Wiecie, kto wczoraj uderzał w dzwon na NYSE? Luxoft, firma założona przez rosyjskich informatyków, która od trzech lat działa w Polsce.
![Dzwonek na NYSE wygląda inaczej niż na GPW — na zdjęciu Dmitrij Loszinin, prezes Luxoftu, „dzwoni”. Drugi od lewej stoi Larry Liebowitz z NYSE. Ostatni po prawej — nasz człowiek w Luxofcie — Przemek Berendt, wiceprezes ds. globalnego marketingu. [FOT. ARC]
Dzwonek na NYSE wygląda inaczej niż na GPW — na zdjęciu Dmitrij Loszinin, prezes Luxoftu, „dzwoni”. Drugi od lewej stoi Larry Liebowitz z NYSE. Ostatni po prawej — nasz człowiek w Luxofcie — Przemek Berendt, wiceprezes ds. globalnego marketingu. [FOT. ARC]](http://images.pb.pl/filtered/c8eba78f-4cb1-4f0b-9b0d-bee4ff61b663/a1c7532c-f995-5263-ba34-e215510a16ac_w_830.jpg)
— Właśnie mieliśmy ten zaszczyt, choć debiutowały równocześnie inne firmy — przyznaje Przemek Berendt, wiceprezes ds. globalnego marketingu Luxoftu. Nad wejściem do budynku NYSE wisiał baner z logo firmy i misiem, który rzuca cień w kształcie robota.
— Cenę ustalono na 17 USD za akcję, czyli w środku przedziału przewidzianego w prospekcie. Oczekujemy, że sprzedamy pakiet za 70 mln USD, co da wycenę spółki na poziomie 554 mln USD. Reszta zostaje w rękach dotychczasowych właścicieli, z których głównym jest IBS Group Holding, spółka notowana w Niemczech. Pieniądze zostaną przeznaczone na akwizycje — mówi Przemek Berendt.
Anatolij Karaczinski, prezes i główny udziałowiec IBS, już w listopadzie ubiegłego roku powiedział, że chce wydzielić Luxoft, którego klientami są globalne firmy, np. Deutsche Bank, UBS czy Boeing. Luxoft nie jest pierwszą spółką technologiczną z regionu, która debiutuje na NYSE.
Rok temu na ten parkiet wszedł Epam Systems, producent oprogramowania z korzeniami we Wspólnocie Niepodległych Państw, którego akcje do dziś podwoiły wartość, a firma jest warta 1,07 mld USD. Wczoraj akcje Luxoftu kosztowały nawet 21 USD.
Luxoft, którego siedziba znajduje się teraz w Szwajcarii, miał w ubiegłym roku finansowym zakończonym 31 marca 315 mln USD przychodów, co oznacza wzrost o 16 proc., i 38 mln USD zysku netto. Gdy Przemek Berendt zaczynał pracę w Luxofcie, który w 2010 r. otworzył biuro w Krakowie, a w ubiegłym roku we Wrocławiu, jego zadaniem było wprowadzenie marki do świadomości ludzi. Chodziło zwłaszcza o informatyków — specyficzny gatunek pracowników, którzy mogą przebierać w ofertach pracodawców, a w Krakowie i we Wrocławiu mają szansę pracować np. dla Google’a. Luxoft zagrał va bank, a jego akcje marketingowe odbiły się szerokim echem.
W tym roku spółka zdenerwowała konkurencję, rozdając pudełka z pączkami i płacąc za rekomendację pracowników. Luxoft wycenił, że ta ostatnia akcja przełożyła się na „medialne pokrycie” warte 1 mln zł. Dostał za nią nagrodę Employer Branding Stars. Akcje były na tyle skuteczne, że już w ubiegłym roku Przemek Berendt został wiceprezesem Luxoftu ds. globalnego marketingu, a wymyślane przez niego akcje odbywają się nie tylko w Polsce, ale także na Ukrainie czy w USA. Na całym świecie Luxoft zatrudnia ponad 6 tys. osób.
