27 marca 2024 r. Bumech opublikował komunikat giełdowy, w którym poinformował, że Marcin Sutkowski zrezygnował „na koniec dnia 26 marca 2024 r.” z funkcji prezesa spółki ze względu na „nowe cele osobiste, w tym sportowe”. Tymczasem, jak ustalił PB, już w momencie publikacji komunikatu Marcin Sutkowski nie mógł być prezesem Bumechu ani żadnej innej spółki. Właśnie 27 marca 2024 r. uprawomocnił się bowiem wyrok skazujący go na karę roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 10 tys. zł grzywny.
- Marcin Sutkowski oskarżony był o niegospodarność i wyrządzenie Bumechowi znacznej szkody majątkowej wysokości 300 tys. zł. Sąd uznał go za winnego zarzucanego mu czynu, jednocześnie przyjmując, że działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – informuje Magdalena Rzaska, prezes Sądu Rejonowego Katowice-Wschód w Katowicach.
Historia ujawniona przez PB
Marcin Sutkowski i Bumech to nierozłączna para. Biznesmen od lat jest największym akcjonariuszem spółki działającej w branży górniczej (dziś kontroluje 38 proc. akcji), a do marca 2024 r. był jej kluczowym menedżerem. Szefował Bumechowi w latach 2013-20, a potem od grudnia 2022 r. do rezygnacji. W międzyczasie, w latach 2020-22, był prezesem innych spółek z grupy: Modern Solutions for Environment oraz Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia – kopalni węgla kamiennego, która jest najważniejszym składniekiem majątku Bumechu.
Z zamiłowania Marcin Sutkowski jest żeglarzem i, jak poinformował PB, właśnie jest w USA, gdzie wraz z zespołem jachtu WindWhisper 44 szykuje się do obrony zdobytego rok temu tytułu mistrza świata ORC w klasie B. W przesłanych nam wiadomościach SMS kwestionuje skazujący go wyrok, podnosząc m.in., że „jest skrótowo przepisanym aktem oskarżenia”, oraz sugerując, że jest częścią kampanii poprzedniej władzy przeciwko tzw. białym kołnierzykom.
A w jakiej konkretnie sprawie został skazany? Już w 2017 r. w artykule: „Bumech: o czym nie wiedzą inwestorzy” ujawniliśmy, że prokuratura prowadzi kilka śledztw dotyczących giełdowej spółki. W 2022 r. napisaliśmy, że jedno z nich zaowocowało aktem oskarżenia wobec Marcina Sutkowskiego. I to właśnie oskarżenie skończyło się prawomocnym wyrokiem skazującym.
Fundacja i wyszukiwanie wierzytelności
Sprawa dotyczy wydarzeń z 2014 r., kiedy to Bumech chciał skupić wierzytelności wobec swego kontrahenta - Przedsiębiorstwa Robót Górniczych Mysłowice (PRG Mysłowice). Usługę, wartą 440 tys. zł brutto, zlecił firmie RS Consulting, należącej do Radosława Smorczewskiego. W 2017 r. ujawniliśmy w PB, że ponad 80 proc. kwoty wyłożonej przez Bumech - a dokładnie 369 tys. zł brutto - trafiło jednak z RS Consulting do Fundacji Przystań w Lubinie (dziś Fundacja Przystań w Ścinawie), ówczesnego znaczącego akcjonariusza Bumechu.
Fundatorem i szefem rady fundacji był Marcin Sutkowski, a jej prezeską Dorota Giżewska, członkini rady nadzorczej Bumechu do grudnia 2021 r., a prywatnie kuzynka Marcina Sutkowskiego. W 2017 r. pytaliśmy ówczesnego prezesa Bumechu, na czym miały polegać usługi „wyszukiwania wierzytelności”, które wykonała związana z nim fundacja, skoro Bumech sam dysponował informacjami o długach PRG Mysłowice (nie tylko bowiem współpracował z tą spółką, ale też rozważał jej przejęcie, w związku z czym przeprowadził jej audyt). Odpowiedzi nie uzyskaliśmy, a Marcin Sutkowski odesłał nas do RS Consulting.
Radosław Smorczewski przekazał jedynie PB, że „kooperant” w postaci fundacji został mu „narzucony”, i odmówił dalszej rozmowy. O sprawę zapytaliśmy więc prezeskę fundacji, na co dzień zajmującą się innymi rzeczami niż „wyszukiwanie wierzytelności”, bo… prowadzeniem w dolnośląskiej Ścinawie domu seniora „Przystań” i warsztatów terapii zajęciowej „Uśmiech”. Dorota Giżewska nie chciała jednak rozmawiać z PB.
Druzgocący wyrok
Ostatecznie prokuratura uznała działania jej kuzyna za karalną niegospodarność i działanie na szkodę Bumechu. Zdaniem śledczych Marcin Sutkowski „dysponował wiedzą na temat wierzycieli PRG Mysłowice i miał możliwość przeprowadzenia negocjacji i transakcji w ramach struktury organizacyjnej Bumechu”, a transakcje z udziałem RS Consulting i fundacji „nie miały charakteru rynkowego i służyły jedynie poszukiwaniu tytułu prawnego i faktycznego do transferu środków pieniężnych z Bumechu do Fundacji Przystań.”
Sąd przyznał rację śledczym, ale Marcin Sutkowski z wyrokiem się nie zgadza. W przesłanym nam komentarzu pisze: „Usługę windykacyjną zleciliśmy wyspecjalizowanej firmie w dolnych widełkach cen rynkowych (…) Zleciliśmy opinię prawną, żeby upewnić się, że działamy prawidłowo. Część z tych pieniędzy trafiła później do Fundacji, która wydała je na niepełnosprawną młodzież z terenów wiejskich. Nie osiągnąłem żadnej korzyści majątkowej z tego tytułu (…) Być może popełnione zostały jakieś błędy proceduralne, ale wyrok jest dla mnie druzgocący (…) Pominięto w nim zeznania wielu świadków, czy efekt prospołeczny, a z trzech opinii biegłych wykorzystano tylko jedną – tę najbardziej pasującą do tezy.”.
Marcin Sutkowski podkreśla też, że kiedy sprawa trafiła do sądu, ten ją umorzył. I faktycznie w lipcu 2022 r. Sąd Rejonowy Katowice-Wschód umorzył postępowanie, jednak we wrześniu 2022 r., po odwołaniu prokuratury, Sąd Okręgowy w Katowicach umorzenie uchylił i nakazał prowadzenie procesu.
Ten skończył się prawomocnym wyrokiem, w którym sąd nałożył też na Marcina Sutkowskiego obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę na rzecz Bumechu kwoty 300 tys. zł. Obowiązek został wypełniony.
Nie(wiedza) akcjonariuszy
Jak jednak Marcin Sutkowski tłumaczy fakt, że zrezygnował z funkcji prezesa Bumechu na koniec 26 marca 2024 r. ze względu na „nowe cele osobiste, w tym sportowe”, a już 27 marca 2024 r. uprawomocnił się wyrok, uniemożliwiający mu pełnienie tejże funkcji?
- Nie tłumaczę. Każdy ma swój rozum i ocenia sytuację indywidualnie – odpisał nam Marcin Sutkowski.
Czy nie uważa, że akcjonariusze Bumechu mieli prawo wiedzieć, że został prawomocnie skazany za wyrządzenie szkody tej właśnie spółce?
- Sprawa, którą pan odgrzewa, była omawiana z akcjonariuszami i wyjaśniona – przekonuje były szef Bumechu.
Z kolei Andrzej Bukowczyk, wiceprezes Bumechu, który podpisał komunikat giełdowy z 27 marca 2024 r. o rezygnacji Marcina Sutkowskiego, w przesłanym nam mejlu napisał: „nie miałem wiedzy na temat innych przesłanek rezygnacji niż te, jakie zawarte były w oświadczeniu o rezygnacji”. Zaznaczył, że wyrok w formie pisemnej wpłynął do Bumechu dopiero w maju 2024 r., a giełdowy raport spełniał „wszelkie wymagania prawne”.
- Rolą zarządu jest przede wszystkim skupianie się na bieżącej działalności operacyjnej spółki, a ta sprawa, moim zdaniem, nie miała z nią istotnego związku. Wszystkie nasze działania w zakresie obowiązków informacyjnych są prowadzone zgodnie z przepisami oraz najlepszymi praktykami rynkowymi – przekonuje Andrzej Bukowczyk.
O komentarz poprosiliśmy też przedstawiciela Porozumienia Akcjonariuszy Mniejszościowych Bumechu (PAMB), które niedawno ujawniło się w akcjonariacie spółki i z pakietem ponad 6,6 proc. walorów jest drugim co do wielkości udziałowcem.
- W sytuacji takiej, jak potencjalny wyrok skazujący, akcjonariusze i wszyscy interesariusze mają prawo do pełnej, niezakłóconej informacji. Transparentność stanowi fundament zaufania inwestorów do spółki i jej organów zarządzających, a jej brak może prowadzić do poważnych konsekwencji, zarówno dla samej spółki, jak i dla jej wartości na giełdzie. Dopiero w warunkach pełnej jasności co do istotnych wydarzeń akcjonariusze mogą podejmować świadome i oparte na rzetelnych przesłankach decyzje inwestycyjne. Każda spółka, która pragnie długoterminowo funkcjonować na rynku kapitałowym, musi dbać o poprawne relacje inwestorskie, opierając je na uczciwości i zgodności z przepisami. Tylko wtedy możliwe jest utrzymanie stabilności i budowanie trwałych relacji z inwestorami – komentuje Krzysztof Matela, przedstawiciel PAMB.