Konfrontacja ma wymierne koszty

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2021-07-20 20:00

Już szósty rok stosunki między władcami Rzeczypospolitej Polskiej a instytucjami Unii Europejskiej systematycznie się pogarszają.

Od minionego tygodnia konfrontacja jednak radykalnie przyspieszyła, po starciu na orzeczenia między Trybunałem Sprawiedliwości UE (TSUE) a naszym Trybunałem Konstytucyjnym (TK). Gdy organ z Luksemburga w kwestiach sądowych uznaje, że „moja racja jest mojsza niż twojsza”, to organ Julii Przyłębskiej daje odpór twierdzeniem „a właśnie, że moja racja jest najmojsza”. Ta spirala absurdu nakręca się z siłą wcześniej wspólnocie nieznaną.

Komisja Europejska (KE) we wtorek opublikowała coroczny raport o stanie unijnej praworządności. Oceniono komplet 27 państw. Generalnie najbardziej wartościowym osiągnięciem wspólnoty jest zwalczanie korupcji. W pierwszej dwudziestce państw świata, najmniej skażonych tą plagą, połowę stanowią unijne, chociaż różnice w UE między np. Danią i Szwecją a Bułgarią i Rumunią pozostają gigantyczne. Wobec Polski największe zarzuty dotyczą skoku ekipy tzw. dobrej zmiany na wymiar sprawiedliwości ze szkodą dla niezawisłości sędziów. Notabene nad naszym krajem wciąż wisi zapomniana, wniesiona przez KE i zamrożona procedura dyscyplinarna na podstawie art. 7 ust. 1 traktatu o UE.

Rządowa propaganda przedstawia TSUE zgodnie ze schematem – jeśli orzeka dla rządu korzystnie, to jest fachowy i uczciwy, a jeśli nie bardzo, to okazuje się wrażym uzurpatorem.
Alexandre MARCHI / MAXPPP / Forum

Również we wtorek KE postanowiła wyegzekwować wyrok TSUE dotyczący Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Rząd otrzymał do 16 sierpnia czas na uznanie „mojszej” racji z Luksemburga, a w razie niespełnienia tej prośby może się spodziewać nałożenia przez TSUE kary na Polskę. Ponieważ jednak racja PiS, wyrażana przez obecny TK, jest „najmojsza” – Jarosław Kaczyński zakazał choćby kroku w tył. Dlatego nieuchronnie zapłacimy, taka kara może być egzekwowana w sposób najprostszy, czyli potrącaniem z kwot Polsce należnych. Wszystko jedno, czy ze zwyczajnego strumienia budżetowego, czy z Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO), gdy wreszcie zostanie on przez KE zatwierdzony.