Kibice wspomogą ekonomistów

Janusz Lewandowski
opublikowano: 2007-04-27 00:00

Czy szczęścia idą parami? EURO 2012 z euro? Jak skojarzyć taką parę? Byłby to szczęśliwy zbieg okoliczności, który zdarzy się tylko wtedy, gdy pomoże świadomy akt politycznej woli. Na dziś, wbrew zapowiedziom resortu finansów, większe szanse ma scenariusz rozwodowy. Fundusze Unii Europejskiej nie załatwią organizacji EURO 2012. Nie będzie imprezy bez własnego wkładu. Wzrost wydatków publicznych wydaje się nieuchronny. Tym większy, że realna skłonność do rozdawania budżetowych prezentów wygrywa z fikcyjnymi oszczędnościami. Nie pomoże partnerstwo publiczno-prywatne, bo się nie przyjęło na polskiej ziemi. Ambitny program konwergencji, wycelowany w rok 2009, jako termin zejścia z deficytem finansów poniżej 3 proc., oraz rok 2012, jako termin przyjęcia euro, może zostać na papierze.

Sęk w tym, że dla koalicyjnych eurosceptyków jest to zbawienie, a nie zagrożenie. Nie zdziwię się, gdy zechcą aktywnie unicestwiać scenariusz spotkania EURO z euro. Z drugiej strony, eksperckie wywody na rzecz przyjęcia euro wzbogacone zostały teraz o argument zrozumiały dla wszystkich. Wspólna waluta ułatwi wędrówkę futbolowych ludów.

Szanse na EURO z euro wzrosną, gdy wcześniejsze wybory przyspieszą zmianę rządowej warty. W roku 2009 może być za późno. Tak czy siak, przy napiętych finansach zadecyduje polityka. Urna wyborcza odegra większą rolę niż manifesty ekonomistów.

Janusz Lewandowski

europoseł Platformy Obywatelskiej