Największy wpływ na sprzedaż najcięższych aut w 2013 r. miała norma emisji spalin. Ten okres upłynął jednak pod znakiem kończącej się normy Euro 5, którą od nowego roku zastąpiła Euro 6. Końcówka 2013 r. była więc ostatnią chwilą na zakup tańszych aut z silnikami starszej generacji. Branża jest zgodna — to główny powód tak dobrych wyników. Nie oznacza to jednak, że ciężarówki z silnikami Euro 6 cały rok stały, pokrywając się kurzem. W 2013 r. sprzedano prawie 17 tys. najcięższych aut, czyli o 19 proc. więcej niż w całym 2012 r.
![WSTĘPNIE NIE NAJGORZEJ: Nasza branża transportowa nadal należy do najsilniejszych
w Europie, a wstępne wyniki sprzedażowe wskazują, że sytuacja producentów najcięższych
pojazdów nie będzie znacznie gorsza niż w 2013 r. — mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego
Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. [FOT. BS] WSTĘPNIE NIE NAJGORZEJ: Nasza branża transportowa nadal należy do najsilniejszych
w Europie, a wstępne wyniki sprzedażowe wskazują, że sytuacja producentów najcięższych
pojazdów nie będzie znacznie gorsza niż w 2013 r. — mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego
Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. [FOT. BS]](http://images.pb.pl/filtered/46ccddf2-1546-461a-a777-fc93782d9b17/e55c2028-108a-5451-a67b-22bcc295aeab_w_830.jpg)
— Rzeczywiście koniec normy Euro 5 był najistotniejszym czynnikiem kształtującym rynek w 2013 r. W naszym przypadku sytuacja wyglądała jednak nieco inaczej, bo już po wakacjach oferowaliśmy ciężarówki jedynie z silnikami Euro. W całym 2013 r. sprzedaliśmy 500 takich aut — mówi Paweł Paluch, dyrektor marketingu i komunikacji Scania Polska.
Prawie wszyscy na plusie
Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), podkreśla, że na zakup aut z silnikami Euro 5 decydowali się nie tylko ci, którzy chcieli kupić tańsze auto.
— Przewoźnicy, którzy jeżdżą na Wschód, dobrze znają silniki Euro 5 i wiedzą już, że dobrze znoszą tamtejsze paliwo, z którego jakością bywa różnie. Z kolei firmy, które jeżdżą na Zachód, patrzą bardziej na pojazdy z Euro 6 — ocenia Jakub Faryś.
W końcówce roku liczba rejestracji najcięższych pojazdów rosła regularnie. Według danych PZPM, w październiku 2013 r. zarejestrowano o 61 proc., a w listopadzie o prawie 29 proc. więcej takich aut w porównaniu do analogicznych miesięcy 2012 r. Sporo klientów zostawiło jednak zakup na ostatnią chwilę — w grudniu 2013 r. liczba rejestracji nowych ciężarówek o dmc powyżej 16t wzrosła o 136 proc. w porównaniu do grudnia 2012 r. Producenci aut ciężarowych mieli się z czego cieszyć. W 2013 r. prawie wszyscy zanotowali lepsze wyniki, podczas gdy na koniec 2012 r. tylko dwóch. Pozycję lidera w sprzedaży najcięższych aut utrzymał DAF, sprzedając o 10 proc. pojazdów więcej niż w 2012 r. i jednocześnie rezerwując sobie 22 proc. całego rynku. Drugie miejsce zajął MAN, który wypracował o 33 proc. lepszą sprzedaż. Pozycję wicelidera musiał oddać Mercedes-Benz, który ostatecznie zakończył rok na trzecim miejscu z wynikiem lepszym o 20 proc. Na kolejnych miejscach znalazły się kolejno Volvo i Scania, które sprzedały odpowiednio o 23 proc. i 18 proc. więcej aut o dmc powyżej 16t niż w 2012 r. Przedostatnie Iveco sprzedało 70 proc. więcej aut. Jedynie Renault (w listopadzie 2013 r. Renault Trucks Polska połączyło się z Volvo Polska) odnotowało gorsze wyniki — o 19 proc. w porównaniu do 2012 r.
Zachęta opłatami
Pytanie, jak będzie wyglądał rynek w 2014 r.? Opinie są podzielone, ale nie ma też wyraźnego pesymizmu. Zdaniem Małgorzaty Kulis, dyrektor zarządzającej Volvo Group Truck Center, wyniki rynku to dobry sygnał i niecałe 17 tys. rejestracji to poziom, który powinien się utrzymać również w 2014 r. Z kolei MAN Truck & Bus Polska snuje ostrożne plany na 2014 r.
— Ze wstępnych analiz wynika, że będzie on znowu należał do ciągników siodłowych. Zmiany w niemieckim maucie [MAUT — stawki opłat drogowych na niemieckichautostradach — red.] warunkują koniunkturę w branży tych pojazdów z Euro 6, a polski rynek jest od nich uzależniony — mówi Piotr Stański, prezes MAN Truck & Bus Polska.
Paweł Paluch uważa, że pierwsze dwa kwartały 2014 r. najprawdopodobniej będą wyraźnie gorsze w porównaniu do 2013 r.
— Wiele zależy także od zachęt do kupna pojazdów z silnikami Euro 6, jakie pojawią się na rynku. Mowa tu chociażby o tym, co stanowi jeden z głównych kosztów przewoźników, czyli o cenach za przejazd płatnymi drogami. Już dawno się spodziewano, że zmienią się one na korzyść ciężarówek z silnikami Euro 6, ale na razie — poza niewielkimi krajami, np. Szwajcarią — nic się w tej kwestii nie zmieniło. Z pewnością prędzej czy później to nastąpi, ale kiedy dokładnie — nie wiadomo — dodaje Paweł Paluch. Również Jakub Faryś podkreśla, że niższe opłaty dla aut spełniających normę Euro 6 to tylko kwestia czasu.
— My również postulowaliśmy, aby w polskim systemie te auta były lepiej traktowane, ale jak widać zmian na razie nie ma. Mimo wszystko wyniki rynku w 2014 r. będą jak zwykle zależały również od sytuacji gospodarczej. Nasza branża transportowa nadal należy do najsilniejszych w Europie, a wstępne wyniki sprzedażowe wskazują, że sytuacja nie będzie znacznie gorsza — tłumaczy Jakub Faryś.