Mali się odrodzą, wielcy urosną

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2020-04-16 22:00

Wzorem USA powinniśmy chronić miejsca pracy, pomoc należy się wszystkim płacącym podatki, najszybciej na nogi staną ci, którzy najbardziej ucierpieli, a globalni giganci umocnią przewagę — uważa Adam Góral

Przeczytaj wywiad z Adamem Góralem, prezesem i współzałożycielem Asseco i dowiedz się:

  • jak największa spółka informatyczna w kraju radzi sobie z kryzysem wywołanym pandemią,
  • czy spółki z grupy będą potrzebowały pakietów pomocowych, 
  • czy grupa zawiesi projekty dotyczące przejęć,
  • jak ocenia program pomocowy przygotowany przez rząd i jak mocno kryzys zmieni gospodarkę,
  • kto szybko poradzi sobie z kryzysem.

„PB”: Jak największa polska spółka informatyczna funkcjonuje w warunkach pandemii?

ANTIDOTUM:
ANTIDOTUM:
Apeluję o solidarność, życzliwość i brak egoizmu. Jeśli tak podejdziemy do kryzysu, wyjdziemy z niego mocniejsi i lepiej przygotowani na przyszłość — mówi Adam Góral, prezes Asseco.
Fot. WM

Adam Góral, prezes i współzałożyciel Asseco: W ciągu kilku dni 95 proc. osób przeszło na pracę zdalną. Zdziwiłem się, ale wydajność zespołów w tych warunkach wzrosła. Nie mieliśmy wcześniej przygotowanego modelu firmy pracującej zdalnie, zwłaszcza w takiej skali. Dzięki tej sytuacji taki model powstał i będziemy go wykorzystywać. Ponieważ szybko udało nam się przystosować firmę i pracowników do nowych okoliczności, możemy kontynuować obsługę klientów i wywiązywać się ze wszystkich zobowiązań. Wyzwaniem są jednak sytuacje, w których niezbędny jest kontakt bezpośredni.

Czy Asseco odczuło skutki pandemii?

Mamy szczęście, nasza firma jest potrzebna — może nie aż tak jak żywność, ale w wielu miejscach informatyka jest niezwykle istotna. Pierwszy kwartał był bardzo przyzwoity, nie jest jednak reprezentatywny. Jak będzie wyglądał drugi, dowiemy się za jakiś czas. Pandemia sprawiła, że założone wcześniej budżety się zdezaktualizowały. Zaczynamy budżetowanie od nowa, czeka to zapewne większość firm.

Optymalizują państwo koszty?

Do tej pory nie zmieniliśmy nic w systemach płac, ale zarząd zdecydował o rezygnacjiz zaliczek na swoje bonusy. Zaliczki na premie dla szefów pionów zostały zmniejszone o 50 proc. Pozostałe osoby otrzymują je na dotychczasowych zasadach. Na szczęście nie musieliśmy sięgać po bardziej radykalne środki.

Sytuacja w gospodarce odciśnie się jednak na grupie. Pytanie — jak mocno.

Spodziewamy się, że skutki pandemii najmocniej odczujemy w drugim półroczu. Nasi klienci muszą teraz ratować firmy, więc nie będą myśleli o innowacjach. Z drugiej strony są obszary, w których mamy dużo więcej pracy. Nasze zespoły stale pracują nad tym, jak ułatwić życie przedsiębiorcom — i to będzie procentowało.

Przykłady?

Podczas pandemii zawieraliśmy nową umowę z jedną z firm energetycznych. Kurier nie chciał jej dostarczyć ze względów bezpieczeństwa i nie mogliśmy złożyć podpisów. Zaczęliśmy się zastanawiać, dlaczego dokumenty muszą być dostarczone fizycznie, czemu wideoweryfikacja nie jest wystarczająca. Odpowiedzią było prawo nienadążające za technologią. Zaproponowaliśmy wprowadzenie zmian, współpracujemy z Ministerstwem Cyfryzacji nad ich wdrożeniem. Wzrosło też np. zapotrzebowanie na pracę w ZUS. Przygotowaniezmian w systemie pod pierwszą tarczę antykryzysową w tak szybkim tempie, bez długotrwałej fazy analitycznej i ostatecznej wersji przepisów było ogromnym wyzwaniem. Jestem dumny z naszego zespołu i podziwiam zespół klienta. Ogromu pracy wymaga też wszystko, co wiąże się z podpisem elektronicznym. Jesteśmy świadkami przyspieszonej cyfryzacji, wolałbym jednak, żeby odbywała się w innych okolicznościach.

Są jednak segmenty działalności grupy, które ucierpią. Czy spółki skorzystają ze wsparcia państwa?

Mamy Aquapark w Sopocie, który jest zamknięty od ponad miesiąca i będzie wymagał pomocy. Problemy mogą się też pojawić w spółkach, które obsługują małe firmy. Inny przykład to słowacki CEIT, który pracuje dla firm motoryzacyjnych, np. Volkswagena. Klienci z tej branży mają tak duże problemy, że wstrzymują prace i wypowiadają umowy. Trudne chwile przeżywa także nasz zespól w Gruzji. W różnych krajach będziemy mieli różną sytuację, wszystkie mają też przygotowane różne pakiety pomocowe.

Jeżeli kryzys się pogłębi, zarząd rozważy redukcję zatrudnienia?

Wolałbym utrzymać zespoły i zaproponować np. przejściowo mniejsze wynagrodzenia. Dziś jednak nie mamy takich problemów, a biorąc pod uwagę planowane wsparcie państwa, mam nadzieję, że takie decyzje nie będą potrzebne. Musimy ochronić kilkadziesiąt lat ciężkiej pracy — budowania firmy. W naszej branży analityk czy architekt oprogramowania muszą się uczyć kilka lat. Gdybyśmy ich stracili, długo byśmy to odbudowywali. Jeśli przetrwamy, utrzymując zatrudnienie, będziemy mieli przewagę.

Czy w związku ze spodziewanymi turbulencjami w gospodarce może się zmienić rekomendacja dotycząca podziału zysku za 2019 r.?

Nie zmieni się. Chcemy uczciwie rozliczyć bardzo dobry rok. Nie odbędzie się to kosztem bezpieczeństwa. Mamy odpowiednią poduszkę płynnościową.

Jak obecnie rysują się perspektywy współpracy z Cyfrowym Polsatem?

Cieszę się z partnerstwa z grupą Cyfrowego Polsatu. Mimo sytuacji związanej z kryzysem nasze wzajemne zobowiązania są traktowane bardzo poważnie. Podpisaliśmy niedawno umowę pomostową i około 100-osobowy zespół już prowadzi prace. Na wypracowanie ostatecznego kształtu umowy potrzebujemy jeszcze kilku miesięcy.

Asseco przygotowywało liczne akwizycje. Czy projekty zostały zawieszone?

Byliśmy blisko kupienia spółki węgierskiej, ale w związku z epidemią postanowiliśmy obecnie nic nie kupować. Teraz nie można oprzeć wyceny na historycznych wynikach, a jeszcze trudniej bazować na przyszłych. Analizujemy jednak wszystkie rynki i utrzymujemy kontakt ze spółkami, z którymi rozmawialiśmy. Już w czasie pandemii znaleźliśmy nowych partnerów na rynek skandynawski i włoski.

Jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć z obecnej sytuacji?

Obecny kryzys pokazuje, jak ważne jest państwo i płacenie podatków. Cieszy mnie, że państwowa pomoc w ramach tarczy będzie skierowana także do dużych firm. W przypadku wielkich bankructw straty gospodarki byłyby nieprawdopodobne. Gospodarka i służba zdrowia — tylko one są teraz naprawdę istotne i na nich powinna być skoncentrowana cała uwaga.

To perspektywa prezesa dużej firmy...

Od początku mówiliśmy, żeby nie różnicować przedsiębiorstw — człowiek zwolnionyz małej firmy niczym się nie różni od zwolnionego z dużej. Wszystkie firmy, które uczciwie płaciły podatki, mają prawo skorzystać z pomocy — także my. W ciągu ostatnich lat Polska zbudowała niewiele marek — te, które powstały, są wielką wartością, a ich ochrona wiąże się z ochroną miejsc pracy. Wzorem dla wszystkich powinna być gospodarka USA. Tam zwolniony pracownik od razu przechodzi na garnuszek państwa. Kiedy wszystko się uspokoi, USA bardzo szybko wyjdą z kryzysu, a firmy przetrwają.

Jak pan ocenia propozycje pomocy państwa zawarte w tarczach antykryzysowych?

Stopień komplikacji spraw w państwie i gospodarce w czasie kryzysu jest ogromny. Dlatego propozycje tarcz antykryzysowych trzeba oceniać w sposób wyważony. Dobrze, że już coś jest, rozmawiajmy o tym, co ewentualnie należy poprawić. Rządzący w morderczym tempie pracują nad regulacjami. Robią to dla nas i w naszym imieniu. Kto z nas na ich miejscu w takim pośpiechu zrobiłby to lepiej? Zapewne nikt.

Jak mocno kryzys odciśnie się na gospodarce?

Długo będziemy ponosili jego koszty. Wzrośnie nasza ostrożność i zmniejszy się skłonność do wydawania pieniędzy — a przecież konsumpcja też napędza miejsca pracy. Firmy stają, kończą się im pieniądze, ludzie tracą pracę. Ogromną rolę w obecnej sytuacji odegrają banki, gdyż problemem wielu firm będzie płynność. Musimy jednak działać z myślą o tym, że pandemia wkrótce się skończy. Jestem przekonany, że powrót do normalności to nieodległa przyszłość i że godnie do niego dotrwamy.

Kto najszybciej stanie na nogi?

Myślę, że ci, którzy dziś najbardziej ucierpieli, czyli małe firmy i zakłady usługowe. Duzi przedsiębiorcy, szczególnie eksporterzy, będą mieli większe problemy. Oczywiście sytuacja w różnych krajach będzie zróżnicowana.

Ktoś wyjdzie z kataklizmu wzmocniony?

W siłę rosną prawdziwi giganci — globalne korporacje, które teraz bezpłatnie udostępniają swoje usługi, np. narzędzia do pracy zdalnej, traktując to jak okazję do skokowego zwiększenia przewagi rynkowej.