Najpierw był osobisty czar wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Potem, po serii dyplomatycznych zabiegów udało się do Jawora na Dolnym Śląsku ściągnąć forpocztę Daimlera AG. Wyjechała kontenta nie tylko dlatego, że uraczono ją bigosem i ciastkami z logo Mercedesa, lecz również dlatego, że do teczek niemieckiej delegacji trafiła konkretna propozycja, przebijająca oferty z Czech, Słowacji i Węgier.

— Kiedy nasza drużyna wróciła z Jawora, usłyszeliśmy trzy słowa: „to jest to” — mówi Markus Schaefer, jeden z członków kierownictwa niemieckiego koncernu. Wczoraj Mateusz Morawiecki ogłosił, że udało się wynegocjować ostateczne warunki, na których Daimler otworzy swoją 29. fabrykę na świecie. Niemcy zainwestują w produkcję silników w Polsce co najmniej 500 mln EUR do 2020 r. W samej fabryce ma pracować kilkuset Polaków, ale Markus Schaefer spodziewa się, że okolice Jawora staną się zagłębiem motoryzacyjnym. — Miejsc pracy, które powstaną w związku z naszą inwestycją, będzie więcej — na 1 w fabryce przypadnie 6 w regionie — uważa menedżer Daimlera.
1 proc. z jednej fabryki
Wicepremier o inwestorze zza Odry mówi w samych superlatywach, jako mocnym punkcie w planie zrównoważonego rozwoju Polski. Patrząc na suche liczby, skala działalności nowej fabryki jest dla naszej gospodarki nie do przecenienia: planowany roczny eksport silników Daimlera ma wynieść 2 mld zł rocznie. To oznacza 1-procentowy udział w całości polskiego eksportu.
— Na pewno będzie to perła współpracy polsko-niemieckiej. Niemcy są dla nas kluczowym partnerem gospodarczym i jednym z głównych partnerów inwestycyjnych. Taka marka jak Mercedes będzie świadczyła o atrakcyjności inwestycyjnej Polski — ocenia Mateusz Morawiecki.
Głowa w limuzynie
Ministerstwo Rozwoju oszacowało bezpośrednie wpływy z inwestycji Daimlera do budżetu państwa i budżetów samorządowych. To 55 mln zł w okresie realizacji i 440 mln zł w czasie utrzymania. Mateusza Morawieckiego cieszy też, że w Jaworze pracować będą nie tylko polskie ręce, ale także głowy. Śląskie uczelnie mają kształcić inżynierów sprofilowanych pod oczekiwania producenta silników.
— Już odeszliśmy od gwałtownego wyprzedawania wszystkiego, nie jesteśmy wyłącznie montownią AGD, jak było w minionych latach. Doceniamy inwestycje wysoko zaawansowane technologicznie, które przekładają się na wiele pozytywnych aspektów rozwoju gospodarczego — zaznacza wicepremier. W fabryce w Jaworze będą produkowane zaawansowane technologicznie czterocylindrowe silniki benzynowe i wysokoprężne z przeznaczeniem dla aut miejskich i luksusowych limuzyn klasy S.
Płyną miliardy
Wicepremier ujawnia, że negocjuje kolejną, liczoną w setkach milionów inwestycję zagraniczną w branży motoryzacyjnej. Twierdzi, że nowy kontrakt jest już pewny. Chodzi o firmę IFA Powertrain Polska, należącą do niemieckiej IFA- -Rotorion. Trwają też rozmowy z firmą Rolls-Royce, należącą do niemieckiego koncernu samochodowego BMW. Potwierdza też, że rząd prowadzi rozmowy z Toyotą w sprawie inwestycji w Polsce, o czym niedawno informował „Puls Biznesu”.
— Pod koniec miesiąca Toyota ogłosi budowę fabryki automatycznych skrzyń biegóww Wałbrzychu i rozbudowę zakładu silników w Jelczu-Laskowicach. Rozważa też otwarcie w Polsce centrum B+R — mówiło źródło „PB”. Nakłady inwestycyjne japońskiego giganta mogą sięgnąć nawet miliarda złotych. © Ⓟ
WYSOKIE OBROTY: O realnych szansach na fabrykę silników Daimlera w Polsce pisaliśmy jako pierwsi już w marcu. W maju Niemcy powiedzieli oficjalne „ja”. Pozostawało uzgodnić m.in. kwestię miejsca i zachęt.