Kandydat PiS na prezydenta Lech Kaczyński przemawiając w sobotę na konwencji wyborczej w Gdańsku podkreślił, że w wyborach parlamentarnych "uchyliliśmy drzwi do nowej rzeczywistości, jaką może być, będzie IV RP".
- Uchyliliśmy drzwi do rzeczywistości, w której nie będzie funkcjonowało przeklęte prawo, kto silniejszy ten lepszy - zaznaczył.
Jak dodał, drzwi do IV RP, muszą być jednak otwarte "szeroko na oścież". - Ale o tym zdecydują dopiero wybory prezydenckie - powiedział.
- Niezależnie od manewrów - próby czegoś, co młodzież nazywa ściemnianiem - przed Polską stoi alternatywa: Polski liberalnej i Polski solidarnej - podkreślił L.Kaczyński.
Jak zaznaczył, to są dwa odrębne programy, w których pierwszy to program Rzeczpospolitej dla bogaczy.
- To jest projekt, który jest mniej lub bardziej istotną korektą obecnego układu, to projekt który my uznajemy za niebezpieczny" - oświadczył. - Drugi projekt - Polski solidarnej, która szuka swoich korzeni w wielkiej potrzebie wspólnoty, która moralnych początków szuka w Sierpniu 80 roku - powiedział.
Kandydat PiS na prezydenta zapowiedział budowę solidarnej Rzeczpospolitej, "opartej o sierpniową tradycję", "odwróconej przodem do obywatela", i w której ludzie będą mieć elementarne prawa. Zadeklarował, że gdyby został głową państwa, w swojej pracy nie będzie kierował się partykularnymi interesami, a tym, co służyć będzie sprawnemu wykonywaniu przez niego zadań, jakie stoją przed prezydentem RP.
- Byłem działaczem związkowym, opozycyjnym i państwowym. I sądzę, że w tej ostatniej roli - działacza państwowego, bo to jest zadanie prezydenta - nie zawiodę - zadeklarował Kaczyński.
Mówiąc o elementarnych prawach, którymi powinien cieszyć się każdy Polak, Kaczyński wymienił prawo do pracy, ochrony zdrowia, do własnego mieszkania dla młodych rodzin, do równego dostępu do oświaty, do osobistego bezpieczeństwa oraz do przyzwoitości w życiu publicznym.
DA, PAP