Jarosław Augustyniak tłumaczy się przed sądem

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2022-12-15 09:44

W procesie będącym konsekwencją niewypłacalności GetBacku, przyszła kolej na wyjaśnienia jednego z dwóch prezesów Idea Banku objętych aktem oskarżenia. Zapraszamy na relację z sądu.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie wyjaśnienia składa były prezes Idea Banku
  • co poza tym dzieje się na sali rozpraw
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

14.34 Przerwa była krótka. Jarosław Augustyniak nie będzie dziś kontynuował. Sąd zgadza się też by na następnej rozprawie – już w styczniu - Jarosław Augustyniak również nie kontynuował (patrz godz. 12.57). Sędzia Iwona Strączyńska gani jednak oskarżonego i jego obrońców za problemy ze stawieniem się na następnej rozprawie.

W styczniu 2023 r. proces ma być wznowiony wyjaśnieniami prezesa Trigon TFI.

Dziś i w tym roku to już koniec.

14.26 Jarosław Augustyniak chce przejść do formalno-prawnych argumentów odnośnie współpracy z GetBackiem. Przewodnicząca składu orzekającego pyta czy będzie to długa wypowiedź. Adwokat potwierdza, że nie będzie krótka.

Sąd udaje się na naradę.

14.24 Przechodzi do wpływu obligacji GetBacku na wynik Idea Banku. W 2016 r. przychody z tego tytułu ponad 800 tys. zł, a banku ponad miliard – 0,077 proc.

W 2017 r. – 3 proc., czyli 37 mln z 1,16 mld zł całej grupy. Gdyby wyjąć umowę SPA to byłoby to mniej niż pół procenta.

-Przychody z zaangażowania w obligacje GetBacku były tylko jednym ze źródeł przychodów jakie miała grupa Idea Banku. Mogliśmy te przychody bardzo łatwo zastąpić przychodami z innych produktów inwestycyjnych czy też kredytowych – zapewnia Jarosław Augustyniak.

Jeżeli chodzi o prowizję jaką bank otrzymywaliśmy z tytułu zaangażowania się w obligacje GetBacku to w 2016 r. miał ona być poniżej stawki rynkowej, ze względu na chęć ratowania inwestorów indywidualnych. W 2017 r. było to rynkowe 5 proc.

Niskim udziałem przychodów z obligacji w biznesie banku tłumaczy Jarosław Augustyniak brak swojego osobistego zaangażowania w ten produkt.

14.12 Jarosław Augustyniak mówi, że do końca jego kadencji, czyli do końca września 2017 r. inwestycja w obligacje GetBacku była wiarygodna. Przypomina, że GetBack miał wtedy zatwierdzony prospekt emisyjny przez KNF, opinie bez zastrzeżeń audytorów z Deloitte, miał bardzo dobrych akcjonariuszy w postaci funduszy, które zainwestowały w GetBack miliard złotych. Poprzedziło to badanie kondycji spółki, które wedle wiedzy Jarosława Augustyniaka kosztowało wtedy około 1 mln zł. Do tego dochodzą ratingi Fitch i Standard & Poor’s.

- Być może GetBack nie miał najwyższej oceny, ale miał oceny porównywalne z największymi polskimi spółkami – zaznacza Jarosław Augustyniak.

Dodaje, że w tej sytuacji nie wie co jeszcze bank mógłby zrobić by sprawdzić wiarygodność GetBacku.

- Ponadto obligacje GetBacku były wtedy oferowane przez wiele instytucji finansowych na naszym rynku. Nie byliśmy tutaj wyjątkiem – mówi.

Wskazuje na sprzedaż obligacji GetBacku przez PKO BP i Pekao.

14.01 Jarosław Augustyniak mówi, że drugim powodem zaangażowania w sprzedaż obligacji GetBacku była umowa sprzedaży windykatora Abrisowi. Drugi powód to dostarczenie. Zawierała ona klauzulę, w której bank zobowiązał się dostarczyć windykatorowi 350 mln zł, pod karą 200 mln zł albo wycofania się z transakcji przez Abris.

Bank nie wywiązywał się z umowy, ale Jarosław Augustyniak miał uzgodnić wariant alternatywny z Pawłem Gieryńskim z Abrisu. Z jego wypowiedzi nie wynika, czy był realizowany. Raczej, że zniknął po wysłaniu do Abrisu, czy też GetBacku. Przynajmniej za jego kadencji.

- GetBack został sprzedany za 880 mln zł. Idea Bank zarobił na nim ponad pół miliarda złotych. Także zniesienie ostatniego zobowiązania, które pozwalało rozpoznać ten wynik w banku i zamknąć de facto umowę sprzedaży GetBacku było dla nas bardzo istotne. Tym bardziej, że byliśmy w bardzo zaangażowanych rozmowach o sprzedaży Idea Banku do funduszu z Londynu, który był już wówczas po rozmowach z KNF i miał pozwolenie na zakup Idea Banku – wyjaśnia Jarosław Augustyniak.

13.50 Konrad Kąkolewski miał być zmuszony przez instytucje by za pieniądze GetBacku wykupić z funduszy osoby indywidualne.

- To w jaki sposób podchodziliśmy do tych funduszy, najlepiej pokazuje jak podchodziliśmy do produktów jakie oferowaliśmy klientom i inwestycji naszych klientów. Pokazuje, że nie uciekaliśmy od problemów jeżeli takie problemy były. Nie wiem co zrobiłbym gdybym był prezesem Idea Banku w 2018 r., ale wiem, ze zrobiłbym coś by ograniczyć szkody osób, które zainwestowały w obligacje – mówi Jarosław Augustyniak.

13.43 Mówi, że powodem zaangażowania we współpracę z GetBackiem była sytuacja funduszy U1 i U2, administrowane przez Altus TFI, we współpracy z Vienna Life i Europą. Klienci mieli mieć problemy z wycofaniem pieniędzy z funduszy.

W gronie wszystkich spółek ustalono, że GetBack wykupi klientów indywidualnych funduszy, a Idea Bank zaangażuje się w emisje obligacji GetBacku.

- Środki z tych emisji nie szły do GetBacku tylko bezpośrednio do funduszy i służyły wykupowi osób indywidualnych – mówi Jarosław Augustyniak.

Ten mechanizm miał być utrzymywany również w 2017 r., ale poza majem-lipcem.

- My jako Idea Bank zaangażowaliśmy się w obligacje GetBacku w celu ratowania płynności funduszy, w które zainwestowały osoby indywidualne. Żadna z tych instytucji, o których mówiłem, nie zarabiała na tym procesie – twierdzi były prezes Idea Banku.

13.32 Jarosław Augustyniak zaznacza, że Idea Bank powstał po kryzysie finansowym, dlatego dużą wagę przykładał do audytu wewnętrznego. Ten raportował bezpośrednio nie tylko do zarządu, ale i rady nadzorczej.

Poza departamentem audytu wewnętrznego i compliance, bank zatrudniał ponad 100 osób w dziale kontroli jakości obsługi klienta. To tam badano reklamacje.

- Dodatkowi i był to wyjątek na rynku, obowiązek telefonu do klienta, żeby faktycznie rozumie czy klient faktycznie rozumie jaki produkt nabywa. Za mojej kadencji nie było ani jednej reklamacji dotyczącej współpracy w pośrednictwie produktów GetBacku – opowiada Jarosław Augustyniak.

Przypomina, ze kontrola KNF i urzędu skarbowego w ciągu 7 lat jego kadencji zakończyły się brakiem jakichkolwiek większych uwag co do finansowania banku.

- Przyczyną, że znalazłem się tu gdzie jestem jest działalność GetBacku a nie Idea Banku – podkreśla Jarosław Augustyniak.

13.19 Wylicza, że jego obowiązki widać także w strukturze wynagrodzenia. Zgodnie z kontraktem z 2014 . nie miał żadnego wynagrodzenia powiązanego z wynikami Idea Banku.

- Byłem traktowany jako osoba trzymając administracyjnie bank, a nie kreująca wynik banku – twierdzi Jarosław Augustyniak.

Dodaje, że nie miał żadnych premii i bonusów. Podkreśla, że ani on ani żaden inny członek zarządu banku nie otrzymał żadnej premii za sprzedaż GetBacku Abrisowi. Mówi, że w aktach prokuratur jest obszerny raport na temat jego finansów osobistych nie stwierdzający żadnych uchybień czy wątpliwości. Kontrole urzędu skarbowego w jego spółkach też nie wykazały żadnych nieprawidłowości.

- Pracuje na rynku finansowym od 25 lat. Pełniłem funkcje prezesów kilku instytucji finansowych, w tym byłem prezesem dwóch banków przez łącznie 15 lat. Nigdy ani nie otrzymałem propozycji łapówki, ani nigdy jej nie zaproponowałem – mówi Jarosław Augustyniak.

13.10 Jarosław Augustyniak zaczyna jednak dziś. Deklaruje, że jest niewinny i będzie odpowiadał na pytania sądu oraz swoich obrońców.

Na wstępie przypomina, że prezesem Idea banku był do października 2017 r., a sytuacja finansowa getBacku była inna w latach 2016 i 2017 niż w 2018 r.

- Należy pamiętać, że to sytuacja finansowa GetBacku doprowadził do strat obligatariuszy, a nie sposób dystrybucji przez Idea Bank czy inne instytucje finansowe – podkreśla Jarosław Augustyniak.

Mówi o strukturze organizacyjnej Idea Banku. Deklaruje, że podlegały mu dział prawny, audytu wewnętrznego, kadr i jakości obsługi klienta, ale nie sprzedaż, IT czy księgowość.

- Moje obowiązki wynikają bezpośrednio z kontraktu menedżerskiego (…) Jest tam wyraźnie napisane: wykonywanie zadań wynikających z przyjętego podziału zadań między członkami zarządu – mówi były prezes.

Dodaje, że reprezentował również bank na zewnątrz, w tym utrzymywanie relacji inwestorskich z akcjonariuszami po debiucie banku na giełdzie. DO niego należało też grupą jako całością, a w niej była m.in. spółki leasingowa i faktoringowa.

Szukał też inwestorów dla banku, szczególnie w 2017 r.

- W sposób naturalny nie miałem czasu nawet gdybym chciał, i o tym wiedział zarząd i rada nadzorcza, sprawować bieżącej kontroli nad działalnością banku – mówi Jarosław Augustyniak.

Podkreśla, że nie miał bezpośredniego kontaktu z pracownikami. Zaznacza, że w prokuraturze oskarżona Sylwia M. zeznała, że spotkała go raz, w windzie.

12.57 Wreszcie przychodzi czas na Jarosława Augustyniaka. Ze względu na to, że jego wyjaśnienia się odwlekały, obrończyni byłego prezesa Idea Banku oświadcza, że nie będzie on mógł kontynuować wyjaśnień na następnej rozprawie. Dzień wcześniej po południu wróci bowiem z innej strefy czasowej i nie będzie w odpowiedniej formie psychofizycznej by zeznawać w tak ważnej dla niego życiowo sprawie. Obrońcy też mają od dawna zaplanowane wyjazdy w terminie następnej rozprawy (chodzi już o styczeń 2023 r.).

Jeden z obrońców proponuje by dać dziś kontynuować Konradowi Kąkolewskiemu. Wcześniej pani adwokat proponowała by jej klient dziś zaczął, ale nie kontynuował na następnej rozprawie tylko w innym terminie.

12.51 Wracamy po przerwie. Oskarżony Piotr T. opuścił salę. Dołączył za to oskarżony Grzegorz K., prezes MIA.

Konrad Kąkolewski chce się odnieść do wyjaśnień Piotra T., a konkretnie tego, że w ich trakcie pojawiały się zwroty o tym, że przy oferowaniu obligacji GetBacku były nieprawidłowości.

- Nie ma na to obiektywnych dowodów – podkreśla Konrad Kąkolewski.

Zapewnia, że żadnych nieprawidłowości nie dopuścił się Maciej G. i departament sprzedaży ani członkowie zarządu Idea Banku Dariusz M. i Jarosław Augustyniak.

Konrad Kąkolewski twierdzi, że propozycja nabycia powstawały w PDM w oparciu o dane przekazane z Idea Banku przez rodzaj formularza elektronicznego, który był wyświetlany podczas spotkań pracowników Idea Banku z potencjalnymi klientami.

Trwa dyskusja sądu z oskarżonym. Sąd kwestionuje związek wypowiedzi Konrada Kąkolewskiego z wyjaśnieniami Piotra T.

Konrad Kąkolewski twierdzi, że nie jest prawdą by doradcy bankowi zrywali lokaty bez upoważnienia klientów.

11.51 Pół godziny przerwy.

11.50 Sąd pyta czy jedna z umów został zawarta już po tym jak bank świadczył wynikające z niej usługi.

Piotr T.: Nie

11.46 Kolejny protokół. Chodzi o pismo wysłane do Macieja G. ze strony UKNF. Do Macieja G. osobiście a nie banku. Dlatego dział prawny nie chciał na to pismo odpowiadać. Po przygotowaniu projektu odpowiedzi w dziale prawnym został on przekazany do kancelarii Krzysztofa Różko. Dział prawny traktował to jako policzek.

Piotr T. zeznawał, że pilnowano by bank nie miał bezpośrednio podpisanej żadnej umowy z GetBackiem.

Sąd zadaje dodatkowe pytania. Oskarżony odpowiada, ale w jego odpowiedziach nie ma ciekawszych informacji.

Sąd pyta czy Piotr informował Grzegorza K., prezesa MIA, że umowa w podpisanej formie może być niebezpieczna dla Idea Banku. Piotr T. nie przypomina sobie tego.

Przewodnicząca składu okazuje oskarżonemu Piotrowi T. załączniki do akt, czyli umowy. Po samych datach trudno się połapać co to za umowy.

Oskarżony tłumaczy, że różnice dotyczą z zawartego aneksu, a chodziło o „zobiektyzowania” umowy na leadowanie. Sąd prosi o odczytanie konkretnych różniących te umowy zapisu. Piotr T. mówi w końcu, że w umowie zmienionej aneksem nie ma odniesienia do domu maklerskiego, bo było to niewskazane.

- Konieczność zmian umowy wynikała ze zmiany ustawy o obrocie i nie zmieniała istoty tej umowy – dodaje Piotr T.

Sąd zauważa, że jedna z osób na sali robi zdjęcia telefonem. To człowiek, który stracił pieniądze na obligacjach GetBacku. Sąd instruuje go, że nie może tego robić.

Wracamy do oskarżonego. Pytanie: czym jest wypełnianie propozycji nabycia za klienta przez pracownika działu sprzedaży. Piotr T. mówi, że powinien to robić klient, ale klienci często upoważniali swoich doradców by robili to za nich.

- Jeżeli sprzedawca miał upoważnienie od klienta do dokonania tej czynności prawnej to mógł tego dokonać – zaznacza Piotr T.

Sąd pyta w jakiej formie powinno być to upoważnienie. Piotr T. mówi, że to dom maklerski wskazuje wzór formularza nabycia, sposób zawarcia zapisu, pełnomocnictwa i upoważnienia do złożenia zapisu za klienta.

- Chciałem podkreślić, że jakikolwiek działania w tym obszarze nie były konsultowane z departamentem prawnym – dodaje Piotr T.

11.13 W prokuraturze Piotr T. powiedział, że jego zdaniem Jarosław Augustyniak był inspiratorem sprzedaży obligacji przez bank. Nie wie jednak czy wiedział coś o nieprawidłowościach w procesie dystrybucji, na jakie zwracał uwagę Piotr T., czy szerzej – dział prawny.

Piotr T. dodaje, że pytał dyrektora departamentu prawnego czy nieprawidłowości w realizacji umów były przekazane do zarządu. Stąd jego opinia wyrażona jeszcze w prokuraturze, że Jarosław Augustyniak i Dariusz M. wiedzieli o nieprawidłowościach. Trochę tu chyba sprzeczności w kwestii tego czy prezes wiedział czy nie o nieprawidłowościach.

10.58 Sąd postanawia przeczytać trochę więcej niż chciał prokuratura. W maju 2017 r. Piotr T. miał się dowiedzieć, że sprzedaż nie wykonuje dobrze umowy z MIA. Nie przekazuje leadów do MIA, ale dane klientów od razu do PDM. Piotr T. zeznawał, że cały bank o tym wiedział., a Szczepan D., prezes PDM, „pewnie” wypowiadał się w imieniu MIA.

W kwietniu-maju 2018 r. – a więc już po ujawnieniu się problemów GetBacku - Piotr T. miał usłyszeć, że doradcy bankowi wypełniali formularze za klientów. Jego zdaniem nie jest to oferowanie.

W zeznaniach w prokuraturze Piotr T. potwierdził wersję oskarżonej Sylwii M. W sądzie przedstawiała się jako pracownica niskiego szczebla, która wykonywała w Idea Banku zadania czysto techniczne. Zeznając w prokuraturze Piotr T. również określił jej rolę jako techniczną.

Sąd drąży kwestię Sylwii M., a konkretnie dlaczego generowała na siebie propozycje nabycia. Piotr T. zarzeka się, że jej tego nie zalecał.

10.39 Kolejny fragment zeznań. Zarządu Idea Banku nie interesowały ryzyka. Piotr T. miał dostać dyspozycję zawarcia umowy z tzw. spółką marketingową. Wysokość prowizji dla spółki miał wskazać oskarżony Maciej G. Piotr T. wpisał ją tylko do umowy.

W sądzie oskarżony dodaje, że jego rola w negocjowaniu umów ze spółkami marketingowymi nie byłą necgocjowaniem w powszechnym rozumieniu.

- W rzeczywistości otrzymałem wzorzec umów z domów maklerskich, uzupełniłem o elementy biznesowe, które otrzymałem od departamentu sprzedaży ora zarządu i umowy zostały przekazane do zawarcia – tłumaczy Piotr T.

Sąd pyta dlaczego w przesłuchaniu z prokuratury wielokrotnie używał słowa negocjowanie. Oskarżony twierdzi, że robił to w znaczeniu potocznym i powtarza, ze faktyczny, rzeczywisty i prawdziwy zakres czynności, które wykonywał, nie składa się na negocjowanie w sensie cywilistycznym.

Sąd pyta dlaczego twierdził, że nie wiedział czego dotyczyła umowa z MFA (spółka związana z Mercurius DM) skoro ją przygotował.

- Oczywiście znałam umowę bo ją przygotowywałem. Natomiast nie wiedziałem jakie instrumenty finansowe będą przedmiotem wykonania tej umowy, czyli jakimi instrumentami bank będzie chciał zainteresować swoich klientów – tłumaczy Piotr T.

10.22 Sąd zaczyna odczytywać zeznania Piotra T. złożone w prokuraturze. Jest w nich opinia, że Idea Bank był zobowiązany do sprzedaży obligacji GetBacku, na mocy umowy sprzedaży GetBacku przez Leszka C.

Piotr T. zeznawał, że nie mógł pozwolić by Idea Bank oferował obligacje smodzielnie. W jego ocenie przedstawienie propozycji nabycia może, ale nie musi być oferowaniem.

Piotr T. na sali rozpraw dodaje, że przesłanie czy przekazanie jedynie podstawowych informacji o nazwie emitenta, oprocentowaniu czy też częstotliwości wypłaty odsetek, nie jest usługą oferowania. Jego zdaniem jest to leadowanie.

10.09 Kontynuowane jest wątek Piotra T., radcy prawnego Idea Banku. Wyjaśnienia zakończył w poniedziałek. Prokuratura chce teraz odczytywać jego zeznania z przesłuchania w charakterze podejrzanego.

10.06 Rozprawa zaczyna się od wniosku formalnego Konrada Kąkolewskiego, który w trybie art. 404 Kpk wnioskuje o odroczenie rozprawy do czasu rozstrzygnięcia przez sąd gospodarczy „przywrócenia majątku wyprowadzonego przez Abris do GetBacku”.

Oskarżony wskazuje, że ma informacje, iż Abris ma polityczny parsol i CBA otrzymało polecenie zamiecenia sprawy pod dywan, a w śledztwie wyszło, że właściciel spółki wyprowadził majątek pozorując postępowanie restrukturyzacyjne. Ma też zastrzeżenia do opinii biegłych dla prokuratury. Niekorzystna dla Abrisu miała zostać przez prokuraturę odrzucona, a teraz ma być robiona nowa – korzystna. Konrad Kąkolewski powołuje się przy tym na opinię jakiegoś agenta CBA.

Konrad Kąkolewski ma też zastrzeżenia do Polskiej Agencji Nadzoru Audytowego (PANA), która ma pilnować spółek audytorskich. Twierdzi, że w pięcioosobowym składzie rady PANA są trzy osoby, które były pracownikami Leszka C.

Przewodnicząca składu orzekającego Izabela Strączyńska pyta co PANA ma do tego procesu.

Przypomnę, że PANA powstała właśnie w wyniku sprawy GetBacku. Chodziło o to by skupić w jednym miejscu rozproszony dotychczas nadzór nad audytorami. Audytorzy z Deloitte bezkrytycznie potwierdzali wiarygodność sprawozdań finansowych GetBacku.

Prokuratura wnosi o odrzucenie wniosku Konrada Kąkolewskiego. Argumentuje, że sytuacja majątkowa GetBacku nie ma związku z zarzutami stawianymi w tej sprawie większości oskarżonych.

- Poza Konradem Kąkolewskim – przyznaje pani prokurator.

Ciekawy news: pani prokurator mówi, że okoliczności postępowania układowego GetBacku są przedmiotem śledztwa.

Przeciw wnioskowi są też oskarżyciele posiłkowi.

- Co prawda Kpk nie zna pojęcia wniosku złożonego do dla pozoru, ale uważam, że z tym właśnie mamy do czynienia – twierdzi Paweł Wysocki, adwokat spółki Capitea, jak teraz nazywa się GetBack.

- To jest kolejny wniosek oskarżonego Konrada Kąkolewskiego, który zmierza do zawieszenia tego postępowania – dodaje Mariusz Cyran, radca prawny KNF.

Obrończyni innego oskarżonego niż Konrad Kąkolewski kwestionuje opinię prokuratury, że sytuacja majątkowa GetBacku nie ma znaczenia dla tej sprawy. Uważa, że w toku postępowania będzie to można rozstrzygnąć w wyniku wniosków dowodowych.

Sąd nie uwzględnia wniosku oskarżonego Konrada Kąkolewskiego.

Z 16 oskarżonych w procesie rozpoczętym 23 lutego 2022 r. aż 9 osób to ludzie nieistniejącego już Idea Banku – od prezesów począwszy, przez zwykłych członków zarządu, dyrektorów departamentów, po dwoje pracowników niższego szczebla. Pierwszy proces karny związany z niewypłacalnością GetBacku nie dotyczy bowiem odpowiedzialności za samą niewypłacalność windykatora, ale nieprawidłowości w działalności Idea Banku przy dystrybucji obligacji GetBacku i związanych z GetBackiem funduszy Trigon Profit.

Poza przedstawicielami nieistniejącego już banku, na ławie oskarżonych zasiadają trzy osoby związane z Polskim Domem Maklerskim (PDM), dwie z Trigon TFI i jedna z Mercurius DM. GetBack reprezentuje tylko były prezes Konrad Kąkolewski.

Jarosław Augustyniak złożył rezygnację z funkcji prezesa Idea Banku na początku października 2017 r., a więc pół roku przed ujawnieniem się problemów finansowych GetBacku. Idea Bankiem kierował zaś od 2010 r. Podobnie jak Konrad Kąkolewski, zgodził się na podawanie pełnych danych osobowych i publikację wizerunku.

Zarzuty jakie prokuratura stawia Jarosławowi Augustyniakowi dotyczą zorganizowania i prowadzenia bez zezwolenia KNF obrotu obligacjami GetBacku oraz złamania tajemnicy bankowej przez ujawnienie Mercuriusowi DM i PDM danych klientów banku bez ich upoważnienia.