KNF pacyfikuje ubezpieczycieli

Mariusz GawrychowskiMariusz Gawrychowski
opublikowano: 2015-11-11 22:00

Nadzór zażądał, by towarzystwa podniosły ceny. Teraz rozlicza z wykonania i grozi karami

Kiedy pod koniec września Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) rozesłała po rynku ubezpieczeniowym list, w którym wezwała do zakończenia wojny cenowej w segmencie komunikacyjnym i podwyżek cen, wielu wątpiło, że to coś da.

NADZÓR BIERZE SIĘ ZA ODDZIAŁY:
NADZÓR BIERZE SIĘ ZA ODDZIAŁY:
W kwestii podwyżek cen polis Komisja Nadzoru Finansowego, na której czele stoi Andrzej Jakubiak, nie odpuści nawet AXA Direct, Liberty i Proamie, które w Polsce działają jako oddziały zagranicznych ubezpieczycieli. Polski nadzór skierował do swoich zagranicznych odpowiedników prośbę o zadbanie o politykę cenową tych ubezpieczycieli nad Wisłą. To działanie tymczasowe, bo od połowy stycznia oddziały będą nadzorowane przez KNF.
Grzegorz Kawecki

Część przedstawicieli branży wprost mówiła, że nadzór finansowy słynie ze sztuki epistolarnej, co nie przekłada się jednak na praktyki rynkowe. Tym razem KNF zagrała ostro. Niecały miesiąc po opublikowaniu listu rozesłała do ubezpieczycieli ankietę, z pytaniem o podwyżki cen i plany na najbliższą przyszłość. Niepokornym zagroziła karami.

Groźna ankieta

— Wezwaliśmy ubezpieczycieli do przekazania informacji o tym, które z działań określonych w piśmie zostały już podjęte lub zostaną podjęte, wraz z harmonogramem tych działań. Wstępna analiza odpowiedzi wskazuje, że zakłady dokonują przeglądu taryf w ubezpieczeniach komunikacyjnych i planują wprowadzenie zmian w taryfach — mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik prasowy KNF.

Rzeczywiście tak się dzieje. O ile o konieczności podwyżek mówi się głośno co najmniej od początku roku, to do tej pory ceny podniosło zaledwie kilka firm. Reszta nadal ostro walczyła o klientów i udziały w rynku tanimi polisami. Dopiero gdy okazało się, że nadzór nie odpuści, za podwyżki wzięły się wszystkie towarzystwa. Część ubezpieczycieli oficjalnie nie chce się przyznać do podnoszenia stawek, bojąc się reakcji klientów. Inni przyznają się, że w ostatnich dniach dokonali zmian w taryfach.

— W duchu zaleceń KNF podjęliśmy już kroki, aby dostosować ceny do realiów rynkowych. Na początku listopada wprowadziliśmy zmiany w kalkulacji cen polis komunikacyjnych — mówi Katarzyna Borucka, rzecznik Allianz Polska.

W samą porę

Paniki wśród ubezpieczycieli nie ma, ale trudno nie odnieść wrażenia, że rynek otrzeźwiał. Najwyższy czas, bo wyniki segmentu komunikacyjnego są fatalne. W pierwszej połowie roku ubezpieczyciele stracili na sprzedaży polis OC i AC ponad 350 mln zł. Trzeci kwartał tylko powiększył straty. Pieniądze zaczął tracić nawet PZU. Wojna cenowa to — obok kiepskiej sytuacji na giełdzie — główny powód pogarszania się wyników finansowych giganta.

— Nasi konkurenci ocierają się o działania niezgodne z prawem. Nasz wskaźnik mieszany [pokazujący rentowność biznesu ubezpieczeniowego — red.] zbliża się w komunikacji do 100, a u nich przekracza 120 — mówił na wtorkowej konferencji Andrzej Klesyk, prezes PZU.

Taka wartość wskaźnika oznacza, że pozyskanie 100 zł składek kosztuje 120 zł. W takich warunkach trudno mówić o racjonalnym prowadzeniu biznesu. — Złe wyniki finansowe i zdecydowane działania KNF doprowadziły do tego, że rynek dojrzał do zakończenia wojny cenowej — uważa Igor Rusinowski, prezes multiagencji Unilink. W jego ocenie, końcówka roku będzie spokojna, a szybki wzrost cen nastąpi w pierwszej połowie 2016 r.

Nieoficjalnie potwierdzają to przedstawiciele części ubezpieczycieli, którzy na przyszły rok planują wzrost cen nawet o 30 proc. Jest kilka towarzystw, które już mają to za sobą. We wrześniu podwyżki, których skalę rynek ocenia na 15 proc., wprowadził PZU. Miesiąc wcześniej zrobiło to Link4, a od początku roku ceny regularnie podnosi Uniqa.

— Będziemy to robić także w czwartym kwartale. Nie dotyczy to wyłącznie taryf agencyjnych, ale również ubezpieczeń flot i pozostałych kanałów sprzedaży — mówi Grzegorz Kulik, wiceprezes Uniqi.

Ci, którzy nie wezmą się ostro do pracy, za chwilę mogą trafić na dywanik u nadzorcy. Łukasz Dajnowicz przyznaje, że poważne wątpliwość KNF budzi postępowania aż sześciu ubezpieczycieli. Może się to skończyć nawet karami. — Na razie jest za wcześnie na podawanie terminów zakończenia postępowań — mówi rzecznik KNF. © Ⓟ

PZU dzieli się z Aliorem

Największy polski ubezpieczyciel porządkuje stosunki z najnowszym nabytkiem: Alior Bankiem. Najważniejsza decyzja dotyczy przyszłości konsolidacji sektora bankowego. Większe banki ma przejmować ubezpieczyciel, a Alior ma pełnić przy transakcjach rolę doradczą. W przypadku mniejszych banków kupującym może być Alior. Obie firmy rozpoczęły także współpracę biznesową, która ma przynieść synergie warte kilkadziesiąt milionów złotych. Bank i ubezpieczyciel będą współpracować w obszarze oferty dla klientów, usług wzajemnych i zakupów.

Z uwagi na ostatnie przejęcia PZU nie wyklucza przekształcenia się w holding. Mogłoby to nastąpić w drugiej połowie 2016 r. Po trzech kwartałach tego roku PZU miał 13,4 mld zł przypisu składki (wzrost o 8,5 proc. r/r) i 1,83 mld zł zysku netto (spadek o 28,5 proc.). Gorszy wynik finansowy to efekt sytuacji na giełdzie i wojny cenowej na rynku ubezpieczeniowym.