Lotnicze cargo bez rewelacji

Marta Walczak
opublikowano: 2012-03-22 00:00

Polski rynek lotniczych przewozów towarowych wciąż wypada blado na tle Europy

Polskie lotniska zanotowały w ubiegłym roku rekordowe wyniki przewozów towarowych. Zdaniem ekspertów wyjątkowo dobra sytuacja z 2011 r. nie jest zapowiedzią stałej poprawy na tym rynku. Sytuacja może zmieniać się diametralnie nawet z miesiąca na miesiąc, ponieważ przewozy cargo reagują na wszelkie wahania w gospodarce, a ta w ostatnich miesiącach jest daleka od stabilności.

Rekordowy 2011 r.

W ubiegłym roku międzynarodowe przewozy cargo najszybciej rozwijały się na katowickim lotnisku. Do tego portu i z niego przewieziono 12 138 ton ładunków, czyli o 8 proc. więcej niż w 2010 r. Najlepszy wynik lotnisko osiągnęło w grudniu zeszłego roku, kiedy to odprawiono 1189 ton, czyli o prawie 30 proc. więcej niż w grudniu 2010 r.

Podobnie wysokimi wzrostami może pochwalić się Lotnisko Chopina w Warszawie. W ciągu 2011 r. odprawiono tam łącznie 43,6 tys. ton ładunków, z czego 42,9 tys. ton w ruchu międzynarodowym. Było to więcej o 6,5 proc. niż w 2010 r. W ruchu krajowym odprawiono natomiast 740 ton, co daje wzrost o 29 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Niestety, nawet z takimi wynikami ruch cargo w Polsce wygląda bardzo skromnie na tle Europy.

— Z danych Eurostatu wynika, że nasz kraj ma zaledwie około 0,5 proc. udziału w europejskim rynku. Warszawa zostaje daleko w tyle za europejskimi konkurentami. W walce o rynek lotniczego przewozu towarów możemy skutecznie konkurować tylko z naszymi sąsiadami z Europy Środkowej i Wschodniej, należy jednak zwracać uwagę na ograniczenia rozwoju naszego rynku. Te natomiast wynikają z dominującej pozycji niemieckich lotnisk, którym dodatkowo mogą sprzyjać poprawiające się połączenia autostradowe z Polską — mówi Michał Lewczuk z PwC Polska.

Krzysztof Suchodoła, zastępca dyrektora zarządzającego DSV Air&Sea, dodaje, że taka przepaść to skutek małej popularności lotniczych przewozów cargo w Polsce.

— Transport lotniczy nigdy nie był w naszym kraju tak popularny, jak np. w Stanach Zjednoczonych czy w Europie Zachodniej. Polskie porty lotnicze mają spory dystans do nadrobienia — twierdzi Krzysztof Suchodoła.

Ruch lotniczy cargo z jednej strony bardzo szybko reaguje na spadki koniunktury, z drugiej jednak równie szybko odzwierciedla jej poprawę.

Zawirowania na horyzoncie

Według specjalistów, na początku 2012 r. można się spodziewać spadków przewozów lotniczych. Jednak w dłuższej perspektywie sytuacja ma się nieco poprawić. Niestety, lotnicze cargo wciąż będzie borykać się z wieloma problemami, takimi jak kiepski stan infrastruktury lotniskowej i wysokie stawki za fracht.

— Stawki za przewozy lotnicze zależą głównie od cen paliw i polityki linii lotniczych. W związku z tym, że ceny paliw na światowych rynkach rosną, należy się spodziewać również wzrostów dodatków paliwowych. Spowolnienie gospodarcze znalazło odbicie w spadku przewozów na początku 2012 r.

Oznacza to, że przestrzeń ładunkowa w samolotach nie była wypełniana optymalnie. To również może spowodować u przewoźników lotniczych chęć nadrobienia strat.Mogą czasowo podnosić stawki lub ograniczać liczbę rejsów. Sporym problemem dla przewoźników jest stan infrastruktury lotniskowej. Trudno rozwijać przewozy cargo, kiedy w polskich portach lotniczych są za małe płyty postojowe i terminale, za krótkie pasy startowe i trudno do nich dojechać. To pokazuje, jak duże jest opóźnienie naszego kraju w stosunku do dużych portów europejskich — tłumaczy Krzysztof Suchodoła.

OKIEM PRAKTYKA:

Przełom lat zachwiał rynkiem

KRZYSZTOF BIELICA

wiceprezes DHL Global Forwarding

Według IATA (Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych) towarowe przewozy lotnicze w ubiegłym roku wzrosły. Niestety już pod koniec 2011 r. można było zaobserwować lekkie spowolnienie.

Na początku 2012 r. rynek odnotował dalsze spadki przewozów, jednak wynosiły one zaledwie kilka procent. W Polsce odnotowano minimalny spadek wielkości eksportu towarów drogą lotniczą w porównaniu do ostatniego kwartału roku 2011. W marcu przyszło jednak ożywienie rynku. Zwiększyła się wielkość przewozów . Stawki za transport również wzrosły. Według ekspertów kwiecień znów przyniesie pogorszenie, jednak nie aż tak drastyczne jak pod koniec 2011 r. Rrynek wtedy nieco się ustabilizuje.