Karkosik wygrał jakby przegrał

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2015-11-19 16:23

Dzień przed zakończeniem aktualnego wezwania na Hutmen sąd zajął się tym z 2014 r. Orzeczenie wydał iście salomonowe.

 Zgodnie z oczekiwaniami spółki kontrolowanej pośrednio przez Romana Karkosika, sąd nie odniósł się do ceny w wezwaniu z 2014 r., która jest osią konfliktu między akcjonariuszami mniejszościowymi a miliarderem. Uznał, że skoro WZA z 29 października 2015 r. anulowało uchwałę z końcówki 2014 r. o wycofaniu spółki z giełdy to nie ma się czym zajmować.

Roman Karkosik
Roman Karkosik
MP, Puls Biznesu

- Brak jest substratu zaskarżenia – stwierdził sędzia Maciej Kruszyński.

 Dariusz Kulgawczuk, radca prawny reprezentujący kilku drobnych akcjonariuszy, usiłował przekonać sąd do odniesienia się do istoty sporu. Nic jednak nie wskórał.

 Powoływał się na to, że niemal równocześnie ze zwołaniem NWZA, którego jedynym punktem obrad było uchylenie spornej uchwały, spółki miliardera ogłosiły kolejne wezwanie zmierzające do wycofania Hutmenu z giełdy. Cena proponowana przez nie w listopadzie 2015 r. to 5 zł za akcję, podczas gdy między 15 października a 13 listopada 2014 r. płaciły 4,90 zł. Sytuacja mniejszościowych akcjonariuszy jest więc de facto taka sama, choć od strony proceduralnej spółki miliardera będą chciały doprowadzić do delistingu w inny sposób.

 Sędzia Maciej Kruszyński stwierdził, że rozumie stanowisko mniejszościowych akcjonariuszy, ale orzeczenie sądu ma charakter kasacyjny wobec uchwał WZA.

 Oddalając powództwo mniejszościowych akcjonariuszy zobowiązał jednak Hutmen do zapłacenia im 14,2 tys. zł tytułem zwrotu kosztów procesu. Hutmen ma też zapłacić skarbowi państwa 6 tys. zł opłaty za pozew… wniesiony przez drobnych inwestorów.

- Trochę nietypowe jest rozstrzygnięcie o kosztach, ale sąd uznał, że sytuacja jest o tyle nietypowa, że strona pozwana czyniąc zadość żądaniom powodów (uchylając sporną uchwałę WZA – red.) przegrywa, choć wygrywa – uzasadnił sędzia Maciej Kruszyński.