W poniedziałek Norbert Biedrzycki mógł triumfować. Udało mu się – z dużą pomocą Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów – obronić Sygnity przed wrogim przejęciem przez Asseco Poland. Natomiast już we wtorek czekał go ciężki dzień – miała odbyć się rada nadzorcza, która – według rynkowych plotek – miała dokonać zmian w zarządzie spółki. Ostatecznie, późnym popołudniem wszystko stało się jasne: Norbert Biedrzycki złożył rezygnację, a na stanowisku prezesa zastąpi go Janusza R. Guy.

Nowy prezes Sygnity to doświadczony menadżer, który jest bardzo dobrze znany na rynku finansowym. W latach 2009-2010 był prezesem Biotonu, a wcześniej udało mu się obronić w znakomitym stylu Polfę Kutno przed wrogiem przejęciem. W marcu wszedł do rady nadzorczej z rekomendacji funduszu Legg Mason, największego akcjonariusza Sygnity. W ocenie rynku po to by pomóc spółce poradzić sobie z ofensywą Adam Górala, prezesa Asseco Poland.
- Wszystko odbyło się bez zbędnych emocji. Od dłuższego czasu narastało wzajemne zmęczenie sobą między prezesem Biedrzyckim a radą nadzorczą i akcjonariuszami. Jego rezygnacja wydała się oczywistym wyjściem – mówi nam jeden z członków rady nadzorczej.
Dodaje, że zaważyły na tym także słabe wyniki spółki w pierwszym kwartale roku.
Norbert Biedrzycki przyszedł do Sygnity ponad dwa lata temu. Udało mu się zrestrukturyzować spółkę, tak że w ubiegłym roku pokazała ona pierwsze zyski od pięciu lat.
We wrześniu ma odbyć się walne Sygnity, na którym zostanie uzupełniony skład rady, a Janusza R. Guy zostanie już oficjalnie prezesem informatycznej firmy, a nie pełniącym obowiązki.