Jednym głosem raczej się nie da

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2022-09-05 20:00

Instytut Studiów Wschodnich, organizator rozpoczynającego się we wtorek w Karpaczu XXXI Forum Ekonomicznego, nadał tegorocznej edycji hasło równie ambitne, co pojemne — „Europa w obliczu nowych wyzwań”.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Oczywiście przekładalność dorobku paneli u stóp Śnieżki na realne decyzje unijnej wspólnoty jest bardzo mocno ograniczona, niewiele większa od zera. Niemniej samo porównanie kierunków obecnego myślenia w Polsce oraz w instytucjach Unii Europejskiej (UE) może być interesujące.

W covidowym roku 2020 Forum Ekonomiczne po XXIX edycjach w Krynicy-Zdroju zostało z powodów epidemicznych przeniesione awaryjnie do Karpacza – i tak już zostało. Hotel Gołębiewski jest gotowy na XXXI edycję. Fot. Jacek Zalewski

Z polskiego punktu widzenia brukselskim numerem jeden jest naturalnie Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej (KE). To przecież kierowany przez nią unijny gabinet tak naprawdę decyduje w najważniejszych sprawach finansowych. Notabene w takim ustaleniu personalnej hierarchii nie różnimy się od opinii innych państw oraz samej centrali, to właśnie szef KE wygłasza w imieniu wszystkich instytucji coroczne orędzie o stanie UE. Ursula von der Leyen przedstawi je – trzeci raz od objęcia stanowiska – na sesji Parlamentu Europejskiego (PE) w Strasburgu już 14 września, czyli niecały tydzień po zakończeniu forum w Karpaczu.

Wstępem do programowego orędzia było niedawne przemówienie Roberty Metsoli, przewodniczącej PE. Jego lejtmotyw był jeszcze bardziej wzniosły niż hasło tegorocznego Karpacza: „Świat potrzebuje Europy w jej najlepszej kondycji, ponieważ Europa jest nadzieją”. Maltańska europosłanka weszła na wysokie tony: „Europa jest w stanie się przekształcić, ale musimy znaleźć polityczną odwagę, aby uczynić ten krok i zmienić świat. Możemy i powinniśmy. Jeżeli sami nie napiszemy przyszłości, napiszą ją za nas inni, zupełnie innym językiem i zupełnie inaczej się ona zakończy”. Szczytność takich deklaracji współgra z ich ogólnikowością. Ale znalazł się także bardzo ważny konkret. Na podstawie wniosków z niedawno zakończonej konferencji w sprawie przyszłości Europy przewodnicząca PE postuluje zwołanie tzw. konwentu, którego dorobkiem powinna być propozycja rewizji unijnych traktatów. Przypomina, że konstrukcja obliczona na UE składającą się z 12 czy 15 państw przestaje funkcjonować, gdy liczy ona 27 członków, zaś nie będzie już w stanie, jeśli rozszerzy się do 32 czy 36. A zatem – „nadszedł czas działania”. Centrala UE zgodnie postuluje zmianę zasady przyjmowania przez Radę Europejską (RE) strategicznych decyzji z jednomyślności na większość kwalifikowaną. Notabene ministerialna Rada UE już od wejścia w życie traktatu z Lizbony wszystkie decyzje legislacyjne podejmuje tzw. podwójną większością, w której waga państwa zależy od liczby jego obywateli – dlatego decydentami są przede wszystkim Niemcy i Francja, z udziałami procentowymi odpowiednio 18,54 i 14,97. Maleńka Malta, skąd wywodzi się przewodnicząca PE, ma w tym legislacyjnym rozliczeniu wagę pyłu – 0,11 proc. Na szczycie 27 prezydentów/premierów każdy jest natomiast równy stanem i głos jego sprzeciwu blokuje zgodność osiągniętą przez pozostałych 26.

Forum w Karpaczu oczywiście nie będzie się zajmowało rewizją traktatów. W wątku europejskim zapisano przede wszystkim wpływ wojny w Ukrainie na cały kontynent oraz zastanowienie się, jakie działania powinna podjąć UE dla zapewnienia bezpieczeństwa swoim obywatelom oraz pomocy uchodźcom. Nabrzmiewającym problemem jest także konieczność zdywersyfikowania źródeł energii oraz powiązane z nim zwalczanie inflacji. W tym kontekście dosyć naturalnie brzmi pytanie, czy Europa jest w stanie przemówić jednym głosem. Pada tyle odpowiedzi rozbieżnych, że ich wypadkową jest wniosek zapisany w tytule.