Kolejowa droga przez mękę

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2014-01-21 00:00

Nawet ponad dekadę muszą walczyć firmy o uzyskanie certyfikatów i świadectw bezpieczeństwa z UTK. Jeśli urząd nie przyspieszy, stracimy unijne miliardy

Urząd Transportu Kolejowego (UTK) to istna stajnia Augiasza — tak przynajmniej uważają przedsiębiorcy, którzy w nieskończoność czekają na wydanie decyzji o certyfikatach czy świadectwach bezpieczeństwa dla budowanej lub modernizowanej infrastruktury. Efekt? Według nieoficjalnych informacji, w Polsce nawet 800 bocznic działa bez zezwolenia. Precyzyjnych danych nie ma, ponieważ świeżo znowelizowana ustawa o transporcie kolejowym, która wejdzie w życie 1 kwietnia tego roku, zobowiąże ich użytkowników do przekazywania informacji do tworzonego krajowego rejestru infrastruktury. Na razie wiadomo jedynie, że UTK prowadzi obecnie 92 postępowania dotyczące świadectw bezpieczeństwa dla bocznic, a w ubiegłym roku wydał ich 179.

DOBRE CHĘCI:
 Krzysztof Dyl,
 prezes UTK,
 zapewnia, że urząd
 wdraża procedury
 przyspieszające
 wydawanie decyzji.
 W internecie
 zamieścił katalog
 dokumentów,
 które należy złożyć,
 by wnioski były
 kompletne. Obiecuje
 ich rozpatrywanie
 w 2-3 miesiące.
 [FOT. WM]
DOBRE CHĘCI: Krzysztof Dyl, prezes UTK, zapewnia, że urząd wdraża procedury przyspieszające wydawanie decyzji. W internecie zamieścił katalog dokumentów, które należy złożyć, by wnioski były kompletne. Obiecuje ich rozpatrywanie w 2-3 miesiące. [FOT. WM]
None
None

Test cierpliwości

Na decyzję urzędu rekordziści czekają nawet ponad 10 lat. Jednym z nich są Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego w Oleśnicy (ZNTK). Wniosek o świadectwo bezpieczeństwa dla bocznicy kolejowej złożyły w grudniu 2004 r.

— Zawierał braki formalne. Zdarza się, że przedsiębiorcy składają niekompletne wnioski i nie uzupełniają ich terminowo na nasze wezwanie. Tymczasem bez kompletu dokumentów nie jest możliwe wydanie decyzji — informuje Krzysztof Dyl, prezes UTK. Nieoficjalne wypowiedzi przedstawicieli urzędu rzucają jednak na fakty nieco inne światło.

— Po latach oczekiwania firmy dostają kilka dni na przygotowanie dokumentów. Nie są w stanie tego zrobić, sprawa starego wniosku jest więc umarzana bez rozpatrzenia i statystyka pracy urzędu się poprawia — twierdzi jeden z przedstawicieli UTK. O uzupełnienie ZNTK z Oleśnicy zostały poproszone w 2013 r., dziewięć lat od złożenia wniosku. Urząd dał firmie… 7 dni. „Po otrzymaniu w dniu 9 września 2013 r. wezwania do uzupełnienia braków (we wniosku z dnia 1 grudnia 2004 r.) wszystkie wymienione w wezwaniu załączniki zostały wysłane i według naszej informacji dotarły do siedziby UTK w Warszawie w dniu 16 września 2013 r. Prosimy o informację, czy mamy ponownie wysłać załączniki do siedziby UTK” — czytamy w piśmie oleśnickich ZNTK z listopada 2013 r. Problemy w korespondencji z urzędem, pisma pozostawione bez odpowiedzi to kolejny zarzut przedsiębiorców pod adresem UTK. Urząd twierdzi, że od ZNTK w Oleśnicy dostał tylko część wymaganych dokumentów, które w dodatku nie spełniały wymogów formalnych (kopie zamiast oryginałów), więc po niemal dekadzie… pozostawili wniosek bez rozpatrzenia. Zmęczona długotrwałym czekaniem spółka 10 stycznia 2014 r. złożyła nowy. Podobny problem we współpracy z UTK miała Polska Grupa Energetyczna (PGE).

20 grudnia 2013 r., po ponad pięciu latach od złożenia wniosku o wydanie świadectwa bezpieczeństwa dotyczącego użytkowania bocznicy przez należącą do grupy Elektrownię Opole, poprosiła o zawieszenie postępowania. Po latach bezowocnego oczekiwania urząd zaskoczył spółkę żądaniem przedłożenia dodatkowej dokumentacji. PGE nie czuła się na siłach przygotować jej w wyznaczonym przez UTK terminie, zdecydowała się więc złożyć nowy wniosek.

Groźne skutki

Konsekwencją opieszałości urzędu jest powszechne łamanie prawa (infrastruktura kolejowa działa bez wymaganych zezwoleń) i zagrożone bezpieczeństwo. Gdy rozpocznie się rozliczanie funduszy z UE (w latach 2007-13 Polsce przyznano ponad 20 mld zł, które mają być rozliczone do końca 2015 r.), skutki mogą też przybrać wymiar finansowy. Jeśli UTK nie przyspieszy, grozi nam utrata unijnych dotacji, bo infrastruktura modernizowana za pieniądze z Brukseli musi mieć wszystkie certyfikaty.

— Poprosiliśmy beneficjentów funduszy unijnych, czyli zarządców infrastruktury, marszałków, producentów taboru i urządzeń o informacje, kiedy możemy spodziewać się przedstawienia wniosków. Chcemy przygotować się kadrowo, by zdążyć z wydaniem niezbędnych dokumentów i uniknąć zagrożenia niewykorzystania unijnych funduszy. Obecnie w urzędzie tymi zagadnieniami zajmuje się tylko 15 osób — twierdzi Krzysztof Dyl.

Prezes UTK spodziewa się, że wnioski będą spływać stopniowo w drugiej połowie 2015 r. Zapewnia, że jeśli będą kompletne, urząd jest w stanie wydać decyzje w 2-3 miesiące. Przedsmak certyfikowania nowej infrastruktury kolejarze mieli już w ubiegłym roku. W marcu PKP Polskie Linie Kolejowe (PLK) poprosiły UTK o wydanie zezwolenia na dopuszczenie do eksploatacji systemu ERTMS/ETCS na jednym z odcinków Centralnej Magistrali Kolejowej. Już w kwietniu zostały wezwane do uzupełnienia braków, więc w maju przesłały wymagane dokumenty. We wrześniu PLK zaapelowały do urzędu o przyśpieszenie, argumentując, że muszą zacząć prace nad rozkładem jazdy 2013/14. W listopadzie i grudniu 2013 r. UTK wydał decyzje. To rekordowo szybko, ale wciąż zbyt wolno, by zdążyć z całą nową infrastrukturą. Kolejarze starają się zachować optymizm.

— Przedstawimy harmonogram i mamy nadzieję, że mimo kumulacji prac i odbiorów w 2014 i 2015 r. UTK zdoła wydać niezbędne zezwolenia i w terminie rozliczymy fundusze. Do nowej perspektywy unijnej przygotujemy się lepiej. Rozłożymy w czasie realizację inwestycji, co pozwoli uniknąć kumulacji wniosków o świadectwa i certyfikaty — mówi Arkadiusz Krężel, szef rady nadzorczej kolejowego operatora.

Hierarchia biurek

Jeśli nie da się po dobroci, firmom pozostaje stary sprawdzony sposób — telefon biurko wyżej. PKP Cargo, obawiając się opieszałości urzędu, poprosiły o pomoc rządowych urzędników w zdobyciu świadectw dopuszczenia i numerów dla platform intermodalnych (do UTK wnioskował o to również EKK Wagon produkujący je dla Cargo).

„Obawiamy się, że długotrwałeprocedowanie Urzędu Transportu Kolejowego (…) może spowodować opóźnienie w realizacji dostaw” — czytamy w piśmie spółki do resortu transportu z 15 listopada 2013 r. Związane z tym opóźnienie wniosków spółki o wypłatę transzy unijnego finansowania może, jej zdaniem, „w skrajnym przypadku uniemożliwić jej wykorzystanie”. PKP Cargo liczą na 28,5 mln zł z UE. Interwencja w ministerstwie przyniosła efekty. 18 grudnia PKP Cargo otrzymały decyzje o nadaniu numerów i rejestracji pierwszych 40 wagonów. UTK otrzymał bowiem od resortu transoportu interpretacje przepisów, która usprawniła wydawanie decyzji.

OKIEM EKSPERTA
Będzie kumulacja

ZBIGNIEW JAKUBAS
inwestor giełdowy, właściciel Newagu i firm specjalizujących się w budownictwie kolejowym

Jako dostawca taboru jakoś radzimy sobie z uzyskiwaniem niezbędnych dokumentów z UTK. Wiemy zresztą, że w tym obszarze urząd planuje przyśpieszyć — będzie honorował świadectwa wydane przez branżowe instytuty itp., co pozwoli mu sprawniej podejmować decyzje. Znacznie gorzej wygląda certyfikowanie infrastruktury torowej, która jest obecnie modernizowana. Większość projektów jest opóźniona, więc kumulacja wniosków do UTK to realne zagrożenie. Czy urzędnicy w ogóle sobie poradzą z wydaniem dokumentów dla nowoczesnych systemów, których dotychczas w Polsce nie było?