Przedsiębiorcy, którzy mają problemy finansowe i chcą wyjść na prostą, mogą skorzystać z narzędzi restrukturyzacyjnych. Czasem jednak nie pozostaje im nic innego jak ogłosić upadłość. Kiedy wejść w restrukturyzację, a kiedy lepiej wybrać drugą opcję?
Dobry czas
Wychwycenie odpowiedniego momentu na restrukturyzację daje duże szansę na wyjście z problemów.
– Jednak wiele firm wciąż sięga po restrukturyzację zbyt późno i wtedy jest trudniej. Niekorzystny jest też zły dobór postępowania restrukturyzacyjnego – często bezrefleksyjnie i przez złą poradę samych doradców restrukturyzacyjnych firmy decydują się na postępowanie o zatwierdzenie układu, które nie nadaje się dla przedsiębiorców, w przypadku których konieczna jest głęboka naprawa i czas – mówi Patryk Filipiak, wspólnik w kancelarii Filipiak Babicz Legal.
Zgodnie z prawem restrukturyzacja jest możliwa, gdy dłużnik jest niewypłacalny albo zagrożony niewypłacalnością. Z niewypłacalnością mamy do czynienia wtedy, gdy firma nie spłaca długów ponad trzy miesiące. Natomiast zagrożenie tym stanem pojawia się, jeśli sytuacja ekonomiczna firmy wskazuje, że w niedługim czasie może stać się niewypłacalna. Warto dodać, że firma zagrożona niewypłacalnością może zostać objęta restrukturyzacją, a niewypłacalność jest podstawą do ogłoszenia upadłości, chociaż możliwa jest również restrukturyzacja, o ile rokowania co do poprawy sytuacji w dłuższym okresie są dobre.
Zdaniem Małgorzaty Anisimowicz, prezes PMR Restrukturyzacje, najlepiej zacząć działać jak najwcześniej, gdy przeterminowanie długów jest jak najmniejsze - podobnie jak poziom stresu i frustracji właściciela niewypłacalnej firmy.
– Ułatwia to zarówno proces negocjacji z wierzycielami, jak i projekcję działań, które mają przywrócić długookresową płynność – mówi Małgorzata Anisimowicz.
Dodaje, że sygnałem alarmowym powinna być już zatem sama perspektywa utraty zdolności do wykonywania zobowiązań.
– Opóźnienie w ich wykonaniu przekraczające trzy miesiące to już moment graniczny – przestrzega Małgorzata Anisimowicz.
Odpowiedzialność za długi
Jeśli perspektywy wyjścia na prostą są marne, trzeba złożyć wniosek o upadłość. Przesłanką do tego jest pojawienie się stanu niewypłacalności przy braku widoków na poprawę sytuacji.
– W przypadku upadłości czas jest kluczowy, zwłaszcza z perspektywy członów zarządów, ponieważ niezłożenie przez te osoby wniosku w ustawowym terminie 30 dni od zaistnienia podstaw do ogłoszenia upadłości skutkuje ich pełną odpowiedzialnością za zobowiązania niezaspokojone przez spółkę – podkreśla Małgorzata Anisimowicz.
Jeśli wniosek o upadłość zostanie złożony po upływie tego terminu, wierzyciele mogą domagać się zaspokojenia swoich roszczeń od członków zarządu.
– Może to prowadzić do osobistej odpowiedzialności zarządu za długi firmy oraz potencjalnych wyroków karno-gospodarczych, w tym zakazu prowadzenia działalności gospodarczej na 10 lat - wyjaśnia Maciej Maroszyk, dyrektor operacyjny TC Kancelarii Prawnej.
Z drugiej strony - firma tylko zagrożona niewypłacalnością najpierw powinna spróbować restrukturyzacji zapobiegawczej.
– Jeśli posiada realną zdolność naprawczą, czyli możliwe jest przywrócenie jej płynności i rentowności oraz powrót na konkurencyjny rynek, wtedy pozasądowe postępowanie o zatwierdzenie układu stanowi idealne narzędzie. Jest tanie, trwa krótko i pozwala szybko powrócić na regularny rynek – mówi Patryk Filipiak.
Niestety, taka restrukturyzacja daje także pole do nadużyć. Wiele firm uruchamia ją tylko po to, żeby zyskać krótkotrwałą korzyść w postaci czasowego zawieszenia egzekucji.
– Trzeba jednak pamiętać, że skorzystanie z pozasądowego postępowania pozbawia firmę szansy na rzetelną restrukturyzację pozasądową przez kolejnych 10 lat. Do tego podmiot, który skorzystał z takiego postępowania i nie zakończyło się ono sukcesem, ma też małe szanse na otwarcie restrukturyzacji przez sąd – mówi Patryk Filipiak.
Świadomość sytuacji
Eksperci podkreślają, że kluczowa z punktu widzenia identyfikacji momentu na podjęcie decyzji - czy to w zakresie upadłości, czy restrukturyzacji - powinna być rzetelna informacja o sytuacji firmy.
– To jest prostsze w przypadku mniejszych przedsiębiorców, w których właściciel jest bezpośrednio zaangażowany na wielu płaszczyznach i może szybko zareagować na napływające negatywne sygnały. W większych firmach, które mają złożone struktury zarządcze, taka informacja może być nieadekwatna do obecnego stanu lub pojawiać się z opóźnieniem – mówi Małgorzata Anisimowicz.
W takiej sytuacji warto zadbać o odpowiedni system monitoringu wewnętrznego.
– Spółki specjalizujące się w doradztwie restrukturyzacyjnym oferują często usługi audytu, które pozwolą na odpowiedź na pytanie, czy występują przesłanki wskazujące na zasadność podjęcia działań w zakresie restrukturyzacji – mówi Małgorzata Anisimowicz.
