Jedynie co ósmy Polak wie, że wpisy na profilu mogą wpłynąć na życie zawodowe
Nie doceniamy wagi jakości kont na społecznościówkach. A te uważnie przeczesują headhunterzy.
Niecały procent wszystkich użytkowników Facebooka to polscy internauci. Część z nich zapewne szuka pracy lub myśli o jej zmianie. Dlatego firmy headhunterskie w Polsce dokładnie przeczesują media społecznościowe. Jednak jak wynika z badań Kelly Services, specjalizującego się w doradztwie personalnym, Polacy traktują społecznościówki głównie jako rozrywkę, a nie sposób na skuszenie potencjalnego pracodawcy.
Lider – LinkedIn
Według danych Kelly, jedynie 1 procent naszych rodaków mających zatrudnienie przyznaje, że zdobyło posadę dzięki mediom społecznościowym. Przy czym co trzeci badany Polak przyznaje, że szuka pracy także w serwisach społecznościowych.
— Ponad połowa naszych rodaków wskazuje na Linked In jako na to miejsce, gdzie szuka się pracy. Mocno trzyma się też GoldenLine. Na Facebook zagląda w tej sprawie ledwie 16 proc. badanych. Na Zachodzie w tym zestawieniu Facebook wygrywa z Linked In 35 do 30 proc. — zaznacza Agnieszka Walter, dyrektor generalna Kelly Services Polska.
Jak podkreślają eksperci, trudno dziś wyobrazić sobie wstępną selekcję kandydatów do pracy bez przejrzenia ich profili na Facebooku, GoldenLine czy LinkedIn.
— To daje dodatkową informację, jednak są branże i stanowiska, gdzie nie oczekujemy od kandydatów, aby mieli takie profile — przekonuje Adrian Juchimiuk z MJCC Employer Branding Consultants, specjalizującego się w rekrutacji w społecznościówkach.
Palę trawę
Około 60 proc. Polaków co jakiś czas loguje się do Naszej-Klasy, przez Facebook po Linked In. Z tego zaledwie 10 proc. blokuje dostęp do informacji o profilu dla osób z zewnątrz. Nie wiemy, po co, skoro nie bardzo martwi nas fakt, że wpis na facebookowej tablicy: "palę trawę, popijam winem", może pozbawić nas szans na posadę w szanowanej firmie doradczej? Jak wynika z badań, ledwie 13 proc. Polaków jest świadomych, że informacje personalne z profili w społecznościówkach mogą niekorzystnie wpłynąć na rozwój kariery. W Europie ten odsetek jest dwukrotnie wyższy.
— Same firmy dopiero od niedawna rekrutują, wspierając się informacjami ze społecznościówek, nie dziwi więc, że użytkownicy, np. Facebooka, nie do końca zauważają jego wagę na rynku pracy — uważa Adrian Juchimiuk.
Ale jeśli dostają pracę, to zwykle dzięki ogłoszeniom w internecie. Takie doświadczenia ma za sobą aż 40 proc. z nas. Co piąty Polak zagwarantował sobie posadę dzięki poleceniu przez inne osoby.
— To zdecydowanie odróżnia nas od Europy Zachodniej, gdzie ledwie 25 proc. osób dostało pracę poprzez aplikację on-line, natomiast 20 proc. zapewniło ją sobie dzięki bezpośredniemu kontaktowi z pracodawcą. W Polsce firmy bez pośredników ściągają ledwie co dziesiątego pracownika — podkreśla Agnieszka Walter.
Eksperci podkreślają, że polski rynek firm zajmujących się rekrutacją jest wciąż mało rozwinięty, na Zachodzie mają 40 proc. wyższy udział w ogóle nowo zatrudnionych.
W jaki sposób zdobyłeś ostatnią pracę? (w proc.)
Polska Europa
Ogłoszenia w internecie 39 25
Media społecznościowe 1 1
Z polecenia 21 20
Ogłoszenie w prasie 10 7
Bezpośredni kontakt od pracodawcy 12 20
Firma rekrutująca 13 17
Inne 4 10 Czy obawiasz się, że informacje z twojego profilu na społecznościówce mogą negatywnie wpłynąć na twoją karierę? (w proc.)
Polska Europa
Tak 13 26
Nie 76 63
Nie wiem 10 11
Źródło: Kelly Services