KSSE chce przejąć PKS Tychy za akcje
LEP NA INWESTORA: Na terenie przejętym od PKS można uruchomić punkty usługowe, drobną produkcję, wynająć pomieszczenia biurowe instytucjom działającym w powiązaniu ze strefą, np. Centrum Rozwoju Kadr czy Centrum Obsługi Inwestora — wylicza Piotr Wojaczek, prezes KSSE. fot. Grzegorz Kawecki
Spółka Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna przełożyła na czerwiec WZA, na którym zapadnie decyzja o podwyższeniu kapitału akcyjnego. Zarząd KSSE czeka aż minister skarbu zgodzi się na prywatyzację PKS Tychy i wniesie jego majątek w zamian za akcje w podwyższonym kapitale strefy.
Zarząd KSSE przełożył na czerwiec planowane w tym miesiącu walne zgromadzenie akcjonariuszy. WZA ma podjąć decyzję o podwyższeniu kapitału, musi jednak zaczekać na decyzję resortu skarbu dotyczącą prywatyzacji przedsiębiorstwa PKS Tychy. MSP zamierza bowiem wnieść aportem majątek firmy transportowej do KSSE w zamian za akcje w podwyższonym kapitale spółki.
Po raz pierwszy Skarb Państwa, który jest większościowym akcjonariuszem we wszystkich 15 czynnych SSE, zdecydował się objąć część nowej emisji akcji strefy w zamian za aport.
Kapitał KSSE ma wzrosnąć o ponad 7,2 mln zł — z 0,97 mln zł do 8,23 mln zł. Emisja będzie skierowana do dotychczasowych akcjonariuszy, dlatego parytet nie zmieni się. 49 proc. akcji spółki dzieli się między osiem gmin, które wniosą grunty pod inwestycje.
Atutem PKS Tychy jest 5-hektarowy teren położony przy jednym z głównych szlaków komunikacyjnych. Piotr Wojaczek, prezes KSSE, nie ma jednak złudzeń co do wartości firmy, którą chce przejąć.
— PKS będzie restrukturyzowany. Zamierzam utrzymać rentowne przewozy, ale z pewnością nie będę dokładał do interesu — mówi Piotr Wojaczek.
Tyski PKS od 1996 roku jest w zarządzie komisarycznym. Po dwóch latach rosnących zysków w 1999 roku zanotowała 53 tys. zł straty, która jest efektem m.in. wzrostu kosztów, na które istotny wpływ miały podwyżki cen paliw.