Książki w sieci są bezpłatne

Kamil Kosiński
opublikowano: 2000-10-30 00:00

Książki w sieci są bezpłatne

NIEMCY PIERWSI W POLSCE: Niemiecka spółka Bertelsmann Media, kierowana przez Andrzeja Kostarczyka, była pierwszą firmą, która udostępniła polskim internautom powieść w formie elektronicznej. Jest nią powieść Olgi Tokarczuk „Dom dzienny, dom nocny”. fot. ARC

W sieci ukazały się już trzy powieści polskich autorów. Opublikowały je Świat Książki, wydawnictwa Prószyński i WAB oraz Empik. Przedstawiciele tych firm nie zdecydowali się jednak na pobieranie opłat za czytanie opublkowanych w sieci powieści. Taką formę udostępniania literatury traktują bowiem jako formę promocji swoich serwisów internetowych.

Od 22 sierpnia 2000 r. w sieci znajduje się książka Olgi Tokarczuk „Dom dzienny, dom nocny”. W ramach eksperymentu, na dwa miesiące w internetowej witrynie Świata Książki udostępniła ją czytelnikom spółka Bertelsmann Media. Od 10 października, na stronach księgarni internetowej Merlin można zaś znaleźć powieść Marii Nurowskiej „Niemiecki taniec”. Została ona tam umieszczona jeszcze przed ukazaniem się wersji papierowej. Osiem dni później, na strony internetowe Empiku trafiła „Krótka historia Iwony Tramp” Krystyny Kofty. Jest ona najbardziej zbliżona do amerykańskiego pierwowzoru. Będzie publikowana w odcinakach, na których treść mogą wpływać czytelnicy wypełniający specjalne formularze recenzji znajdujące się pod każdym odcinkiem, wysyłający maile do autorki lub biorący udział w wirtualnych dyskusjach z autorką.

Element marketingu

Żadna z polskich firm publikujących książki w sieci nie zdecydowała się na pobieranie opłat za ich czytanie. Dla rodzimych firm jest to rodzaj eksperymentu lub akcja marketingowa mająca spopularyzować ich strony WWW.

— Powieść Olgi Tokarczuk zamieściliśmy w sieci rok po wydaniu papierowym. Chcieliśmy przy tej okazji m.in. sprawdzić przydatność Internetu jako kanału dystrybucji — informuje Paweł Szwed z wydawnictwa Bertelsmann Media.

— Wprowadzamy na rynek dwa nowe serwisy: książkowy i kobiecy. W związku z tym zależy nam na zwiększeniu ruchu na naszych stronach. Aby to osiągnąć szukaliśmy jakiegoś niekonwencjonalnego, świeżego pomysłu. Stwierdziliśmy, że publikacja książki wyłącznie w formie elektronicznej jest właśnie tym czego szukamy — dodaje Jarosław Grzelak, redaktor naczelny w spółce Easy Net prowadzącej witrynę empik.com.

Papierowe górą

Zdaniem naszych rozmówców, jest jeszcze za wcześnie na sprzedaż elektronicznych wersji książek na polskim rynku. Nie przyniosłaby ona zysków porównywalnych z tymi, które generują wydawnictwa papierowe.

— Rynek internetowy w Polsce jest bardzo mały. Media poświęcają mu wiele miejsca, ale rzeczywista sprzedaż produktów tą drogą jest symboliczna. Płatne serwisy internetowe najszybciej zastąpią encyklopedie i słowniki, a i to nastąpi nie wcześniej niż za kilka lat. Inne gatunki zawsze utrzymają drukowany charakter — prognozuje Paweł Szwed.

Pośrednio można jednak już teraz zarobić na udostępnianiu książek w sieci. Zysków nie generuje jednak sprzedaż takich publikacji, lecz efekty akcji marketingowych prowadzonych przy ich wykorzystaniu.

— Liczba klientów wśród osób odwiedzających naszą księgarnię wynosi 3-5 proc. Publikacja powieści Marii Nurowskiej zwiększyła liczbę odwiedzin naszej witryny, a więc pośrednio wpłynęła również na zwiększenie sprzedaży dostępnych tam tytułów. Przy takim samym odsetku klientów wzrosła bowiem liczba osób w ogóle odwiedzających naszą księgarnię — tłumaczy Zbigniew Sykulski, prezes spółki merlin.com.pl.