Na polskim rynku IT działa prawie 200 tys. firm, z czego większość to małe, często jednoosobowe działalności. Polscy programiści są znani z wysokich kompetencji i chętnie współpracują z zagranicznymi firmami. Niewielu z nich zdaje sobie jednak sprawę z tego, że jakikolwiek błąd zawodowy może ich słono kosztować.
Przykłady szkód
Szkody w branży IT zdarzają się rzadko, ale jeśli już mają miejsce, potrafią poważnie nadszarpnąć budżet firmy, a nawet zachwiać jego płynnością finansową.
– Przykładem jest Software House, który obsługiwałam, realizujący kontrakt dla włoskiej firmy. Z powodu dostarczenia niepełnej dokumentacji ze strony kontrahenta nie był w stanie zrealizować wszystkich elementów zlecenia. W efekcie pojawiły się roszczenia po stronie zamawiającego w związku z nienależytym i nieterminowym wykonaniem zobowiązania. Zamawiający skierował sprawę do sądu. Pozew był rozpatrywany poza granicami Polski. A to wiąże się z ogromnymi kosztami. Samo wynajęcie zagranicznej kancelarii prawnej specjalizującej się w prawie technologicznym kraju, w którym toczył się spór, kosztowało niemal pół miliona złotych. Do tego koszty postępowania sądowego, dodatkowe koszty wewnętrzne i zewnętrzne. Całość mogła wynieść nawet 1 mln zł – mówi Joanna Mucha, właścicielka platformy ubezpieczeniowej Ubezpieczenieit.pl.
W tym przypadku sprawa zakończyła się na etapie mediacji, które trwały kilka miesięcy i kosztowały ok. 500 tys. zł. Zapłacił ubezpieczyciel - dzięki temu, że spółka IT miała specjalistyczną polisę w ramach odpowiedzialności cywilnej zawodowej.
– Brak takiej ochrony, a tym samym skutecznego wsparcia ze strony ubezpieczyciela, mógłby wiązać się z koniecznością zapłaty odszkodowania rzędu 1 mln zł – zwraca uwagę Joanna Mucha.
Firma musiałaby taką kwotę wysupłać z własnej kieszeni. Warto nadmienić, że osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą odpowiadają za szkody całym, także prywatnym, majątkiem.
Przy tym samo posiadanie polisy może uchronić programistę lub spółkę IT przed ewentualnymi roszczeniami.
– Kiedy za małą polską firmą stoi duży ubezpieczyciel, kontrahenci nie są już tak chętni do wnoszenia roszczeń. Innym przykładem jest Software House, który wykonywał zlecenie dla podmiotu z rynku francuskiego. Groziło mu poważne roszczenie. Najpewniej postępujące problemy finansowe francuskiego klienta sprawiły, że rozpoczął on skrupulatne audytowanie pracy polskiego wykonawcy, który był już w przededniu rozliczenia końcowego prac. Widmo roszczenia rozwiała dopiero informacja o posiadaniu przez polskiego wykonawcę polisy OC zawodowej u międzynarodowego ubezpieczyciela – opowiada Joanna Mucha.
Wymóg kontraktowy
OC dla branży IT to w zachodnich krajach standard. Jednak polscy przedsiębiorcy rzadko myślą o takiej ochronie.
– Nadal zdecydowana większość firm, z uwagi na wymagania stawiane w kontraktach i umowach, które mają zamiar podpisać, decyduje się na zakup polisy OC – przyznaje Konrad Gawron, broker ubezpieczeniowy.
Często w ten sposób nabywają ochronę, która w przypadku szkody nie pokryje poniesionych przez nich kosztów.
– W przetargach publicznych wciąż zdarza się wymóg dla firm IT posiadania zwykłego OC z tytułu prowadzenia działalności i posiadanego mienia, a nie OC zawodowego z tytułu świadczenia usług IT. Skomplikowany proces pozyskania oferty i wysoki koszt ubezpieczenia sprawiają, że przedsiębiorcy decydują się czasem na takie ogólne OC, byleby spełnić warunki kontraktu. Mimo że nie pokrywa ono strat finansowych – mówi Joanna Mucha.
– Często spotykamy się z przypadkiem, gdzie firma IT posiada jedynie tradycyjną polisę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, obejmującą wyłącznie ryzyka szkód osobowych i rzeczowych. Nie zabezpiecza ona przed roszczeniami kontrahentów czy innych osób trzecich z tytułu szkód finansowych poniesionych wskutek błędnego działania lub zaniechania – przyznaje Piotr Rudzki, starszy broker w firmie Aon Polska.
Jego zdaniem zdarza się też, że takie OC ogólne ma rozszerzenie o tzw. czyste straty finansowe (tzw. klauzula dla branży IT), a jednocześnie zawiera zapis o wyłączeniu szkód wyrządzonych w związku z wykonywaniem czynności zawodowych lub roszczeń dotyczących naruszenia praw własności intelektualnej.
Trzy możliwości
OC ogólne działalności generalnie pokryje koszty związane z wyrządzeniem szkody osobie trzeciej, ale wyłącza z zakresu straty finansowe. Zawiera je polisa OC ogólnej z klauzulą dla branży IT, jednak jej zakres jest dużo uboższy niż specjalistycznego ubezpieczenia OC zawodowej dla branży IT.
– OC ogólne z klauzulą dla branży IT to półśrodek, który generalnie chroni, ale ma sporo wyłączeń – mówi Joanna Mucha.
A straty finansowe i utracone korzyści osób trzecich to główne ryzyko w przypadku działalności IT. Niezrealizowanie projektu w terminie, popełnienie błędu, który skutkuje np. przerwami w funkcjonowaniu systemu i idące za tym straty finansowe – wszystko to jest przedmiotem ochrony w ramach polisy OC zawodowej dla IT.
– Takie polisy chronią osobistą odpowiedzialność osoby świadczącej zawodowe usługi czy pracę w danej dziedzinie lub specjalizacji bez względu na formę ich świadczenia. Może to być więc jednoosobowa działalność, umowa zlecenie, o dzieło czy o pracę. Zakres polisy jest szeroko definiowany i obejmuje - poza szkodami wyrządzonymi przez ubezpieczonego - również dodatkowe koszty ochrony prawnej czy specyficzne dla danego zawodu ryzyka, jak np. wyciek danych, cyberincydenty, naruszenie własności intelektualnej itp. – mówi Tomasz Domalewski, dyrektor sprzedaży w Leadenhall Insurance.
Obecnie specjalistyczne polisy dla branży IT oferuje na polskim rynku kilku ubezpieczycieli – w tym Chubb, Collonade i Leadenhall. Firmy ubezpieczające coraz bardziej otwierają się na taką ochronę, również dla małych i średnich przedsiębiorstw, ale wciąż jest to dla nich duże ryzyko.
– Polski rynek wciąż z dużą ostrożnością podchodzi do trudnych rodzajów ryzyka, związanych np. ze świadczeniem usług dla klientów na terenie USA, cyberbezpieczeństwem, technologiami blockchain lub kryptowalutami – zwraca uwagę Piotr Rudzki.