W latach 90. na nasz rynek weszły korporacje reprezentujące chyba wszystkie możliwe modele zarządzania. Od japońskiego, przez niemiecki i francuski, po amerykański. Wielu menedżerów rozwijało swoją karierę w kilku firmach. Teraz mają kilkanaście lat doświadczenia, zajmują najwyższe stanowiska na rynku krajowym, a także w centralach. Zarządzają w sposób łączący najlepsze praktyki. To jest doświadczenie nie do powtórzenia na dojrzałych rynkach, gdzie model zarządzania jest scementowany od pokoleń i nawet jeżeli ktoś wnosi do organizacji nowe doświadczenia, to trudno będzie mu przekonać do nich kogokolwiek poza najbliższym otoczeniem.
Polskie przedsiębiorstwa w zderzeniu z zagranicznymi trafiły na tak konkurencyjny rynek, że wygrały tylko te, które zachowywały się jak młode wilki: były głodne sukcesu, wybierały tylko te rozwiązania, które przybliżały je do celu. Ciągle podważały dogmaty, które były nieefektywne, i bez uprzedzeń wybierały to, co najlepsze. W ten sposób wykształciła się specyficzna polska szkoła zarządzania. Jesteśmy bardzo nastawieni na cel, jego nieosiągnięcie uznajemy za porażkę, a brak zasobów to wymówka, a nie akceptowalne wyjaśnienie niepowodzenia. To myślenie przenika do międzynarodowych organizacji w Polsce. Widać też kariery Polaków za granicą, gdzie właśnie styl zarządzania został doceniony. Myślę, że za kilka lat powstaną prace naukowe definiujące ten sukces (a może już są?) i będziemy z tego dumni.
Dzięki tyglowi kulturowemu, w jakim funkcjonujemy od 25 lat, Polacy mają wyjątkowo mały problem z zaakceptowaniem różnic kulturowych. Są przyzwyczajeni do tego, że część zespołu menedżerów jest z innego kraju i ma swoją specyfikę zarządzania, delegowania zadań, raportowania, a nawet podejścia do spędzania czasu wolnego razem z resztą pracowników. Obserwowałem to także będąc po drugiej stronie, bo wychowałem się w Grecji i to zdefiniowało moją tożsamość. Polska otwartość, gościnność i wynikająca też z tego ciekawość innych kultur sprawia, że zagraniczni menedżerowie czują się u nas wyjątkowo dobrze.
LOUKAS NOTOPOULOS, prezes Vivus Finance
ARTYKUŁ Z CYKLU ZARZĄDZANIE PO POLSKU