Krzysztof G. przez lata był jednym z najbardziej rozchwytywanych syndyków w kraju - pełnił różne funkcje w ponad 100 upadłościach i restrukturyzacjach, m.in. tak znanych firm jak Hawe, Action, Rafako, Matras, Praktiker Polska, Przedsiębiorstwo Napraw Infrastruktury, Śródmiejska Spółdzielnia Mieszkaniowa, Pol-Mot Holding, Port Lotniczy „Radom”, SKOK Kujawiak czy Warszawska Wytwórnia Wódek „Koneser”.
W środę 14 maja 2025 r. wraz z dwoma innymi osobami został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) "w związku z nieprawidłowościami w prowadzonych przez niego postępowaniach upadłościowych i restrukturyzacyjnych". To wszystkie informacje, jakie ujawniła prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Jej przedstawicielka w rozmowie z PB zapowiedziała, że szczegóły sprawy, w tym dotyczące zarzutów przedstawionych Krzysztofowi G., zostaną ujawnione po zakończeniu czynności, czyli w czwartek 15 maja 2025 r.
Pokłosie afery upadłościowej
Zatrzymanie przez CBA to kolejna zła informacja dla warszawskiego adwokata. Na początku 2025 r. Minister Sprawiedliwości (MS) cofnął bowiem mu licencję doradcy restukturyzacyjnego. Decyzja ta była pokłosiem rekordowej pod względem skali kontroli działalności Krzysztofa G., która potwierdziła, że dopuścił się licznych nadużyć. Audyt obejmował analizę ponad 250 tys. dokumentów, a zarzuty wobec syndyka opisano na ponad 40 stronach. Chodziło m.in. o kreowanie nadmiarowych kosztów postępowań, tworzenie zbędnych dla ich przebiegu wydatków, czy wielokrotne rozliczanie kosztów tego samego typu pod różnymi pozycjami (np. obsługa prawna, usługi prawne, opinie prawne).
Zarówno śledztwo prokuratury, jak i kontrola resortu sprawiedliwości zostały wszczęte jeszcze za rządów PiS, w październiku 2022 r., po pierwszej z serii publikacji Onetu o tzw. aferze upadłościowej, której głównym negatywnym bohaterem był właśnie Krzysztof G. Portal zarzucił mu m.in., że współpracuje z byłymi sędziami, którzy wcześniej powoływali go na syndyka, a także drenuje majątek obsługiwanych firm, m.in. poprzez duże wydatki na obsługę prawną i księgowo-administracyjną czy niepotrzebny wynajem biur w swojej kancelarii adwokackiej.
Pyrrusowy sukcesik
Od decyzji MS o cofnięciu licencji Krzysztof G. się odwołał do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Warszawie (sprawa czeka na rozpoznanie). W ubiegłym roku ten właśnie sąd, co ujawniliśmy w PB, stwierdził, że nie było żadnej przesłanki do wcześniejszej decyzji resortu sprawiedliwości: o zawieszeniu licencji Krzysztofa G. I wytknął wiceministrowi Marcinowi Warchołowi z PiS liczne naruszenia prawa (o wątpliwościach, dotyczących uzasadnienia tamtej decyzji pisaliśmy już w czerwcu 2023 r.).
Już po zawieszeniu licencji Krzysztof G. został odwołany z pełnionych funkcji syndyka, nadzorcy i zarządcy we wszystkich kilkudziesięciu prowadzonych wówczas postępowaniach upadłościowych i restrukturyzacyjnych. Jeszcze w sierpniu 2024 r. mówił, że żaden z jego licznych następców nie zarzucał mu jakichkolwiek nieprawidłowości, a sądu zatwierdzały jego sprawozdania i przyznawały mu wynagrodzenia. I pytał: to gdzie ta afera, którą wymyślili minister Warchoł i przedstawiciele upadłych firm, kreujący się na poszkodowanych? Prokuratura najwyraźniej afery się jednak dopatrzyła...