Przed tygodniem ujawniliśmy w „PB” wyniki audytu działalności JSW Innowacje (JSWI) za lata 2017-20, przeprowadzonego przez kancelarie Dentons. Wykazał, że spółka mająca być centrum badawczo-rozwojowym giełdowej Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) de facto zmarnowała aż 78,6 mln zł, a także, że żaden z przeanalizowanych 30 projektów JSWI nie zaowocował komercyjnym zastosowaniem, a tym samym nie przyniósł grupie żadnych korzyści. W tej sytuacji nie może dziwić, że działalnością firmy, która miała być „wiodącym na rynku europejskim centrum innowacji dla górnictwa”, zajęła się katowicka prokuratura, a nawet - jak ustaliliśmy - aż trzy różne jej jednostki: regionalna, okręgowa i rejonowa.
Z audytu Dentonsa wynika, że prawie 80 mln zł, którymi giełdowy gigant zasilił JSW Innowacje, wydano „nieefektywnie” i „niegospodarnie”. Głównie pod tym kątem, czyli przestępstwa karalnej niegospodarności (nadużycia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków), prowadzą śledztwa śląskie prokuratury. Przy czym, jak się okazuje, dotyczą one nie tylko nieprawidłowości w działaniach zarządów JSWI (kolejnymi prezesami spółki w latach 2017-20 byli Tadeusz Wenecki, Jarosław M. i Jacek Srokowski), ale też niewłaściwego nadzoru nad tymi działaniami ze strony zarządów JSW.



Niekorzystne decyzje
Tak jest choćby w śledztwie prokuratury regionalnej, toczącym się z zawiadomienia katowickiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego, a wszczętym już w połowie 2019 r., a więc jeszcze na długo przed tym, jak do JSWI weszli zewnętrzni audytorzy.
- Postępowanie prowadzone jest w sprawie nadużycia uprawnień przez członków zarządu JSW oraz członków zarządów spółki zależnej poprzez podejmowanie niekorzystnych decyzji gospodarczych na szkodę tych spółek – potwierdza Katarzyna Żołna z Prokuratury Regionalnej w Katowicach.
O jakie „niekorzystne” decyzje chodzi? Z naszych informacji wynika, że na tapecie śledczych jest m.in. remont i wyposażenie auli Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, na który JSWI wydała 1,2 mln zł (dzięki czemu aula zyskała nazwę „Auli JSW”), a także umowy, jakie spółka-córka JSW zawarła ze szwajcarską firmą AGT Management Engineering oraz niemiecką Thyssenkrupp Industrial Solution.
W przypadku Thyssenkruppa chodzi o kontrakt na doradztwo przy modernizacji koksowni, prowadzonych przez spółkę JSW Koks. Kontrowersje dotyczą tego, że niemiecka firma to konkurent JSW, a umowę, wartą 435 tys. EUR, JSWI podpisała bez zgody rady nadzorczej i mimo sprzeciwu byłego już wiceprezesa JSW Roberta Ostrowskiego. W tym wypadku jednak pieniędzy nie wydano, bo ostatecznie umowa nie weszła w życie.
Kontrakt z AGT dotyczy natomiast prac badawczych przy jednym z najdroższych projektów JSWI: wytwarzania tzw. nanostruktur węglowych z gazu ziemnego i odmetanowania kopalni. Jego przewidywane koszty to ok. 8,2 mln zł, z czego do czerwca 2020 r. wydano 3 mln zł. Zdaniem audytorów Dentonsa projekt ten realizowano bez „adekwatnych analiz ekonomicznych”, a do dziś nie przyniósł on JSW żadnych korzyści i nie wiadomo, czy w ogóle może je przynieść w przyszłości.
Zawyżane koszty
Jednocześnie, jak wynika z naszych informacji, prokuratura regionalna wyjaśnia, dlaczego władze JSW przyjmowały kwartalne sprawozdania JSWI i wypłacały spółce córce miliony złotych, objęte tzw. budżetem usług stałych, w sytuacji gdy – jak podejrzewa prokuratura – koszty z tytułu wykonania tych usług były znacznie zawyżane.
Jak pisaliśmy w „PB” – chodzi o to, że JSWI często była jedynie pośrednikiem między JSW a faktycznym wykonawcą prac, za co zazwyczaj pobierała narzut znacząco wyższy niż wynikające z umowy między obiema firmami 10,4 proc. (w jednym z projektów sięgnął aż 390 proc., czyli był… 274 razy wyższy niż umowny).
Krócej niż prokuratura regionalna, bo od października 2020 r., działalnością JSWI zajmuje się katowicka prokuratura okręgowa.
- Prowadzimy śledztwo dotyczące nieprawidłowości w spółce JSW Innowacje, jednak z uwagi na jego wczesny etap nie udzielamy bliższych informacji – ucina Marta Zawada-Dybek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Nieoficjalnie udało nam się jednak ustalić, że śledczy zajmują się m.in. portalem Nowy Level, który miał służyć zgłaszaniu górniczych innowacji przez internautów, ale okazał się kompletnym niewypałem (z 30 pomysłów nie wdrożono żadnego). Śledztwo prowadzone jest w sprawie „zawarcia bez uzasadnienia ekonomicznego umów z pominięciem konkurencyjnego trybu wyboru ofert i na kwotę znacznie przewyższającą rzeczywistą wartość wykonanych prac”. Jak znacznie? Hipoteza prokuratorów zakłada, że chodzi o szkodę na co najmniej 400 tys. zł, przy całkowitej wartości projektu równej 1,2 mln zł.
Zlecenia dla znajomych
Jak już ujawniliśmy w „PB”, wykonawcy portalu to Dominika Bara, prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą Zebra na Pasach Advertising, oraz spółka SG. Właścicielka Zebry to znajoma Jacka Srokowskiego (byłego wiceprezesa i prezesa JSWI) z czasów dziennikarskich (oboje pisywali w magazynie korporacyjnym Węglokoksu i „Teberii” – piśmie, wydawanym przez Fundację AGH). SG natomiast to firma należąca do Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność”, wydająca „Solidarność Górniczą”. Dziennikarzem miesięcznika i prezesem SG w latach 2012-15 był… Jacek Srokowski, a w fotelu prezesa zastąpił go jego znajomy Krzysztof Leśniowski, szef „Solidarności” w kopalni Knurów.
Paletę śledztw, dotyczących JSWI uzupełnia prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Katowice-Południe w sprawie „ujawnienia przez ustalone osoby informacji poufnych, dotyczących JSWI, w tym stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa”. Z informacji „PB” wynika, że to postępowanie jest pokłosiem ostrych rozgrywek personalnych między byłymi szefami JSWI: Jackiem Srokowskim i Jarosławem M., wspieranych przez wpływowych na Śląsku polityków PiS (odpowiednio: Grzegorza Tobiszowskiego i Adama Gawędę).