"Po Magdę to niedługo specjalne limuzyny będą podjeżdżać na lotniskach i wieźć ją do VIP-roomów, tyle już tych mil wylatała” — takie komentarze na temat podróży Magdaleny Gaj, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE), to wśród insiderów branży telekomunikacyjnej reguła, nie wyjątek. Podróżom tym szczegółowo przyjrzała się Najwyższa Izba Kontroli (NIK), dokonując rocznego przeglądu wykonania budżetu przez urząd, który reguluje rynek telekomunikacyjny i pocztowy. I znalazła kilka wyjazdów, które wzbudziły jej wątpliwości.
![CEL NUMER 1: Dla Agnieszki Królikowskiej, wiceminister finansów, walka z wyłudzeniami karuzelowymi, polegającymi na tworzeniu łańcucha kontrahentów, w którym ginie VAT, jest priorytetem. I trudno się dziwić w 2013 r. przekręty na podatku VAT stanowiły ponad 70 proc. nieprawidłowości wykrytych przez Kontrolę Skarbową. [FOT. GK] CEL NUMER 1: Dla Agnieszki Królikowskiej, wiceminister finansów, walka z wyłudzeniami karuzelowymi, polegającymi na tworzeniu łańcucha kontrahentów, w którym ginie VAT, jest priorytetem. I trudno się dziwić w 2013 r. przekręty na podatku VAT stanowiły ponad 70 proc. nieprawidłowości wykrytych przez Kontrolę Skarbową. [FOT. GK]](http://images.pb.pl/filtered/2430f371-2130-4412-a19e-02b7efcbbb7d/79c3e5ef-cdac-5cf9-b287-9d6ef155810f_w_830.jpg)
„NIK ocenia pozytywnie, pomimo stwierdzonych nieprawidłowości, wykonanie budżetu państwa w 2013 r. Podstawą do obniżenia oceny ogólnej były nieprawidłowości w zakresie wydatków na zagraniczne podróże służbowe, polegające na niestosowaniu się do wymogu dokonywania wydatków w sposób celowy i oszczędny” — głosi informacja NIK o wynikach kontroli budżetu UKE, do której dotarł „PB”.
Przedstawiciele UKE z uwagami NIK się nie zgadzają.
— Trudno w tych zarzutach dopatrzyć się realnych uchybień, które mogłyby rzutować na ocenę wykonania budżetu UKE czy wykonywania obowiązków przez jego prezesa. Większość zarzutów zawiera subiektywny osąd, bez uwzględniania realiów działania tak urzędu, jak i organizacjimiędzynarodowych — mówi Dawid Piekarz, rzecznik UKE.
Dwanaście wyjazdów
W ubiegłym roku UKE wydał na podróże zagraniczne pracowników 1,54 mln zł, czyli o 24 proc. więcej niż rok wcześniej. Wydatki na podróże prezes urzędu — która w delegacjach zagranicznych spędziła 56 dni (w tym roku już 29) — wzrosły jeszcze mocniej. W ubiegłym roku sięgnęły 210 tys. zł, czyli były o 86 proc. wyższe niż w 2012 r., i aż 37 razy wyższe niż w 2011 r. Pieniądze te poszły na 12 wyjazdów zagranicznych: do Bahrajnu, Burkina Faso, Chin, Czarnogóry, Gruzji, Meksyku, Niemiec, Serbii, Szwajcarii (dwa razy), Tajlandii i Turcji. Urząd broni się, zwracając uwagę na to, że proporcjonalnie do jego budżetu wydatki wcale mocno nie skoczyły.
— Trudno się zgodzić z tezą o znaczącym zwiększeniu kosztów wyjazdów — w 2013 r. stanowiły one 1,79 proc. naszego budżetu, zaś w porównywanym 2012 r. — 1,53 proc. i ten poziom wydatków jest w miarę stały od początku istnienia urzędu. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w 2013 r. bilety lotnicze były nabywane przez UKE w wyniku przetargu rozstrzygniętego przez rządowe Centrum Usług Wspólnych, więc wpływ urzędu na koszty przelotów był bardzo ograniczony — mówi Dawid Piekarz.
Brzydkich pięć
Państwowym audytorom nie spodobało się pięć wyjazdów prezes UKE i towarzyszących jej pracowników, które miały „głównie charakter reprezentacyjny”. To wizyty w Meksyku, Chinach (w ramach oficjalnej delegacji rządowej, do której na sugestię prezes dołączyło dwóch pracowników urzędu), Burkina Faso i Tajlandii, na które poszło 206 tys. zł. Trzy ostatnie to wyjazdy na konferencje Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU), czyli agendy ONZ, która zajmuje się regulacją rynku telekomunikacyjnego (patrz ramka).
NIK bardzo szczegółowo prześwietlił wszystkie „podróżnicze” wydatki: Kwestionuje jeszcze m.in. rozliczanie delegacji służbowych, głównie ryczałtów na dojazdy na lotnisko (w Serbii, Meksyku i Bahrajnie). Łączna wartość tych ryczałtów to... około 800 zł.
UKE tłumaczy zwiększone wydatki na zagraniczne podróże służbowe przede wszystkim kampanią przed październikowymi wyborami w Międzynarodowym Związku Telekomunikacyjnym (ITU). To założona w 1865 r. organizacja, która dziś jest wyspecjalizowaną agendą ONZ, zajmującą się regulacją rynku telekomunikacyjnego. Polska walczy o zachowanie miejsca w radzie ITU (krajom naszego regionu przypada w niej 5 foteli). Magdalena Gaj natomiast jest jedną z głównych kandydatek (obok przedstawicieli Wielkiej Brytanii i Kanady) na stanowisko zastępcy sekretarza generalnego tej organizacji — w czasie kwestionowanych przez NIK wyjazdów miała walczyć o głosy m.in. państw arabskich i afrykańskich. Jej kandydaturę oficjalnie wspiera MSZ, który stanowisko w ITU nazywa „jednym z najwyższych w systemie Narodów Zjednoczonych” i uważa, że objęcie go przez Magdalenę Gaj „znacząco wzmocniłoby pozycję naszego kraju w ramach systemu”.