Jeśli 23 października skład Komisji Europejskiej (KE) ma zostać całościowo zatwierdzony, to wszyscy kandydaci muszą zostać szczegółowo zaakceptowani w komisjach PE, a nie przepchnięci w pakiecie. Dwoje zostało zdyskwalifikowanych przez komisję prawną, czyli JURI. Rovana Plumb z Rumunii, która miała objąć tekę komisarza ds. transportu, oraz László Trócsányi z Węgier, który miał zajmować się polityką sąsiedztwa i rozszerzenia, nigdy nie powinni zostać wystawieni. Premierzy Viorica Dăncilă i Viktor Orbán bez szemrania już zgłosili zastępców.

Sito JURI nie jest jedynym zastawionym na kandydatów poza przesłuchaniami branżowymi. Istotna będzie także opinia komisji kontroli budżetowej, czyli CONT. Na jej celowniku od dawna znalazło się dwoje innych kandydatów — Janusz Wojciechowski, nasz potencjalny komisarz ds. rolnictwa, oraz Sylvie Goulard, francuska potencjalna komisarz ds. rynku wewnętrznego. Obojgiem zajmował się Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF). Ich przekręty zostały potwierdzone skruchą — polski kandydat wpłacił do kasy PE ponad 11 tys. EUR z tytułu tzw. kilometrówki, zaś Francuzka aż 45 tys. EUR za fikcyjne zatrudnianie w europoselskim biurze.
Wtorkowe wysłuchanie Janusza Wojciechowskiego było merytorycznie interesujące. Wystąpił przed połączonymi komisjami — główną rolną AGRI oraz wspomagającą środowiskową ENVI. Poza ustosunkowaniem się do wielu kwestii szczegółowych odpowiedział na pytanie o propozycję odchodzącej KE, by w siedmiolatce 2021-27 wypłata unijnych dotacji była uzależniona od spełnienia przez państwo warunków praworządności i dyscypliny finansowej. Oczywiście dał odpór i podkreślił, że gdyby propozycja została zastosowana wobec jakiegoś kraju, to ucierpieliby rolnicy z powodu blokady dopłat. Poza tym podparł się opiniami Europejskiego Trybunału Obrachunkowego o niejasności kryteriów praworządności. Zatem znamy już przynajmniej jedno stanowisko potencjalnego komisarza na forum nowej KE — cały czas z zastrzeżeniem „potencjalnego”...