Manipulacja ustawą powinna być karalna

Jacek Zalewski
opublikowano: 1999-09-29 00:00

Manipulacja ustawą powinna być karalna

NIC SIĘ NIE STAŁO: W czasie konferencji prasowych Stanisław Alot, prezes ZUS zwykle wykazuje dobre samopoczucie. fot. Małgorzata Pstrągowska

Wydawało się, że nocny włam służb specjalnych do sejfu jednostki GROM będzie rządową hucpą roku 1999. A jednak wyczyn ten może zostać przebity przez gigantyczną manipulację informacyjno-prawną, związaną z upływającym jutro terminem przystępowania przez młodszą część społeczeństwa do otwartych funduszy emerytalnych.

USTAWA z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych przesądza w art. 111 ust. 2 jednoznacznie, bezdyskusyjnie i nieodwołalnie, że ubezpieczeni urodzeni po dniu 31 grudnia 1968 r. „są zobowiązani do zawarcia umowy z otwartym funduszem emerytalnym w terminie do dnia 30 września 1999 r. Przepis art. 39 ust. 2 stosuje się odpowiednio”. Zaskakujący od dwóch dni opinię publiczną szum informacyjny wynika z zagmatwanej interpretacji terminu „odpowiednio”.

ARTYKUŁ 111 ustawy — umieszczony w przepisach przejściowych i dotyczący jednorazowej sytuacji w roku 1999 — stanowi lex specialis i teoretycznie ma moc nadrzędną wobec ponadczasowego art. 39. Jeśli się jednak wgryźć w skomplikowane przepisy owego art. 39, to rzeczywiście okazuje się, że żmudna procedura rejestrowania podpisanych już umów oraz obowiązkowego wzywania spóźnialskich do ich zawarcia przedłuża całą akcję co najmniej o kwartał. Bardzo wątpliwe wydaje się, aby osoby w wieku do 30 lat mogły zostać prawomocnie rozlosowane nawet w dniu 31 grudnia! Bardziej realnym terminem losowania jest 31 marca 2000 r. — oczywiście pod warunkiem, że ruszy legendarny już system informatyczny ZUS.

NAJGORSZE JEST TO, że cała wielomiesięczna strategia informacyjna służb państwowych opierała się na tezie o absolutnej nieprzekraczalności terminu 30 września. Twierdzili tak przede wszystkim pełnomocnik rządu ds. reformy zabezpieczenia społecznego oraz prezes ZUS. Uzupełnieniem i elementem tej strategii, notabene najlepiej docierającym do społeczeństwa, były również kampanie reklamowe funduszy emerytalnych. Dlatego nie można ich teraz pogardliwie skomentować, że „Reklama polega na skrócie, na lapidarnym sformułowaniu czegoś, do czego chce się przekonać”.

JEST NIEPOJĘTE, aby odpowiedzialni funkcjonariusze państwowi nie zdawali sobie sprawy, że skoro jeden z terminowych filarów całej reformy ubezpieczeń społecznych okazuje się w powszechnym odczuciu społecznym fatamorganą, to WSZYSTKO związane z tym tematem może być względne — każdy termin, obowiązek płacenia jakichkolwiek składek itp. Wręcz przerażają żarty, jakie urządził sobie przy tej okazji rozanielony prezes Stanisław Alot, który z satysfakcją w głosie zauważył, że „czytanie ustawy nie jest karalne”. Na dezinformacyjnej minie pośliznęła się również minister Ewa Lewicka. I wcale nie byłoby dziwne, gdyby w badaniach opinii społecznej „problem 30 września” okazał się przyczyną gwałtownej utraty przez rząd jego i tak niskiej wiarygodności.