poczta Polska, InPost przy pomocy sieci paczkomatów oraz inne firmy kurierskie. Gigant e-handlowy wspiera też jednak na wielu rynkach budowę sieci obioru przy pomocy logistycznej spółki córki Cainiao, która w ubiegłym roku zaczęła - od rynku rosyjskiego - rozstawianie maszyn do odbioru przesyłek w Europie. W Polsce pierwsze maszyny stanęły w marcu, m.in. na małych działkach obok paczkomatów InPostu.
Marek Wiśniewski

Obniżanie standardów maszyn paczkowych przez szybko rozpychającego się nowicjusza, to jedno. Drugie jest znacznie ciekawsze. Według naszych informacji Świat Przesyłek ma też na pieńku z Pocztą Polską. Poszło o... udawanie, że obsługiwane przez spółkę przesyłki dostarczane są na podstawie umowy z państwowym operatorem.

Przesyłki bezkosztowe

Sprawa nie jest błaha. W piśmie z końcówki lutego dyrektor ds. kluczowych w Poczcie Polskiej wzywał Świat Przesyłek i jego szefa do „zaprzestania czynów nieuczciwej konkurencji oraz naruszeń dóbr osobistych i majątkowych”. Chodziło o „fałszywe oznaczanie pochodzenia usługi pocztowej i posługiwanie się znakami opłaty pocztowej na przesyłkach nadanych poza obrotem Poczty Polskiej”. Przesyłki miały być oznaczane jako nadane w punkcie Poczty Polskiej w Zabrzu na podstawie umowy, która w rzeczywistości nie istniała.

W piśmie tym Poczta zapowiadała, że jeśli Świat Przesyłek natychmiast nie przestanie naruszać prawa, to państwowy operator rozpocznie odpowiednie postępowania: administracyjne oraz sądowe (karne i cywilne). Czy w ciągu nieco ponad miesiąca od wysłania tego pisma kroki prawne podjęto - nie wiadomo.

- Poczta Polska nie współpracuje z firmą Świat Przesyłek. Nie udzielamy informacji na temat szczegółów zaniechania współpracy z powyższym podmiotem - ucina Justyna Siwek, rzeczniczka operatora.

Poczta sprawy komentować nie chce, ale pocztowcy, z którymi rozmawialiśmy, nie są zaskoczeni.

- To nic nowego. Od lat istnieją luki, pozwalające na wprowadzanie przesyłek do obrotu Poczty Polskiej bez ponoszenia żadnych opłat. Najprościej jest zwyczajnie wyrobić sobie odpowiednią pieczątkę za kilkanaście złotych, przybić ją na kopertach i rozrzucić listy po skrzynkach w mieście. Pracownicy Poczty nie mają łatwego dostępu do wykazu zawartych umów, więc nie mają nawet jak zweryfikować, że akurat za ten list nikt nie zapłacił. Można też „dogadać się” z pracownikiem którejś placówki i wprowadzać listy czy paczki do obrotu w większej skali w jednym miejscu. Nieuczciwi przedsiębiorcy robią tak od lat, a Poczta od lat nic z tym nie robi, bo wymaga to wprowadzenia systemu weryfikacji i skierowania ludzi do odsiewania podejrzanych przesyłek – mówi wieloletni pracownik Poczty Polskiej, chcący zachować anonimowość.

Czy rzeczywiście dochodziło jednak do wprowadzania do obrotu pocztowego nieopłaconych przesyłek? Piotr Kocoń w rozmowie z „PB” (patrz poniżej) zapewnia, że cała sytuacja jest jednym wielkim nieporozumieniem, a zarzuty wobec Świata Przesyłek biorą się stąd, że szybko odbiera klientów zasiedziałym na rynku konkurentom.

Biznes od podstaw

Kim właściwie jest Piotr Kocoń? 32-latek w mediach społecznościowych przedstawia się jako „przedsiębiorca, artysta, wojownik”. Z branżą kurierską związany jest, według serwisu LinkedIn, od prawie 9 lat - działał w niej m.in. pod szyldem KAAB, zarejestrowanej w Holandii spółki, która zajmuje się dystrybucją przesyłek pocztowych i paczek w różnych krajach europejskich .

Sam Świat Przesyłek formalnie działa od 2018 r. i szybko rozwinął działalność. W pierwszym, niepełnym roku finansowym miał 9 mln zł przychodów. W drugim (ostatnie dostępne dane) było to już 31,8 mln zł, choć zanotowano przy tym 1,2 mln zł straty netto. Piotr Kocoń jest też udziałowcem i członkiem zarządu kilku innych podmiotów, a w rozmowie z „PB” twierdzi, że cała grupa ma przychody liczone w setkach milionów złotych.

Na liście spółek z jego portfela uwagę zwraca Polska Grupa Pocztowa (PGP). Pod taką nazwą działał niegdyś jeden z najbardziej znaczących prywatnych konkurentów Poczty Polskiej i formalny zwycięzca kontrowersyjnego przetargu na obsługę przesyłek sądowych z 2013 r., wartego prawie 0,5 mld zł. PGP działała wtedy ramię w ramię z… InPostem Rafała Brzoski i na początku 2015 r. została przez niego oficjalnie wchłonięta.

Spółka, której głównym udziałowcem i prezesem jest Piotr Kocoń, formalnie nie ma z dawnym doręczycielem sądowych listów nic wspólnego – do 2019 r. nazywała się Simple Gift i zajmowała się e-handlem, dopiero później zmieniła szyld i profil działalności. Na jej stronie internetowej czytamy jednak, że „marka PGP powraca na rynek po przejściu długiego procesu restrukturyzacji i optymalizacji procesów biznesowych oraz działalności operacyjnej”. Jak ustaliliśmy, InPost sprzedał akcje PGP w grudniu 2017 r.

Trzy pytania do Piotra Koconia, prezesa Świata Przesyłek

„PB”: Pańskie spółki zaczęły niedawno rozstawiać maszyny do odbioru przesyłek z AliExpressu. Skąd się w ogóle wzięliście?

Piotra Kocoń: Działamy na rynku logistyki pocztowej i kurierskiej już od 10 lat - nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach, w których korzystamy z usług narodowych operatorów pocztowych i alternatywnych przewoźników, by dostarczać przesyłki lokalnie, czyli optymalizować czas i oczywiście koszty. Jako grupa generujemy obecnie około 400 mln zł przychodów rocznie przy zdrowej marży na poziomie EBITDA, ale jest to zaledwie ułamek naszych możliwości. Obsługiwaliśmy przesyłki z Aliexpressu na kilku rynkach, siłą rzeczy nasza współpraca z chińskim gigantem e-commerce staje się partnerska. Wykorzystując naszą infrastrukturę i magazyny, można stworzyć sieć maszyn do odbioru przesyłek w Polsce. To z jednej strony budowanie alternatywy dla działających już na rynku operatorów, a z drugiej - przygotowanie do nowego modelu doręczania po planowanym na lipiec wejściu w życie przepisów, dotyczących opodatkowania przesyłek spoza UE. Jesteśmy odpowiedzialni za sprowadzanie maszyn z zagranicy, poszukiwanie lokalizacji, instalacje oraz pełen serwis logistyczny. Uczestniczymy w budowaniu poważnej infrastruktury, która w obecnej sytuacji pandemicznej jest wręcz niezbędna. Instalowane przez nas urządzenia nie będą służyły jedynie do odbioru przesyłek zakupionych w Azji - będą one dostępne dla nadawców w podobnym modelu biznesowym jak u aktualnego, tymczasowego monopolisty.

Młody wilk
Młody wilk
Piotr Kocoń, kierujący Światem Przesyłek, szybko buduje skalę w biznesie kuriersko-listowym. Duzi gracze rynkowi uważają, że robi to nie do końca uczciwie, tymczasem według menedżera to nerwowa reakcja na ucieczkę klientów.

Wasi konkurenci twierdzą, że maszyny paczkowe stawiacie w sposób partyzancki i nie dbacie o odpowiednie zabezpieczenia.

Zawsze powtarzam, że my nie mamy konkurenta i chyba przy tym zostaniemy. Co do jakości instalacji i zabezpieczeń: oczywiście pierwsze maszyny były instalowane etapami i pojawiały się pewne niespodzianki, takie jak brak płyt betonowych lub konieczność dodatkowych poprawek w otoczeniu maszyny, które następowały po kilku dniach od momentu, kiedy maszyna była już wstępne zamontowana i mogłoby się wydawać, że w takiej formie już zostanie. Mamy bardzo ambitne plany co do liczby instalowanych urządzeń – działamy na wielką skalę w bardzo krótkim czasie, więc małe turbulencje w początkowej fazie mogły się zdarzyć. Ważne, że mamy to już za sobą. Błyskawicznie zbudowaliśmy odpowiednie struktury do wyszukiwania lokalizacji i rozbudowy sieci maszyn oraz do ich nadzoru serwisowania i oczywiście obsługi logistycznej. Pierwsze urządzenia, które są już widoczne na terenie Warszawy, to mniejsza wersja, dysponujemy dwoma modelami w celu elastycznego dostosowania się do potrzeb danej lokalizacji.

Widzieliśmy pismo, w którym Poczta Polska żąda od was zaprzestania czynów nieuczciwej konkurencji i zarzuca, że wprowadzacie do obrotu przesyłki, choć nie zawarliście odpowiednich umów. Wykorzystujecie listonoszy?

To oczywiście absurd i Poczta Polska miała na myśl nasze rzekome podszywanie się pod jej strukturę, co zupełnie nie ma sensu. Przez lata korzystaliśmy z usług Poczty Polskiej, nadając miliony przesyłek miesięcznie, jednak nigdy nie byliśmy traktowani przez Pocztę w odpowiedni sposób, nie wspominając już o jakości, jaką oferuje. Po latach współpracy z urzędem, bo inaczej nie można określić Poczty Polskiej, przyszedł czas na alternatywę, której niestety na rynku nie było. Pojawiła się możliwość reaktywowania Polskiej Grupy Pocztowej, która - zanim została przejęta przez InPost - miała bardzo dobrą opinię wśród masowych nadawców. Po kilku miesiącach ciężkiej pracy stworzyliśmy strukturę, która składa się z ponad 200 podwykonawców, doręczających m.in. przesyłki z AliExpressu. Dla Poczty Polskiej oznaczało to znaczący spadek wolumenu, zareagowała więc zarzutami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i są bez pokrycia.

Rozmawiał Marcel Zatoński