Karuzela (kadrowa) zamiast przewozów

Kazimierz Krupa
opublikowano: 2005-01-31 00:00

Gdyby pociągi w Polsce jeździły tak szybko, jak kręci się kadrowa karuzela w Polskich Kolejach Państwowych, bylibyśmy krajem o najlepiej funkcjonujących przewozach kolejowych. A tymczasem mamy takie pociągi, jakie mamy, i kadrowy zawrót głowy.

Najpierw rada nadzorcza PKP Intercity odwołała Andrzeja Żurkowskiego ze stanowiska prezesa spółki. Na jego miejsce został mianowany Jacek Prześluga, pełniący dotychczas obowiązki dyrektora PKP ds. marketingu oraz rzecznika prasowego Grupy PKP. Tę decyzję akurat rozumiem (w odróżnieniu od kolejnych, o których za chwilę). Bo jak nie można poprawić stanu Intercity, punktualności pociągów, czystości w nich, fachowości obsługi, to chociaż przyda się na stanowisku prezesa człowiek, który będzie umiał wytłumaczyć, dlaczego jest tak źle.

Później wylano Janusza Dettlaffa, prezesa PKP Przewozy Regionalne. Różnie mówi się o powodach odwołania, łącznie z tym, że jego nazwisko było zbyt trudne do prawidłowego wymówienia przez niektórych włodarzy torów kolejowych. Koniec końców wylądował w PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście. Ale tylko tak jemu i nam się wydawało. Bo żeby tam mógł być prezesem, wcześniej zwolniono fotel usuwając z niego Mikołaja Segena. Jego, z kolei, za to, że — podobno — zbyt skutecznie konkurował z PKP PR, czyli poprzednią firmą prezesa Dettlaffa. Że co? Że nic Pan, i Pani też, nie rozumiecie? Nie szkodzi. My też nic nie rozumiemy. Nikt nic nie rozumie.

Ale to nie koniec. Teraz do gry włączył się prawdziwy dysponent władzy w całym PKP — związki zawodowe. Szybka Kolej Miejska może zbyt szybko nie jeździ, ale bardzo szybko stanęła. I zapowiedziała, że nie ruszy dopóty, dopóki na fotel nie wróci zdymisjonowany Segen. Ponieważ nie od dziś wiadomo, kto rządzi na kolei — jak związki chciały, tak się stało. I szybka kolej niespiesznie, ale jednak, ruszyła.

Już jakiś czas temu kolejarskie związki zawodowe zapowiedziały strajk na początku lutego. Nikt już nie wie, o co chodzi tym razem, ani ilu jeszcze prezesów do tego czasu straci posadę (też będzie powód do strajku), ale tym akurat nikt w PKP się specjalnie nie przejmuje. Najważniejszy przecież jest ruch. Najważniejsze jest, by się kręciło, i wcale nie musi to być koło wagonu. Aha, no i żeby jeszcze ktoś za to płacił. Najlepiej Państwo, czyli i Pan, i Pani...