Piękne wizje trudno przekuć w dobre prawo. Jeszcze w tzw. planie Morawieckiego jako jeden z dwóch projektów strategicznych w obszarze „stymulowania popytu na innowacje przez sektor publiczny” wpisano Rozwojowy Tryb Refundacyjny (RTR), czyli mechanizm, który miał pobudzać inwestycje w badana i rozwój oraz produkcję leków dzięki dodatkowemu państwowe mu finansowaniu, uzależnionemu od aktywności na polskim rynku i innowacyjności konkretnych producentów leków. Lata minęły, kadencja parlamentu dobiega końca, a RTR nadal pozostaje w fazie koncepcyjnej.

— Z kalendarza sejmowego wynika, że nie ma już szans na przyjęcie RTR w tej kadencji parlamentu. Na pewno jednak pochylimy się nad tą sprawą w przyszłej kadencji i będziemy aktywnie uczestniczyć w dyskusji nad działaniem tego programu — mówi Janusz Cieszyński, wiceminister zdrowia.
Rozwojowa koncepcja
W ubiegłym tygodniu odpowiedzialne za projekt Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT) opublikowało „Raport nt. rekomendacji implementacji do polskiego prawa Rozwojowego Trybu Refundacyjnego”. Zaproponowało rozwiązanie pozwalające na kreowanie ekosystemu sprzyjającego branży farmaceutycznej.
„Fundamentem tego ekosystemu powinno być premiowanie aktywności budujących potencjał rozwoju produktów leczniczych, w tym produktów leczniczych terapii zaawansowanych oraz biologicznych. (...) RTR przewiduje przyznanie preferencji refundacyjnych firmom, które otrzymają status Partnera Polskiej Gospodarki (PPG) — nadawany w procesie wielowymiarowej oceny firm przez MPiT” — podaje resort przedsiębiorczości.
Kandydaci na PPG mieliby być oceniani na podstawie oddziaływania na polski ekosystem przemysłowy, a także inwestycji w kompetencje na rynku polskim, badania i rozwój oraz analizę danych. Następnie przyznawano by im punkty „w ramach rozbudowanego systemu punktowego, pozwalającego na stworzenie rankingu”. Na podstawie rankingu producenci otrzymywaliby pieniądze do wykorzystania w ramach systemu refundacyjnego. Chodzi o co najmniej 400 mln zł rocznie do podziału, z czego 200 mln zł pochodziłoby z Agencji Badań Medycznych, a reszta bezpośrednio z NFZ.
„Środki w ramach puli refundacyjnej wykorzystane mogą być przez PPG na zaproponowany wachlarz benefitów (tzw. efektorów) w ciągu maksymalnie 3 kolejnych lat po uzyskaniu tytułu PPG. Na liście efektorów znajdą się zarówno benefity finansowe jak i niefinasowe (administracyjne)” — podaje resort przedsiębiorczości.
Krytyczne opinie
Mechanizmy zaproponowane w raporcie spotkały się z głośną krytyką. Niezadowolony z tempa prac i niekonkretnych propozycji jest Polski Związek Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego (patrz ramka), zrzeszający kilkunastu dużych producentów i z krajowym, i z zagranicznym kapitałem, m.in. Polpharmę, Adamed, Gedeona Richtera, Sandoza i Tevę.
— Idea RTR, z którą jeszcze na początku kadencji parlamentu do Ministerstwa Zdrowia przyszedł ówczesny minister rozwoju Mateusz Morawiecki, była bardzo prosta: chodziło o powiązanie wydawania ponad 12 mld zł rocznie na refundację z tym, jak firmy farmaceutyczne wspierają innowacyjność i konkurencyjność polskiej gospodarki — mówi Krzysztof Łanda, były wiceminister zdrowia, a obecnie prezes Meritum L.A., który aktywnie uczestniczył w pierwszym etapie prac nad RTR.
Jego zdaniem zaproponowane mechanizmy RTR są bardzo skomplikowane.
— To może rodzić dużo niepotrzebnej biurokracji podczas procesu oceny firm. Wypaczeniem pierwotnej idei jest też mechanizm finansowania RTR, który po pierwsze wykorzystuje pieniądze na świadczenia, a po drugie zakłada kwoty rzędu 400 mln zł rocznie. W podziale na działające na polskim rynku firmy farmaceutyczne takie pieniądze to żadna zachęta — uważa Krzysztof Łanda.
Ministerstwo Zdrowia jest z kolei przeciwne jednej z głównych propozycji przedstawionych w raporcie, by co najmniej połowa pieniędzy na RTR szła z budżetu NFZ.
— Środki w NFZ, pochodzące ze składek obywateli, powinny być przeznaczone na leczenie pacjentów. Raport traktujemy jako wkład do dyskusji o RTR i czekamy na oficjalne propozycje Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii — mówi Janusz Cieszyński.
OKIEM BRANŻY
Przyda się proteza
BARBARA MISIEWICZ-JAGIELAK, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego
Rozwiązania przedstawione w raporcie nt. rekomendacji implementacji RTR w Polsce trudno oceniać, bo nie wiadomo nawet dokładnie, jaki jest cel tych propozycji. Wszystko wrzucono do jednego worka i trudno powiedzieć, czy w tej wizji RTR chodzi o wspieranie badań klinicznych, produkcji leków czy o coś jeszcze innego. Tymczasem cel powinien być jasno określony. Tak zrobiła np. Hiszpania w swojej wersji RTR trzy dekady temu: postawiła na rozwój produkcji leków w kraju i ich eksport, a teraz konsekwentnie to realizuje.
Jako producenci leków jesteśmy bardzo rozczarowani tempem prac nad RTR. Czekamy na to rozwiązanie trzy lata, a teraz, w ramach projektu rządowego, jedno ministerstwo przedstawia niekonkretne propozycje, a drugie je odrzuca. Apelujemy, by do czasu wprowadzenia kompleksowego rozwiązania stosować chociaż „protezę” RTR, czyli wykorzystać istniejące zapisy ustawy refundacyjnej, by uwzględniać przy ustalaniu cen leków działalność badawczą i inwestycyjną ich producentów w Polsce.