Kina Helios będą otwierane jak tylko rząd na to pozwoli. Tomasz Jagiełło, członek zarządu Agory odpowiedzialny za segment kinowy, zakłada, że w wariancie optymistycznym nastąpi to jeszcze w kwietniu, a w wariancie pesymistycznym – w maju 2021 r.
- Według mnie nie powtórzy się już sytuacja z lutego, kiedy duże sieci się nie otworzyły. Wtedy wszyscy wiedzieli, że nadchodzi trzecia fala pandemii i otwarcie może trwać 2-3 tygodnie, więc na taki eksperyment nie było nas stać – zaznacza Tomasz Jagiełło.
Podkreśla przy tym, że multipleksy Helios są gotowe ruszyć w znanym już reżimie sanitarnym, czyli z możliwością sprzedaży biletów na co drugie miejsce. W przedpandemicznym roku 2019 średnie wypełnienie sal projekcyjnych i tak wynosiło 15 proc., choć oczywiście frekwencja na poszczególnych seansach była zróżnicowana, a hity wyświetlane w weekendy zapewniały komplety.
Tomasz Jagiełło zapowiada jednak, że Helios jest przygotowany do manewrowania liczbą seansów na poszczególne tytuły, tak by każdy mógł obejrzeć film, którym jest zainteresowany. Jego zdaniem będzie też co oglądać, bo na rynek trafi wiele gotowych już obrazów, których premiery były wstrzymywane.
- Poprzez Ministerstwo Kultury i Polski Instytut Sztuki Filmowej, państwo polskie wdrożyło program wsparcia tych dystrybutorów polskich filmów, którzy po otwarciu kin na wiosnę zdecydują się wprowadzić filmy do dystrybucji pomimo ograniczeń sanitarnych. Jestem więc przekonany, że gdy otworzymy kina, to na dzień dobry będzie około 20 polskich filmów do dyspozycji. Nie my oczywiście będziemy o tym decydować, ale dystrybutorzy. Nie będziemy mieli takiej sytuacji jak w czerwcu, lipcu i sierpniu, kiedy praktycznie nie było co grać – komentuje Tomasz Jagiełło.
Dodaje, że już otwarto kina w Nowym Jorku, właśnie ruszają te w Kalifornii, a 17 maja 2021 r. w Wielkiej Brytanii. To stwarza szanse na powrót do globalnej dystrybucji. Stopniowo do kin powinny więc trafiać również hollywoodzkie produkcje.
Ostrożnie z optymizmem
- Obecnie bardzo trudno ocenić, kiedy nastąpi częściowe, a później całkowite otwarcie kin, na które wszyscy czekamy. Dobra wiadomość jest taka, że na start kin czeka też sporo dobrych filmów. Zakładamy, że gdyby kina wielosalowe zostały otwarte w pierwszej połowie tego roku, to frekwencja w całym bieżącym roku powinna być nieznacznie wyższa niż ta w 2020 r. – tonuje nastroje Bartosz Hojka, prezes Agory.
Jego zdaniem Agora w 2021 r. osiągnie przychody „nieznacznie” wyższe niż w roku 2020. Zakłada też stratę operacyjną, choć „niższą” niż w 2020 r.

- Nie pokuszę się o prognozę zysku operacyjnego. Tak jak słusznie zauważył prezes Bartosz Hojka, otoczenie cały czas jest mocno niepewne, a spółka działa w branży, która w zeszłym roku dość mocno została dotknięta skutkami pandemii – podkreśla Konrad Księżopolski, szef działu analiz Haitong Banku.
- Myślę, że jeśli pod koniec kwietnia nastąpi istotny spadek nowych zachorowań, to w maju możliwe jest otwarcie kin. A jeśli nastąpi otwarcie, to najprawdopodobniej już na stałe, biorąc pod uwagę tempo szczepień. Kilka tygodni różnicy wiosną czy na początku wakacji, nie zrobi dużej różnicy. Kluczowe dla inwestorów będzie drugie półrocze. Na dziś oczekujemy, że biznes kinowy zacznie odbudowę frekwencji od wakacji i przyspieszy jesienią. Perspektywę wyników zmieniałoby dopiero przedłużenie ograniczeń na kolejne miesiące po wakacjach, ale taki scenariusz wymusiłoby prawdopodobnie dopiero powstanie odpornego na szczepionki wariantu wirusa. Z punktu widzenia inwestorów jesień będzie bardzo istotna, bo pozwoli wstępnie ocenić na ile ludzie wracają do kin, a na ile przyzwyczaili się do innej formy oglądania filmów. Wcześniej możemy tylko spekulować o tempie odbudowy frekwencji – dodaje Dominik Niszcz, analityk Trigonu DM.
Bez kin ani rusz
Pandemia COVID-19 sprawiła, że 2020 r. był dla Agory fatalny. Przychody spółki spadły o jedną trzecią. Towarzyszyło temu 130,2 mln zł straty netto i 111,7 mln zł straty na poziomie operacyjnym. EBITDA była dodatnia – wyniosła 89,2 mln zł, co jednak oznacza 53-procentowy spadek względem 2019 r.
Poza internetem skurczyły się wszystkie segmenty działalności Agory, ale zamknięcie multipleksów miało znaczenie największe. Strata operacyjna segmentu film i książka to ponad 88 mln zł (sposób raportowania Agory sprawia, że nie można tego utożsamiać z 79 proc. straty operacyjnej spółki jako całości). Przez lockdowny przychody z takich źródeł, jak m.in. sprzedaż biletów, przekąsek i reklam w kinach skurczyły się o 280,8 mln zł w stosunku do 2019 r. Zamknięcie kin pośrednio dotknęło też segment radiowy, bo on księguje przychody z pośrednictwa w sprzedaży reklam w multipleksach.
Jeśli chodzi o biznes radiowy, to udział zysku netto jednostek rozliczanych na podstawie praw własności może sugerować, że w samym czwartym kwartale 2020 r. zysk Eurozetu (właściciel m.in. Radia Zet, o którego przejęcie Agora spiera się z UOKiK) był niższy niż trzy miesiące wcześniej. Zaprzecza temu Anna Kryńska-Godlewska, członkini zarządu Agory. Podkreśla, że w księgach Agory został zobrazowany zysk netto pomniejszony o korekty konsolidacyjne.