Jesienią popłyną raporty i prezesi

Marcin Goralewski
opublikowano: 2005-06-23 00:00

PO szykuje raport otwarcia. PiS przygląda się zarządom w spółkach skarbu państwa i też zaczyna pisać. Jesień będzie gorąca.

Platforma Obywatelska (PO) oraz Prawo i Sprawiedliwość (PiS), dwie najbardziej popularne w sondażach przedwyborczych partie, przygotowują się do przejęcia władzy. Politycznej i gospodarczej, bo skarb państwa ciągle jest obecny w wielu sferach kapitałowych. Jak będą rządzić? Tego jeszcze nie wiadomo, choćby z tego powodu, że kampania przedwyborcza i późniejszy program, pewnie koalicyjny, to dwie różne rzeczy. Wiadomo, że partie skorzystają z doświadczeń rozmontowanego już układu Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD) — przynajmniej jeśli chodzi o początek rządów.

Dał nam przykład SLD

— Przygotowujemy opracowanie, które można nazwać raportem otwarcia — mówi Zbigniew Chlebowski, poseł PO.

— Nie mamy w tej chwili dostępu do wielu informacji. To zmieni się po wyborach i wówczas na pewno będziemy chcieli poinformować opinię publiczną o stanie gospodarki i finansów państwa — dodaje Wojciech Jasiński, członek sejmowej Komisji Skarbu z ramienia PiS.

Poseł PO zaznacza też, że o ile podsumowanie rządów poprzedników zrobione przez SLD było jednym wielkim nieporozumieniem (piszemy o tym na str. 5), to raport PO na pewno pomoże w rządach.

— Chcemy przyjrzeć się spółkom z udziałem skarbu państwa i poszukać tam nieprawidłowości, ale nie tylko. Zamierzamy zająć się budżetem, zadłużeniem, finansami publicznymi — wymienia Zbigniew Chlebowski.

— Na pewno dużym wyzwaniem będzie budżet. Już teraz dochodzą do nas sygnały o różnych ukrytych deficytach, z którymi będziemy musieli sobie poradzić — informuje Wojciech Jasiński.

Raport ma pomóc PO w opracowaniu polityki gospodarczej rządu na cztery lata, czyli całą kadencję.

— Wykorzystamy wnioski Najwyższej Izby Kontroli. Dlatego sporządzenie takiego opracowania nie zabierze nam dużo czasu. Pochwalimy się nim zaraz po wyborach. Już nad nim pracujemy — zapowiada Zbigniew Chlebowski.

Co nas łączy, co dzieli

Konkrety?

— Nie podoba nam się niezliczona liczba spółek zależnych w firmach z udziałem skarbu państwa. Trzeba to zmienić, bowiem jest to sposób na transfer pieniędzy. Chcemy jak najszybciej rozwiązać problem pakietów mniejszościowych. Część majątku zamierzamy skomunalizować (np. porty lotnicze). Około 10 spółek zostanie pod 100-proc. kontrolą skarbu państwa. Dotyczyć to będzie przedsiębiorstw strategicznych, np. PGNiG Przesył, Naftoportu, Naftobaz. Dokończymy też prywatyzację. Im mniej państwa w gospodarce, tym lepiej — tłumaczy Zbigniew Chlebowski.

Łatwo nie będzie, bowiem PiS już dziś coraz śmielej mówi, że szybka prywatyzacja nie jest mu na rękę.

— Nie przewidujemy zmniejszenia zaangażowania państwa w Orlenie, PZU, PKO BP, PGNiG — wymienia jednym tchem Wojciech Jasiński.

Pierwsze zgrzyty w rządowej koalicji już się więc pojawiają. Jedno na pewno łączy — po wyborach w ruch pójdzie polityczna miotła.

— W spółkach z udziałem skarbu państwa nie ma miejsca dla osób z politycznego nadania — przekonuje poseł PiS.

W których?

— Orlen, PZU, KGHM... Będziemy chcieli zastąpić ich młodymi fachowcami. Szukamy takich i znajdujemy — zapewnia Wojciech Jasiński.

Co na to PO?

— Weryfikacja na pewno będzie. PiS wymienia właściwe spółki, choć jeszcze kilka by się znalazło. Na przykład PSE — zauważa Zbigniew Chlebowski, dodając o konieczności usunięcia osób z... politycznego nadania.

Okiem eksperta

Zupełnie nie o to chodzi

Raporty otwarcia tworzone przez polityków skazane są na niepowodzenie. Nie będą bowiem wiarygodne i skończy się na kolejnej politycznej awanturze. Takie opracowania powinna tworzyć niezależna instytucja. Jest z resztą pomysł, aby coś takiego zrobić i zająć się nie tylko ostatnimi czterema latami, ale czasem od transformacji. Nie sądzę też, aby z raportu otwarcia mogły płynąć wnioski, które pozwolą na uzdrowienie polskiej gospodarki. Z wypowiedzi przedstawicieli partii, które przejmą władzę, nie płyną bowiem sygnały, aby coś mogło się zmienić. Nie należy bowiem odwoływać prezesów, ale wycofać skarb państwa z gospodarki. Chodzi o po prostu zmianę systemu, a tego politycy nie chcą zrozumieć.

Andrzej Sadowski Centrum im. Adama Smitha