Dziś ostatni dzień fantastycznego miesiąca dla rynków. W listopadzie mieliśmy ekspresową przemianę od paniki do euforii, co przełożyło się również na rynek walut. Złoty zyskał, zaś dolar tracił i obecnie znajduje się na kluczowych poziomach.
Listopad zmienił na rynkach bardzo dużo. Na początku miesiąca dominował temat przywracania restrykcji związanych z drugą falą pandemii oraz niepewność polityczna w USA. To co nastąpiło później, z rynkowego punktu widzenia, przypominało wręcz baśniowy scenariusz. Choć pandemia się nie skończyła, wyniki testów szczepionek sprawiły, że inwestorzy zasadniczo zostawili ją we wstecznym lusterku. Choć ograniczenia być może zostaną utrzymane przez dłuższy okres czasu, a w USA może czekać nas nawet ich intensyfikacja, rynek jest przekonany, że to ostatni akord pandemii, a szczepionka oznaczać będzie szybki powrót do pełnej normalności. W efekcie wyprzedane rynki takie jak europejskie rynki akcji, czy też ropa podrożały w miesiąc o 20-30%. Sytuacja polityczna w USA też była pewną zagadką, bo przecież rynki wyboru Bidena nieco się obawiały. Ogromna obniżka podatków dla firm oraz polityka Fed w ostatnich latach przyczyniły się znacząco do wzrostu nierówności ekonomicznych i idący na sztandarach ich zmniejszenia Biden mógł się objawiać jako potencjalne zagrożenie. Dlatego choć otoczenie się przez niego ludźmi z Wall Street dla jednych może być poważnym rozczarowaniem, dla rynków jest nieoczekiwanie pozytywnym rozdaniem.