Notowane na GPW LPP rozwija logistykę nie tylko w Polsce, gdzie w ciągu roku zbuduje warte 200 mln zł centrum dystrybucyjne o powierzchni 75 tys. m kw. Stawia też na drugi ważny dla siebie rynek, czyli rosyjski — w ciągu trzech kwartałów roku obrotowego 2020/21 odpowiadał on za 979 mln zł przychodów. W Polsce przychody wyniosły 2,57 mld zł, a na Ukrainie i 356 mln zł. Spółka zawarła właśnie długoterminową umowę najmu obiektu o pow. 30 tys. m kw. w kompleksie PNK Park Żukowski, oddalonym o 19 km od Moskwy.
Oczy na Wschód
Od 2012 r. spółka ma w Rosji centrum dystrybucyjne obsługujące sklepy stacjonarne, a od 2017 r. magazyn o powierzchni 17 tys. m kw. realizujący zamówienia internetowe. Dzięki nowemu obiektowi, który uruchomi na przełomie II i III kw., chce docelowo potroić liczbę obsługiwanych zakupów e-commerce. Drugi etap inwestycji zamierza realizować w 2022 r.
— Od dawna obserwujemy duże zainteresowanie ofertą naszych sklepów internetowych wśród klientów z tego regionu, a okres pandemii dodatkowo umocnił ten trend — komentuje Sebastian Sołtys, dyrektor ds. logistyki LPP.
— Na rynkach wschodnich, jak Rosja, Ukraina i Rumunia, planujemy rozwój powierzchni głównie naszych młodszych marek: Cropp, House i Sinsay. Chcemy w tych krajach umacniać też sprzedaż internetową, ponieważ za połowę wyniku e-commerce odpowiada nadal Polska, a potencjał za granicą jest duży, zwłaszcza w Rosji — dodaje Monika Wszeborowska, rzeczniczka prasowa LPP.

Perspektywy i ograniczenia
LPP zakończyło czwartkową sesję z około jednoprocentowym wzrostem notowań. Dla Konrada Grygo, analityka Erste Securities, zapowiedź otwarcia magazynu nie jest przełomową informacją, ale odbiera ją pozytywnie.
— LPP nabrało wiatru w żagle dzięki wzrostowi e-commerce’u. Wynik w tym kanale nie traci na znaczeniu mimo otwarcia galerii. Spółka nie łapie zadyszki, tylko wciąż rozwija ten model sprzedaży, a jej marki cieszą się w Rosji dużą popularnością, więc to właściwy kierunek — mówi Konrad Grygo.
— Rosyjscy konsumenci cenią marki LPP, choć mało kto kojarzy je z Polską i tą spółką. Firma ma duży potencjał do wzrostu w tym kraju, ponieważ jej sprzedaż internetowa jest nadal niewielka, ale musi uwzględniać kryzys gospodarczy, który panuje w Rosji. Ponadto w ostatnich latach importowane produkty podrożały z powodu słabego rubla — mówi Vitalie Iambla, starszy analityk PMR.
LPP osiągnęło w III kw. 445,9 mln zł przychodów ze sprzedaży internetowej. W tym roku obrotowym chce przekroczyć 2 mld zł (przed rokiem wyniosły 1,2 mld zł,) a w kolejnym 3 mld zł.
— Otwarcie kolejnego magazynu jest elementem budowy fundamentów pod dalszą ekspansję w Rosji. Potrojenie liczby obsługiwanych zamówień to pewnie średnioterminowy cel, do realizacji w ciągu kilku lat — twierdzi Piotr Bogusz, analityk BM mBanku.
Sylwia Mager, prezes firmy eCommerceConnections, podkreśla, że mimo dużej powierzchni i liczby ludności rosyjski rynek e-commerce wypada słabo na tle chińskiego, a nawet polskiego.
— Konsumenci niechętnie kupują online. Głównymi przeszkodami są duże rozproszenie ludności, zła infrastruktura informatyczna i brak zaufania do tego kanału. Niemniej szacuje się, że e-commerce będzie się w Rosji rozwijał, zwłaszcza podczas pandemii. Handel transgraniczny ma ponad jedną trzecią udziału, ale w wirtualnych koszykach znajdują się głównie tanie produkty z Chin — komentuje Sylwia Mager.