LOT zarabia na lataniu

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2014-09-04 00:00

Po latach strat przewoźnikowi opłaca się wzbijać w niebo. Spółka znów wstrzymuje się od sięgania po pomoc publiczną.

Realizują się zapowiedzi Sebastiana Mikosza w „PB” o tym, że PLL LOT, któremu prezesuje, zacznie zarabiać na przewozach pasażerskich. Po ośmiu miesiącach tego roku spółka wykazała milionowe zyski i nie przebiera nogami w oczekiwaniu na uruchomienie drugiej transzy pomocy publicznej w wysokości 381 mln zł.

— Nasza płynność finansowa się na tyle stabilizuje i jest na tyle zgodna z naszymi przewidywaniami,że końca września nie wystąpimy o drugą transzę pomocy publicznej. Po latach strat LOT zaczyna zarabiać na swojej działalności podstawowej. Idziemy zgodnie z planem restrukturyzacji, który zaakceptowała Komisja Europejska. Bez żadnych zachwytów, ale też smutku. Jesteśmy bardzo ostrożni, ponieważ plan jest ambitny — zaznacza Sebastian Mikosz.

Menedżer dodał, że w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. spółka osiągnęła wynik ze swojej działalności podstawowej o około 100 mln zł lepszy. Szefowie narodowego przewoźnika podtrzymują zatem prognozy finansowe na ten rok. A te zakładają 70 mln zł zysku z przewozów realizowanych przez spółkę. W zeszłym roku LOT zanotował na tym polu 4 mln zł straty.

Kiedy i czy sięgnie drugi raz po pomoc od skarbu państwa? Mikosz stara się odsuwać ten ruch w czasie. Pierwotnie plan restrukturyzacji zakładał wsparcie publiczne już w sierpniu zeszłego roku, ale spółka nie zdecydowała się na ten ruch, widząc poprawę swojej sytuacji finansowej. Pierwszą transzę (400 mln zł) LOT dostał w grudniu 2012 r.

— Komisja Europejska podkreśliła, że pomoc ma być niezbędna i minimalna. A zatem — idąc tym tokiem — tak długo, jak ta niezbędność i minimalność się nie zjawi, tak długo będziemy ten epizod odsuwać. Na pewno nie weźmiemy całej kwoty — zapowiada szef przewoźnika. Restrukturyzacja LOT ma zakończyć się w 2015 r.