LOT opanował trasy na Wschód
Zagraniczni konkurenci chcą podważyć pozycję polskiego potentata
NIE MA JAK WŁASNE: Rosjanie wybierają Aerofłot, a Polacy LOT. Polskie linie lotnicze mają więcej pasażerów dlatego, że wielu Rosjan, którzy jeżdżą w sprawach handlowych, podróżuje pociągiem — mówi Anatolij Fedianin, przedstawiciel Aerofłotu w Polsce. fot. Borys Skrzyński
SPECJALNIE DLA BIZNESU:
Igor Czerginiec, przedstawiciel linii Belavia w Polsce, zapowiada wprowadzenie od marca nowych połączeń z Mińskiem samolotami dostosowanymi specjalnie do wymagań biznesmenów.
fot. Małgorzata Pstrągowska
Mniejsze linie lotnicze przegrywają z polskimi w obsłudze pasażerów podróżujących na Wschód. Brakuje im m.in. rozwiniętej sieci sprzedaży biletów. Konkurenci LOT-u nie mają jednak zamiaru kapitulować: Aerofłot chce wprowadzić na trasę Moskwa-Warszawa Boeinga 737, natomiast do Mińska będzie można polecieć Jakiem Belavii, dostosowanym do wymagań biznesmenów.
W 1998 r. spadła liczba pasażerów linii obsługujących loty z Polski na Wschód.
— Myślę, że jest kilka przyczyn takiej sytuacji. Po pierwsze, od stycznia 1998 r. Rosjanie muszą posiadać zaproszenie, pieczątkę AB oznaczającą przyjazd służbowy lub voucher. Ten wymóg spowodował, że wielu naszych klientów zostało deportowanych — mówi Anatolij Fedianin, przedstawiciel Aerofłotu w Polsce.
Jego zdaniem, Polaków zniechęciła do podróży na Wschód wojna w Czeczenii. Aerofłot przewiózł w 1998 r. o 27 proc. mniej indywidualnych pasażerów niż rok wcześniej, zwiększył się natomiast o 71 proc. przewóz grup zorganizowanych.
Efekt kryzysu
Nie tylko Aerofłot przewozi od sierpnia coraz mniej pasażerów.
— Podczas kryzysu mieliśmy niewielu klientów — informuje Igor Czerginiec, przedstawiciel białoruskich linii Belavia.
Inaczej tłumaczy spadek Vidmantas Szukys z Litewskich Linii Lotniczych, które w sierpniu przewiozły tylko 690 osób, podczas gdy w rekordowym maju — 1100.
— Sierpień to miesiąc urlopowy. Ponieważ w krajach nadbałtyckich pogoda była nie najlepsza, wszyscy pojechali wypoczywać na południe — opowiada Vidmantas Szukys.
Biznesmeni i marynarze
— Na trasie z Warszawy do Mińska oferujemy tylko 8 miejsc w klasie biznes. Średnio są one wykorzystane w 80 proc., samoloty są wypełnione w 30 proc. — mówi Igor Czerginiec.
— Osoby podróżujące w klasie biznes stanowią 40 proc. naszych klientów. Samoloty są zapełnione średnio w 50 proc. — informuje Vidmantas Szukys.
Przedsiębiorcy nie dominują w Aerofłocie.
— Dużą część pasażerów stanowią polscy marynarze, którzy pływają na Morzu Ochockim — mówi Anatolij Fedianin.
Przewaga LOT-u
— 84 proc. biletów z Polski sprzedajemy w regionie warszawskim. Nie jesteśmy w stanie konkurować z LOT-em, który ma bardzo rozbudowaną sieć sprzedaży. Litewskie Linie Lotnicze to wciąż jeszcze młoda, mało znana firma — tłumaczy Vidmantas Szukys.
Aerofłot, który ma w Polsce sto punktów sprzedaży, zamierza zaoferować bilety ważne jednocześnie w samolotach LOT-u.
— Najprawdopodobniej pod koniec roku trasę Moskwa-Warszawa zacznie obsługiwać Boeing 737 — informuje Anatolij Fedianin.
LOT wygrywa z mniejszymi konkurentami obsługę klientów podróżujących tranzytem.
— Litwini częściej latają polskimi liniami, ponieważ korzystają z połączeń tranzytowych. My przewozimy tylko 20 proc. pasażerów, którzy podróżują dalej niż tylko do Warszawy — stwierdza Vidmantas Szukys.
— 80 proc. Białorusinów leci tranzytem przez Polskę do państw w całej Europie, a także do USA. Belavia ma niewiele bezpośrednich połączeń. Oferta LOT-u jest szersza — dodaje Igor Czerginiec.
Mimo że ruch pasażerski zmniejszył się, przedstawiciele linii lotniczych są dobrej myśli.
— Od marca wprowadzimy cztery loty na trasie Mińsk-Warszawa, dwa z nich będzie obsługiwać Jak 40. Został on zmodernizowany: z 32 miejsc pozostały 22. Ten mały samolot będzie mógł lądować na lotnisku w centrum Mińska. Obecnie pasażerowie dolatują do portu położonego 40 km od miasta — mówi Igor Czerginiec.
— Choć ruch pasażerski nie jest duży, powinien rosnąć. Do 2015 r. podróż samolotem będzie wciąż dużo krótsza niż jazda pociągiem, a także i samochodem. Wzrastający poziom dochodów w Polsce i rozwój działalności gospodarczej wskazują, że kontakty handlowe z krajami sąsiadującymi będą coraz intensywniejsze — mówi Vidmantas Szukys.
Z naszego kraju nie można natomiast bezpośrednio polecieć do Estonii.
— Zarząd LOT-u nie podjął decyzji o wprowadzeniu połączeń z tym krajem z przyczyn strategicznych.Wiąże się to z modernizacją naszych połączeń — mówi Andrzej Kaźmierczak, rzecznik prasowy firmy.
Nie chce on jednak ujawnić powodów rezygnacji z połączeń z Estonią
Małgorzata Birnbaum