500 mln zł – na tyle ING Bank Śląski wyliczył koszt zwolnienia z opłat kierowców aut osobowych z dwóch państwowych odcinków autostradowych, na których obecnie obowiązuje e-myto. Chodzi o A2 Konin-Stryków i A4 Wrocław-Gliwice, za przejazd którymi kierowcy płacą 10 gr/km. Od lipca mogą być bezpłatne. W efekcie do Krajowego Funduszu Drogowego (KFD) będzie wpływać o tyle mniej pieniędzy na finansowanie inwestycji w budowę i modernizację krajowych tras szybkiego ruchu. Zadłużenie KFD wzrośnie w tym roku z 84 do 90,8 mld zł, a ograniczenie wpływów może zwiększyć tę kwotę.
Spadek wpływów do KFD może być znacznie większy, jeśli spełnią się zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Obiecał, że bezpłatne będą także autostradowe odcinki koncesyjne, co oznacza konieczność zapłacenia koncesjonariuszom przez skarb państwa.

Firmy nie znają rządowych propozycji
Przedstawiciele firm, które zbudowały autostrady i nimi zarządzają, dystansują się od tych propozycji.
- Nikt nie kontaktował się z naszą firmą odnośnie wspomnianego pomysłu. Będziemy mogli wypowiedzieć się o jego skutkach, jeśli poznamy proponowane rozwiązanie – twierdzi Anna Kordecka, rzecznik spółki Gdańsk Transport Company (GTC), koncesjonariusza odcinka A1 Gdańsk-Toruń, podkreślając, że umowa koncesyjna jest ważna do 2039 r.
W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele firmy Stalexport Autostrada Małopolska (SAM), która do 2027 r. ma umowę na zarządzanie odcinkiem A4 Kraków-Katowice.
- Zamiar zniesienia opłat za przejazd autostradami, w tym odcinkami koncesyjnymi, ma wymiar deklaracji politycznej. Jako taki nie był przedmiotem rozmów pomiędzy koncesjonariuszem a instytucjami państwa – zapewnia Rafał Czechowski, rzecznik SAM.
Zapowiedzi lidera PiS nie komentuje także Autostrada Wielkopolska (AWSA), będąca do 2037 r. właścicielem koncesji na A2 Nowy Tomyśl-Konin.
- Odcinek Autostrady Wielkopolskiej między Nowym Tomyślem a Koninem powstał w latach 2002-04 i był wybudowany wyłącznie ze pieniędzy prywatnych i kredytów - bez udziału finansowania z budżetu państwa. Wprowadzenie jakichkolwiek zmian do istniejącego systemu koncesyjnego jest procesem bardzo złożonym, wymagającym wielu analiz, wpływających na międzynarodowe konsorcjum banków finansujących budowę autostrad w Polsce oraz spółki będącymi akcjonariuszami spółek koncesyjnych, w tym duży międzynarodowy fundusz inwestycyjny Meridiam, Kulczyk Investments oraz Strabag. Z uwagi na wyjątkowy charakter zagadnienia, do czasu ewentualnego poznania konkretnych propozycji spółka wstrzymuje się od komentarza – mówi Anna Ciamciak, rzecznik AWSA.
Nie odnosi się natomiast do odcinka A2 Nowy Tomyśl-Świecko, którym zarządza siostrzana spółka, czyli AWSA II.
Odcinki zbudowane w PPP łatwiej zwolnić z opłat
Eksperci uważają, że na takich odcinkach, jak zbudowane przez AWSA II oraz GTC, zwolnienie z opłat jest dość łatwe do wprowadzenia, ale może być kosztowne.
- Są to odcinki zbudowane w modelu publiczno-prywatnego partnerstwa (PPP). Oznacza to, że koncesjonariusz przekazuje do KDF pieniądze pobrane z opłat od kierowców, a w zamian otrzymuje opłatę za dostępność. Jeśli kierowcy aut osobowych zostaną zwolnieni z opłat, do KFD wpłynie mniej pieniędzy, a koncesjonariuszom i tak trzeba będzie zapłacić za ich przejazd. Takie rozwiązanie funkcjonowało przecież w ostatnich latach, np. podczas podnoszenia szlabanów autostradowych w wakacje – mówi Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Wprowadziła je Platforma Obywatelska na A1 Gdańsk-Toruń. Wówczas jednak celem nie było ulżenie kierowcom, lecz poprawa bezpieczeństwa, bo przed szlabanami tworzyły się duże korki. Obecnie jednak kierowcy mogą korzystać z różnego rodzaju aplikacji, co zmniejsza zatory.
Jan Styliński nie spodziewa się, by zwolnienie z opłat przyczyniło się do znacznego zwiększenia ruchu na odcinkach PPP, które często są wykorzystywane głównie do podróży biznesowych albo turystycznych. Przejazd nimi nie należy do kosztownych, więc kierowcy niewiele oszczędzą na zwolnieniu z opłat. Za pokonanie ponad 100 km z Nowego Tomyśla do Konina trzeba zapłacić 18 zł, a za ponad 150 km z Torunia do Gdańska 30 zł.
Darmowe autostrady już były testowane
Jan Styliński przyznaje natomiast, że ze sporym uszczerbkiem wpływów musi liczyć się KFD. W 2015 r. podniesienie szlabanów tylko w wakacyjne weekendy kosztowało 33 mln zł. W dni powszednie ruch osobowy i związane z tym rozliczenia mogą być niższe, jednak za A1 i A2 należy liczyć je w setkach milionów złotych.
Znacznie trudniej wprowadzić natomiast zwolnienie z opłat na A4 Kraków-Katowice i A2 Nowy Tomyśl-Konin, bo ich budowa, modernizacja i eksploatacja są w pełni finansowane przez koncesjonariuszy, bez udziału skarbu państwa. Warto jednak przypomnieć, że przed laty przejazd tymi odcinkami był bezpłatny dla ciężarówek, które kupowały państwowe winiety i musiały okazywać je przed autostradowymi szlabanami. Koncesjonariusze dostawali natomiast od państwa opłaty za ich przejazd. Dla aut osobowych można wprowadzić podobne rozwiązanie, kierowcy mogą np. mieć darmowe e-winiety i przejeżdżać przez odcinki koncesyjne, za co zapłaci budżet państwa bezpośrednio albo poprzez KFD.
- Powrót do systemu winietowego jest jedną z możliwości, formalnie chyba najłatwiejszą do wprowadzenia. Wymagałoby to jednak utrzymania infrastruktury pozwalającej na rejestrację przejazdów. Minister Andrzej Adamczyk w jednym z wywiadów wspomniał o opracowanych „strategiach negocjacyjnych” z koncesjonariuszami, pozostaje nam więc zaczekać, aż zostaną one uruchomione – twierdzi Rafał Czechowski.
Jan Styliński uważa, że dla SAM wprowadzenie zwolnień za przejazd aut osobowych może być korzystne. Zakłada, że dzięki temu kierowcy korzystający z alternatywnych do A4 dróg między Krakowem i Katowicami chętniej pojadą autostradą, więc natężenie ruchu wzrośnie i koncesjonariusz otrzyma więcej od skarbu państwa niż z myta. Obecnie przejazd 60-kilometrowym odcinkiem A4 kosztuje 15 zł. Dla osób podróżujących np. codziennie do pracy to spory wydatek. Za przejazd około 150 km odcinkiem A2 Nowy Tomyśl-Konin kierowcy aut osobowych płacą 84 zł. Zwolnienie z tego myta może sporo osób zachęcić do podróży np. do leżącego przy trasie Poznania, co zwiększy ruch.
Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że w ustaleniu rozliczeń za darmowe przejazdy po odcinkach finansowanych obecnie bez udziału KFD prognozy natężenia ruchu mają kluczowe znaczenie. Przed laty Komisja Europejska zakwestionowała rozliczenia za przejazdy ciężarówek odcinkiem Nowy Tomyśl-Konin. Zastrzeżenia budziły właśnie analizy ruchu wykorzystane do ustalenia państwowych rekompensat dla koncesjonariusza.
Czy skarb państwa skorzysta i w jakim zakresie ze stosowanych już rozwiązań, na razie nie wiadomo. Waldemar Buda, minister rozwoju, mówił jedynie, że jeśli koncesjonariusze nie zaakceptują stawek i rozwiązań, które zaproponuje im skarb państwa, mogą zostać wywłaszczeni. Takie rozwiązanie oznacza jednak konieczność wypłaty odszkodowań, które zaspokoją autostradowych akcjonariuszy oraz finansujące je instytucje. Niezależnie od rozwiązania, darmowe autostrady oznaczają wzrost wydatków dla państwa albo uszczuplenie wpływów.
Nie ma darmowych autostrad. Jeśli rząd wprowadzi zwolnienia z opłat dla kierowców, zapłaci za nie np. emeryt z Bieszczad, czy nauczycielka z Suwałk, choć z płatnych odcinków nie korzystają albo jeżdżą nimi sporadycznie. Opłaty za faktyczne zużycie są bardziej sprawiedliwe.