Od kilku tygodni kontrahenci Lasów Państwowych (LP) alarmowali, że pandemia radykalnie zmieniła sytuację w przemyśle drzewnym. Zagraniczni klienci odmawiają przyjęcia drewna, bo nie mają go jak przerobić. Ale polskie firmy muszą już odbierać surowiec, który zakontraktowały w LP jeszcze pod koniec 2019 r.
Krzysztof Trębski z zespołu prasowego LP deklarował kilka dni temu, że po zamknięciu I kwartału jego firma zaproponuje nowe, systemowe rozwiązania. Tak się też stało. Szefostwo Lasów zgodziło się na zmiany harmonogramów odbioru drewna. Biorąc pod uwagę to, że dziś trudno przewidzieć rozwój sytuacji w najbliższych miesiącach, LP godzą się nawet na to, by odbiorcy w całości zrealizowali umowy do końca tego roku. Nie będzie się to wiązało z koniecznością zapłaty kar umownych (o ile kontrahent dochowa nowych terminów odbioru). Lasy deklarują też, że „znacząco obniżą” wysokość kar umownych. Prawdziwą rewolucją będą jednak zmiany dotyczące ustalania cen drewna.
„W oparciu o wnikliwe analizy i opinie prawne przewidujemy w najbliższych dniach regulację cen odzwierciedlającą aktualną sytuację rynkową. Będzie to wiązało się z wprowadzeniem mechanizmu rynkowego na czas oznaczony” — informują Lasy w wydanym w czwartek komunikacie.
31 marca regionalne dyrekcje LP otrzymały wytyczne dotyczące możliwości dalszych korekt w ustaleniu cen otwarcia na aukcjach e-drewno. Dotyczy to tzw. drewna trudno zbywalnego. Szefostwo państwowej firmy deklaruje również, że rozważy bardziej elastyczne podejście do form zabezpieczeń należności z tytułu sprzedaży drewna. Dodaje, że niezbędne będzie jednak uwzględnianie interesu skarbu państwa, do którego należą LP.
— Zmiany, jakich wprowadzenie deklarują Lasy, idą w dobrą stronę — chwali Rafał Szefler, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD).
Jednocześnie dostrzega też mankamenty tych rozwiązań.
— Przede wszystkim przesunięcie terminów odbioru drewna do końca 2020 r. jest niewystarczające. Nie wierzę, że polski przemysł otrzyma zamówienia z zagranicy na tyle wcześnie, by przed końcem roku mógł odebrać z lasów cały zakontraktowany surowiec — wyjaśnia.
Dodaje, że PIGPD będzie postulować, aby harmonogramy odbioru wydłużyć do połowy 2021 r. Rafał Szefler dostrzega jeszcze jeden poważny minus. Chodzi o to, że zapisy tzw. tarczy antykryzysowej nie są wystarczająco klarowne.
— W efekcie kontrahenci Lasów wcale nie mają gwarancji, że nie zostaną im naliczone karne odsetki od umów, których nie zrealizują zgodnie z pierwotnymi terminami — tłumaczy dyrektor PIGPD.
Także szefostwo LP deklaruje, że miało nadzieję, że rządowa tarcza antykryzysowa przyniesie zmiany tego typu przepisów. Teraz „w związku z informacjami o tworzeniu kolejnej tarczy antykryzysowej” apeluje, by przedsiębiorcy zgłaszali swoje propozycje.