Kobieta założycielką technologicznej firmy? Tak, oczywiście! Dziś panie coraz częściej pojawiają się na tech-scenie i odnoszą sukcesy, choć wciąż stanowią mniejszość. Dane fundacji Startup Poland wskazują, że w ostatnim pięcioleciu odsetek kobiet prowadzących własne start-upy wahał się od 24 do 29 proc. W tym czasie tylko 13 proc. firm działających pod skrzydłami warszawskiego Google for Startups było utworzonych przez kobiety.
– Wyzwaniem dla polskiego środowiska startupowego jest motywowanie kobiet, by uwierzyły w swój potencjał i zaczęły działać. Jeśli przyszłością polskich startu-pów ma być różnorodność, to pierwszym krokiem do jej osiągnięcia powinna być budowa otoczenia, w którym wszyscy mają szansę na sukces – mówi Magdalena Przelaskowska z Google for Startups.
Wśród najciekawszych firm zrzeszonych w kampusie, a utworzonych przez panie, wymienia Whisbear, GLOV, OvuFriend i Pelvifly.
Biznes a macierzyństwo
Sukcesem odniesionym na rynku może się w tym roku pochwalić także Joanna Drabent, prezes i współzałożycielka spółki Prowly i platformy do zarządzania komunikacją public relations. Firma, której rozwój finansowały m.in. fundusz z grupy MCI Capital, IQ Partners i agencja marketingowa Bluerank, została sprzedana amerykańskiemu SEMrush Holdings. Podobnych transakcji na rodzimym rynku venture capital w 2020 r. przeprowadzono tylko kilka.

– Największym wyzwaniem dla mnie jest rozwijanie globalnego biznesu. Zaczynaliśmy lokalnie i droga do momentu, w którym większość naszych klientów i przychodu pochodzi z rynków zagranicznych, była długa i trudna. Nauczyła mnie cierpliwości, bo zawziętość i zadaniowość mam chyba we krwi. Przedsiębiorczości uczyłam się od taty, który rozwijając biznes w bardzo „męskiej” branży i mając dwie córki, starał się zawsze mnie wspierać. To od niego nauczyłam się patrzeć na świat przez pryzmat możliwości, a nie ograniczeń – mówi Joanna Drabent.
Dodaje, że być może swoją postawą przetarła szlaki i przyczyniła się do pozytywnej zmiany w kierunku budowy większego zaufania do założycielek firm w Polsce.
– Jestem mamą dwójki dzieci. O pierwszej ciąży dowiedziałam się w połowie negocjacji dużej rundy inwestycyjnej dla Prowly. Wydawało mi się oczywiste, że wyrażenie woli kontynuowania procesu pozyskania finansowania będzie jednoznaczne z zapewnieniem przedstawicieli funduszu, że dam radę pogodzić rolę prezesa z macierzyństwem. Sukces firmy jest jednoznaczny z moim sukcesem. Dla inwestorów nie było to tak oczywiste. Nie lubię nikomu niczego udowadniać, a wtedy musiałam się podpisać pod umową, która zabezpieczała fundusz przed czarnymi scenariuszami – przyznaje Joanna Drabent.
W męskim świecie
Jednym z ulubionych seriali Mai Schaefer, prezes i współzałożycielki Zowie, jest „Mad Men”.
– Pokazuje, jak na przestrzeni lat zmieniała się rola kobiet w środowisku pracy zdominowanym przez mężczyzn. Bohaterki zauważają, że pnąc się po szczeblach kariery, upodabniają się do mężczyzn, starają się wtopić w tłum i powielają wzorce męskich zachowań. Uważam, że do dzisiaj tak robimy, zazwyczaj zupełnie nieświadomie – twierdzi Maja Schaefer.
Dostrzega to, choć przyznaje, że sama nie musiała dostosowywać się do męskiego świata biznesu. Od nastoletnich czasów obracała się głównie w męskim towarzystwie – od klasy licealnej przez pracę w korporacjach jako programista, a teraz prowadząc firmę wspieraną przez VC i aniołów biznesu. We wrześniu 2020 r. spółka Zowie (wcześniej pod nazwą Chatbotize) otrzymała od inwestorów 2,4 mln zł. Z jej chatbotów i systemów automatyzujących komunikację skorzystały m.in. InPost, PKO BP, Yves Rocher, L’Oréal, a także Polski Fundusz Rozwoju (w komunikacji z przedsiębiorcami w sprawie tarczy antykryzysowej) i Kancelaria Prezesa Rady Ministrów (wsparcie komunikacji związanej z COVID-19).

– Największą barierą dla kobiet w świecie IT jest po prostu seksizm. Wierzę, że to się zmienia, ale jestem pewna, że wciąż dominują firmy, w których gdy menedżer ma awansować jedną osobę i do wyboru ma mężczyznę i kobietę o tych samych kompetencjach, wybierze mężczyznę. Dlatego odeszłam z korporacji. Kobiet w biznesie opartym na nowych technologiach jest zatrważająco mało. Problem tkwi u źródła – wszystko zaczyna się już we wczesnym dzieciństwie, kiedy system edukacji utwierdza dziewczynki w przekonaniu, że ich powołaniem jest wychowywanie dzieci, ewentualnie praca nauczycielki i to raczej nie matematyki. Gdy nie damy się zamknąć w schemat, jest nieco lepiej – wyznaje Maja Schaefer.
Nadzieja w edukacji
Jeni D. Panhorst, wiceprezes Intela, odpowiedzialna m.in. za grupę platform do przetwarzania danych, wylicza, że w Polsce kobiety stanowią około 58 proc. wszystkich studentów, jednak reprezentacja kobiet jest znacznie niższa na kierunkach ścisłych.
– Na przykład w roku akademickim 2018/19 kobiety stanowiły jedynie 14,6 proc. studentów kierunków związanych z IT. Badania wykazały, że wiele dziewczyn już od dzieciństwa jest zniechęcanych do łączenia przyszłości z sektorem nauk ścisłych. Przyczyniają się do tego m.in. brak mentorów i wzorców do naśladowania. Reprezentacja kobiet na kierunkach technicznych i w późniejszej karierze zawodowej jest podobnie niska w Europie Środkowej i Wschodniej, jak i na całym świecie. Aktywne działania mające na celu zachęcenie większej liczby młodych kobiet do kontynuowania ścieżki zawodowej w naukach ścisłych mają kluczowe znaczenie dla zniwelowania tej nierówności – twierdzi przedstawicielka Intela.
Edyta Pawlik, kierowniczka Wydziału Projektów Rekrutacyjnych i Wizerunku Pracodawcy w Orange Polska, wśród czynników, które zniechęcają dziewczyny do rozwoju w świecie nowych technologii, wymienia: nadal funkcjonujące stereotypy dotyczące predyspozycji (powtarzane przez rodziców czy nauczycieli), lęk o pracę w męskim środowisku, strach przed przebranżowieniem się, konflikt kariery i życia prywatnego.
– Dużą rolę w zmianie stereotypowego myślenia odegrały kampanie społeczne. Dzięki temu, chociaż nadal nie ma tu balansu, liczba kobiet w branży technologicznej stopniowo wzrasta – zaznacza Edyta Pawlik.

Sidly rozwijam od około sześciu lat i widzę tak samo duże zmiany w obszarze rozwoju sceny startupowej, telemedycyny, jak i w postrzeganiu kobiet na czele technologicznych firm w tym sektorze. Dziś już nikogo nie dziwi, gdy młoda kobieta puka do drzwi funduszu venture capital i przekonuje inwestorów do sfinansowania jej technologicznego projektu. Kilka lat temu byłam jedną z niewielu dziewczyn prowadzących rozmowy z funduszami czy prezentującą spółkę podczas technologicznych, startupowych wydarzeń. Nie czułam się natomiast w żaden sposób dyskryminowana w tym środowisku.
Moja przygoda z tworzeniem opaski monitorującej w czasie rzeczywistym funkcje życiowe człowieka i zsynchronizowanego z nią systemu opieki telemedycznej rozpoczęła się, gdy byłam jeszcze na studiach. Impulsem do pracy nad technologią była konieczność opieki nad jednym ze starszych członków mojej rodziny. Projekt akademicki przerodził się w koncepcję biznesową, a następnie firmę aktywną w kilku krajach. Zawodowy sukces jest natomiast wynikiem zamiłowania do nowych technologii i pasji prowadzenia biznesu. Bez nich trudno jest zarządzać firmą, bez względu na to, czy jest się kobietą czy mężczyzną.