Lotnictwo uczy pokory

opublikowano: 10-02-2023, 16:44
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

W pilotowaniu podobnie jak w biznesie trzeba być bardzo skupionym i analizować każdy ruch — mówi Bartłomiej Zientek, finansista i współzałożyciel Space Flight Academy.

PB: W Polsce jest całkiem sporo szkół latania. Skąd zatem pomysł na kolejną?

Bartłomiej Zientek: Pomysł wziął się z pasji, z tego, że odkrywanie latania było dla mnie czymś zupełnie nowym. Miałem wcześniej do czynienia zarówno z wodą, jak z drogami, ale zawsze podskórnie czułem, że bardziej mi po drodze z powietrzem. Kiedy zastanawiałem się, gdzie robić pierwszą licencję pilota, zauważyłem pewne ograniczenia — szkołom brakowało elastycznego podejścia. Chodziło m.in. możliwość dostosowania terminów szkolenia do czasu, jakim dysponuje adept, zazwyczaj przecież człowiek pracujący zawodowo, czy zaoferowanie czegoś więcej niż tylko, jak to się mówi, latania wokół komina.

Latanie nie tylko wokół komina:
Latanie nie tylko wokół komina:
Bartłomiej Zientek (z lewej) i Stanisław Jaźnicki, założyciele szkoły latania Space Flight Academy.
Filip Modrzejewski

Spotkałem jednak na Stanisława Jaźnickiego, świetnego instruktora, który potrafił dopasować się do mojego grafiku, a potem został moim wspólnikiem. Wspólnie odkryliśmy to, że naukę latania w Polsce można prowadzić w trochę inny sposób, bardziej przystępny, bardziej lifestylowy. Takie też było nasze założenie dotyczące prowadzenia szkoły. Od razu nastawiliśmy się na zwiedzanie Polski lotniczej, która jest po prostu cudowna.

Na co może liczyć miłośnik latania w szkole latania? Co może dostać u pana?

Typowa ścieżka jest taka, że zaczyna się od nauki startów i lądowań. Trzeba też odbyć ćwiczenia tak zwanych konwojerów. Uważam jednak, że aby szkoła zainspirowała kogoś do latania, musi mu pokazać prawdziwą lotniczą Polskę, piękne lotniska i lądowiska, do których można dolecieć w ciągu 40 minut np. z Warszawy i znaleźć się otoczeniu natury.

Taka oferta jest zapewne droższa niż w przypadku szkół, które mają skromniejsze warunki i swoje terminy bardziej dostosowują do możliwości instruktorów niż kursantów.

W każdym przypadku na naukę latania i na uzyskanie pierwszej intencji PPLA trzeba wydać ponad 30 tys. zł. To minimum. Za tę cenę otrzymujemy obowiązkowe 45 godzin latania. Do tego dochodzi jeszcze kurs teoretyczny. Oczywiście w trakcie kursu może się okazać, że ktoś dla własnego bezpieczeństwa i lepszego samopoczucia potrzebuje więcej godzin.

Nasze kursy też zaczynają się od 30 tys. zł, ale mamy również dwa inne pakiety. Flex, który pozwala na większą elastyczność przy układaniu grafiku, kosztuje 36-37 tys. zł. Mamy też pakiet Lilestyle, w którym oferujemy nie tylko latanie, ale również inne rozrywki. Nasza szkoła działa przy lotnisku w Sobieniach, gdzie jest również możliwość nauki gry w golfa. Można zatem połączyć obie pasje. Jest też możliwość w ciągu półtorej godziny lotu znaleźć się w Jastarni i moczyć nogi w Bałtyku.

Jakie możliwości ma pilot amator po podstawowym albo może nieco bardziej rozszerzonym kursie, gdy chce kontynuować pasję?

Przede wszystkim powinien uświadomić sobie, że nie jest jeszcze pełnowartościowym pilotem. Na razie ma licencję na to, żeby dalej się szkolić. Nauka pilotażu jest trudna, a bycie pilotem uczy przede wszystkim pokory. Podobnie jak w biznesie należy być bardzo skupionym i analizować każdy wykonywany ruch, a przede wszystkim pogodę.

Kolejnym krokiem może być np. rozszerzenie licencji na samoloty dwusilnikowe, a następnym — na komercyjnie. Ścieżek jest dużo. Można sobie wybrać je indywidualnie. Wszystko zależy od tego, do czego komu potrzebna jest taka licencja.

Chcę natomiast bardzo uczulić na jedną rzecz: przy lataniu bardzo, ale bardzo ważna jest pokora. Zakłada się, że między 50 a 350 godzinami nalotu adept pilotażu ma — może to nie brzmi zbyt dobrze — tzw. strefę śmierci. Chodzi o to, że przez parędziesiąt, paręset godzin latania zaraz po zakończeniu szkolenia i uzyskaniu pierwszej licencji trzeba mocno popracować nad sobą, aby móc pójść dalej.

30 tys. zł za podstawowy kurs to może być zaporowa cena. A gdyby ktoś uznał na przykład, że nie stać go na kurs samolotowy, a chciałby pilotować, to może wybrać kurs szybowcowy. Czy jest tańszy?

Tak, kurs szybowcowy rzeczywiście jest tańszy i bardzo często jest rekomendowany przede wszystkim przez aerokluby, które działają przy każdym większym mieście. Sztuka pilotażu szybowca bardzo różni się jednak od sztuki pilotażu samolotu. Kurs wymaga dużo mniej godzin i kosztuje w granicach 5-6 tys. zł. Pozwala też odkryć, jak to jest być w powietrzu, a przede wszystkim dowiedzieć się, co to jest bezpieczeństwo. Jeżeli ktoś nie chce od razu robić licencji pilota, to oczywiście możemy mu również zaproponować kurs szybowcowy.

Oprócz tego nie do końca zdecydowanym proponujemy tak zwane loty zapoznawcze, czyli możliwość siedzenia obok profesjonalnego pilota i obserwowania, jak to jest w powietrzu, jak działają na nas przeciążenia. Można więc sprawdzić, czy to na pewno nam się podoba.

Czy Polacy chętnie zgłaszają się na kursy pilotażu, chcą robić licencje, chcą latać?

Temat jest coraz gorętszy i rzeczywiście z roku na rok kursantów przybywa. Zainteresowanie licencjami zarówno szybowcowymi, jak też samolotowymi jest coraz większe. Infrastruktura także zaczyna się poprawiać, i to jest kluczowe. Porównałbym to w pewnym stopniu do dzisiejszej rozmowy o samochodach elektrycznych — dużo więcej osób zastanawia się, czy chce mieć elektryka i czy może sobie na niego pozwolić, ale też czy dojedzie z jednego miejsca do drugiego i czy będzie miało z tego satysfakcję. Podobnie jest z lotniskami i lądowiskami. Ich liczba jest w miarę satysfakcjonująca. Cieszymy, jak przybywa kolejne. Tutaj doprecyzuję, bo niektórym może się wydawać, że jest ich zaledwie garstka, gdyż myśli się zazwyczaj o największych lotniskach plus może aeroklubowych. Natomiast takich lądowisk w Polsce w pięknych miejscach, w pięknych zakątkach kraju jest około 140. Do tego około 100 lądowisk helikopterowych. Jest więc gdzie latać i oby wszystko się rozwijało.

Rozmawiał Bartłomiej Mayer

Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcasts, Podcast Addict lub w Twojej ulubionej aplikacji.

tym razem: „Sztuka latania”

goście: Michał Cedroński — Gospodarstwo Aero-Agroturystyczne Kikity, Rafał Skibniewski — pilot Wizz Air, instruktor lotnictwa, Krzysztof Wronowski — Manufaktura Lotnicza, Bartłomiej Zientek — Space Flight Academy

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane