Niespełna rok temu Józef Wojciechowski, główny akcjonariusz i przewodniczący rady nadzorczej JW Construction, w rozmowie z PB zapowiedział budowę hotelu z najwyższej półki w centrum Krakowa. Do szczęścia brakowało wówczas zgody konserwatora zabytków. Udało się ją uzyskać. JWC ruszy z inwestycją jeszcze w tym roku.
Pięciogwiazdkowy hotel powstanie w zrewitalizowanej dawnej siedzibie PKO BP, blisko starówki, na działce o powierzchni prawie 3 tys. m kw. Będzie miał 7,5 tys. m kw. powierzchni użytkowej, 120 pokoi i międzynarodowy szyld, jakiego jeszcze nie ma w Polsce.
- Mamy podpisany list intencyjny. Planujemy zakończyć inwestycję w przyszłym roku – zapewnia Józef Wojciechowski.
Czerwone światło
Gorzej wiedzie się firmie w podwarszawskiej Jachrance, gdzie na 12 ha miał powstać wielofunkcyjny megakompleks - m.in. hotel z 200 pokojami, 800 mieszkań na sprzedaż, kilkanaście kortów tenisowych, boiska do squasha, padla, kryty basen i kilka restauracji. Realizację inwestycji zahamowali urzędnicy.
- Pół roku temu uzyskaliśmy pozwolenie na budowę. Ponieważ od uzyskania zgody na zrzut ścieków minęło 2,5 roku, zwróciliśmy się do Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji „Dębe” (MPWiK), który podlega warszawskiemu ratuszowi, o przedłużenie ważności poprzednich dokumentów. Okazało się, że nic z tego, bo ościenne gminy odprowadzają dwa razy więcej ścieków, niż zadeklarowały. Skutek jest taki, że budowa kompleksu od pół roku jest zamrożona – mówi Józef Wojciechowski.
Podkreśla, że JWC ma już wyprodukowanych w modułach 200 pokoi, które stoją zabezpieczone na placu
budowy.
- Będziemy starali się uruchomić inwestycję. MPWiK zareagował na nasze ostrzeżenie, że wystąpimy o odszkodowanie – mówi Józef Wojciechowski.
Nie potrzeba rewolucji
Główny akcjonariusz JWC zwraca uwagę, że inwestycja w Jachrance to niejedyny przykład przewlekłości postępowań administracyjnych. Firma boryka się z tym także w inwestycjach mieszkaniowych, a skutkiem jest wzrost cen.
- W przypadku jednej z naszych inwestycji procedury trwają już pięć lat, mimo że dla działki już w chwili jej zakupu istniał miejscowy plan zagospodarowania. Przez cały ten okres ponosimy koszty i na kogoś musimy je przerzucić, dlatego drożeją mieszkania – tłumaczy Józef Wojciechowski.
Jego zdaniem usprawnienie pracy urzędów nie wymaga rewolucji.
- Ale ktoś musi chcieć to zrobić. Jeśli premier ma człowieka, odpowiedzialnego za mieszkalnictwo, który nie ma planu rozwiązania problemu biurokracji, to powinien go zwolnić – uważa Józef Wojciechowski.
Jego recepta jest prosta.
- Aby móc ubiegać się o pozwolenie na budowę, inwestor musi przygotować kilkanaście dokumentów. Za zawartość merytoryczną każdego z nich odpowiada osoba z uprawnieniami. Rolą urzędnika nie jest ocenianie kompetencji fachowców, bo oni są przeszkoleni, zdali egzaminy. Urzędnik ma po prostu stwierdzić kompletność pakietu. Jeżeli ma zastrzeżenia, powinien wyznaczyć 2-3-tygodniowy termin na uzupełnienie dokumentów. Potem powinien wystarczyć miesiąc na potwierdzenie, że zostały złożone poprawnie. W ten sposób można by wydać pozwolenie w 3-4 miesiące – mówi Józef Wojciechowski.
Deweloperzy nie potrzebują publicznych pieniędzy
Przewodniczący rady nadzorczej JWC zapewnia, że - mimo trudności z biurokracją - spółka rozpędza się w mieszkaniach, zwłaszcza z drewnianych prefabrykatów.
- Statystyczny Kowalski nie ma już oporów przed zakupem mieszkania w czterokondygnacyjnej konstrukcji drewnianej. Mamy w budowie i już wybudowanych w tej technologii blisko 400 mieszkań i 120 domów. W Warszawie kończymy prace nad osiedlem Eco Beresona i zaczynamy inwestycję Zielony Lewandów. Później znów uruchomimy budowę przy ul. Berensona, a następnie przy ul. Odkrytej. Oczywiście nie rezygnujemy z technologii tradycyjnej. W tym roku rozpoczniemy przynajmniej dwie inwestycje w Warszawie i jedną w Szczecinie. Bank ziemi umożliwia nam budowę 2,5 tys. mieszkań. Na razie nie kupujemy gruntów, bo są za drogie. Poczekamy jeszcze rok. Może rządzący przychylą się do postulatów deweloperów i uwolnią grunty, np. z Krajowego Zasobu Nieruchomości – mówi Józef Wojciechowski.
Jego zdaniem deweloperzy i generalni wykonawcy mogliby zająć się także budową tanich mieszkań czynszowych, do czego już od dłuższego czasu przymierzają się samorządy.
- Instytucje publiczne nie mają odpowiedniego aparatu. Żeby budować tanie mieszkania, potrzebni są fachowcy i dział inwestycyjny. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zorganizowanie przetargu na budowę tanich mieszkań i administrowanie nimi. Oczywiście może to być problemem dla wielu samorządowców, bo nie będą mogli zatrudnić pociotków w powoływanych do budowy spółkach celowych – uważa Józef Wojciechowski.
Jego zdaniem deweloperzy nie potrzebują publicznych pieniędzy, żeby dobrze prosperować i zaspokoić popyt na mieszkania.
- Spółki sobie poradzą, nawet jeśli kredyty będą udzielane wyłącznie na warunkach komercyjnych. Problemem, z którym powinni zmierzyć się rządzący, jest pomoc ludziom, których nie stać na mieszkanie. Chodzi zwłaszcza o osoby młode, chcące stworzyć rodzinę. Deweloperzy mogą przyjść rządzącym w sukurs - są w stanie sfinansować budowę 100-200 tys. mieszkań rocznie. Moja firma jako pierwsza stanie do przetargu, tylko niech gmina czy miasto go ogłoszą – mówi Józef Wojciechowski.
Rynek hotelowy w Krakowie nie jest jeszcze całkowicie nasycony. Widoczne jest to przede wszystkim w segmencie hoteli budżetowych i ekonomicznych, poza ścisłym centrum miasta. Tego rodzaju obiekty cieszą się dużym powodzeniem wśród gości biznesowych i turystów ceniących dobrą jakość w przystępnej cenie. Rozwój infrastruktury komunikacyjnej w obrębie miasta pozwala na lepsze skomunikowanie rejonów poza centrum z miejscami atrakcyjnymi turystycznie i biznesowo. Mimo dużej liczby hoteli Kraków może przyciągnąć więcej luksusowych marek, jednak potencjał w tym zakresie jest ograniczony. Osoby poszukające w Krakowie zakwaterowania na poziomie pięciu gwiazdek znajdą taką ofertę głównie w butikowym wydaniu.
W I kwartale krakowskie hotele musiały mierzyć się z trudnościami związanymi przede wszystkim z falą zwolnień w IT. Dotyczyło to głównie hoteli korporacyjnych, dwu-, trzy- i czterogwiazdkowych. W efekcie początek 2024 r. okazał się gorszy niż rok wcześniej - i to zarówno pod względem obłożenia, jak i średniej stawki za pokój. Na szczęście w II i III kwartale obserwujemy już pozytywne trendy. Obłożenie zwiększyło się średnio o około 10 proc., choć średnie stawki wzrosły nieznacznie, bo o około 5 proc. r/r. Sytuację poprawiają szczególnie klienci z krajów arabskich. W IV kwartale powinno być już lepiej, ponieważ końcówka roku to czas wydarzeń biznesowych i spotkań firmowych, np. świątecznych. Z kolei 2025 r. może być dobry ze względu na prezydencję Polski w UE.
GUS podaje, że w 2023 r. ukończono u nas 1301 budynków mieszkalnych w konstrukcji drewnianej, przy czym 1217 stanowiły inwestycje indywidualne. Deweloperzy w minionym roku wznieśli tylko 84 budynki z drewna.
Dla porównania w 2022 r. ukończono w Polsce 1261 budynków konstrukcji drewnianej, w 2021 r. - 1159, w 2020 r, – 902, a w 2019 r. – 708. Mamy więc do czynienia ze wzrostem popularności budownictwa drewnianego - w tym prawdopodobnie również prefabrykowanego, dla którego GUS nie podaje osobnych danych. Ten trend w rodzimej mieszkaniówce przyspieszy prawdopodobnie polityka klimatyczna UE. O szerszym wykorzystaniu drewna mówi się np. w kontekście inicjatywy Nowy Europejski Bauhaus.