Od szczytów jest daleko, ale od dołka również. W połowie poprzedniej dekady Medicalgorithmics było telemedyczną gwiazdą GPW wycenianą na ponad 1 mld zł za sprawą kwitnącej wówczas na rynku amerykańskim sprzedaży urządzeń do zdalnego monitorowania pracy serca. Potem było gorzej, a spółka musiała zmienić model działalności, zmienił się też jej akcjonariat.
Teraz Medicalgorithmics jest dostawcą oprogramowania dla kardiologii. Przychody po wielu kwartałach spadków wreszcie zaczęły rosnąć. Spółka szacuje, że w drugim kwartale 2025 r. wzrosły o 17 proc., a w samym lipcu o 33 proc. rok do roku. Inwestorzy giełdowi zdają się wierzyć w trwałą poprawę – od początku roku kurs spółki na GPW wzrósł o ponad 100 proc.
- Teza inwestycyjna, z którą przychodziliśmy do spółki, zaczyna się potwierdzać. Stawiamy na software, widzimy tego efekty i myślę, że w ciągu kolejnych dwóch lat spółka jeszcze bardziej się rozkręci. Podpisaliśmy w tym roku kilkanaście umów na sprzedaż oprogramowania, w tym z jednym z pięciu największych podmiotów w naszej branży w USA – mówi dr Kris Siemionow, prezes Medicalgorithmics i współzałożyciel Biofundu, który od ponad trzech lat ma 49,99 proc. akcji notowanej na GPW spółki.
Sprzedaż w górę
W pierwszym kwartale spółka miała 6,8 mln zł przychodów, o 6 proc. więcej niż rok wcześniej, notując przy tym 4,2 mln zł straty netto. Finansowanie działalności pożyczkami zapewnia największy akcjonariusz – a spółka poza bieżącymi wydatkami inwestuje też w ostatnich latach po ok. 10 mln zł rocznie w badania i rozwój.
- Spółka od 2022 r. do połowy ubiegłego roku była w fazie restrukturyzacji. Teraz jest w okresie dynamicznego wzrostu. Już w lipcu raportowaliśmy wzrost sprzedaży o 33 proc. rok do roku. Nasza sprzedaż się zwiększa, a każdy kolejny klient dokłada się do wyniku bez znaczącego przełożenia na wzrost kosztów stałych. Podtrzymuję deklarację, że na przełomie 2025 i 2026 r. będziemy mieli pozytywne przepływy pieniężne z działalności operacyjnej - podkreśla Kris Siemionow.
W ostatnim czasie Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) wybrała do dofinansowania projekt Medicalgorithmics pod nazwą Kardiobeat.CT, czyli narzędzie diagnostyczne do automatycznej detekcji blaszek miażdżycowych. Spółka otrzyma grant w wysokości 9,4 mln zł przy całkowitej wartości projektu przekraczającej 19 mln zł. Skąd weźmie pieniądze na wkład własny?
— Sfinansujemy wkład własny projektu bez wykorzystania zewnętrznego kapitału. Narzędzie zdiagnozuje w sposób nieinwazyjny zmiany w naczyniach wieńcowych, które zagrażają życiu pacjenta. Krótko mówiąc, chodzi o ocenę, czy istnieje u niego ryzyko wystąpienia zawału. Taką odpowiedź z reguły dostaje się na sali operacyjnej w wyniku cewnikowania serca, które jest zabiegiem inwazyjnym. Do tego niezbędny jest zespół lekarski składający się z anestezjologa, kardiologa i radiologa, a także pielęgniarski. Nasze narzędzie dostarczy odpowiedź na podstawie informacji pochodzących z tomografii komputerowej. Część prac wykonujemy wspólnie z Fundacją Rozwoju Kardiochirurgii Zbigniewa Religi, która jest naszym partnerem od wielu lat — podkreśla Kris Siemionow.
Premia za innowacje
Na razie przychody spółki pochodzą głównie ze sprzedaży oprogramowania do monitorowania pracy serca. Kris Siemionow duże nadzieje wiąże jednak z platformą VCast, którą do spółki w wianie wniósł trzy lata temu Biofund. Technologia ta wykorzystuje sztuczną inteligencję do obrazowania serca i rozwijana jest od ośmiu lat. Projekt, który ma dofinansować PARP, to jej rozwinięcie.
— Jesteśmy w stanie konkurować pod względem technologicznym z takimi amerykańskimi spółkami, jak Clearly i HeartFlow, które wyceniane są łącznie na ok. 3,5 mld USD. Nasze rozwiązania mają ochronę patentową przyznaną w Stanach Zjednoczonych. Refundacje za tego typu usługi w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii są spore, w ramach tamtejszych systemów opieki zdrowotnej premiuje się przekierowywanie badań ze szpitalnych sal operacyjnych do centrów diagnostycznych — mówi Kris Siemionow.
Nowa technologia
VCast uzyskał już certyfikację europejską i jest stopniowo wdrażany szpitalach i centrach diagnostycznych. Spółka podpisała też w ostatnim czasie dwie umowy z dystrybutorami z Turcji i Szwecji na tę platformę.
- Jesteśmy po etapie pierwszych testów i niedługo zaczniemy realizować pierwsze przychody, podpisując kolejne umowy komercyjne. Mniej więcej do połowy przyszłego roku będziemy stopniowo wdrażać tę platformę i modyfikować ją według oczekiwań klientów, aktualizując certyfikację europejską. Gdy będziemy mieli pewność, że produkt jest konkurencyjny, rozpoczniemy certyfikację w Stanach Zjednoczonych. Zakładamy, że możemy się jej spodziewać w połowie 2027 r. - mówi prezes Medicalgorithmics.
Ponad dwa lata temu spółka ogłosiła rozpisaną do 2026 r. strategię, w której kluczowy był zwrot w kierunku rozwiązań bazujących na AI. Medicalgorithmics planuje przedstawić aktualizację strategii w przyszłym roku.
— Chcemy, by spółka dalej rozwijała się w segmencie kardiologicznym. Widzimy jego ogromny potencjał globalnie, w tym w Stanach Zjednoczonych, z którymi jestem związany biznesowo. Szacujemy, że naszymi potencjalnymi klientami jest ok. 300 centrów diagnostycznych działających w USA. Wchodzimy też teraz na rynki japoński i Ameryki Południowej. Wzmocniliśmy tam zespół sprzedażowy. Podpisujemy już na tych rynkach umowy o poufności. Nie musimy szukać biznesu poza kardiologią, to jest rynek, który tylko w USA rośnie w tempie 20-30 proc. rocznie — zaznacza Kris Siemionow.
Kapitalizacja spółki na GPW to teraz prawie 380 mln zł. W dołku przed trzema laty było to mniej niż 100 mln zł.
— Obecnie wyzwaniem dla nas nie jest zapewnienie finansowania spółce, ponieważ jest ono zapewnione przez Biofund i jesteśmy na trakcji wzrostu przychodów. O to w ogóle się nie martwimy. Koncentrujemy się na tym, jak zoptymalizować koszty oprogramowania w chmurze i maksymalizacji sprzedaży. Będą one rosły, bo mamy coraz więcej klientów, którzy chcą korzystać z naszych rozwiązań — tłumaczy Kris Siemionow.
Wzrost kursu akcji Medicalgorithmics jest uzasadniony od początku roku. Przyczyniło się do tego podpisanie przez spółkę dużego kontraktu z nowym klientem ze Stanów Zjednoczonych. Przedsięwzięcie znajduje się w fazie wdrożenia. Dzięki temu kontraktowi należy spodziewać się skokowego zwiększenia przychodów w czwartym kwartale i rentowności również na poziomie operacyjnym. Ponadto kilka miesięcy temu Medicalgorithmics opublikował wyniki naukowe badania DRAI Martini, zgodnie z którym sztuczna inteligencja jest wartościowym narzędziem wspierającym pracę techników EKG i lekarzy kardiologów. Algorytmy Medicalgorithmics znacząco przyspieszają proces analizy danych EKG i podnoszą jakość diagnozy. Opublikowanie tych wyników naukowych zaowocowało wzrostem nowych zapytań od klientów i regularnie podpisywanymi umowami. Jest ich znacznie więcej niż w ubiegłym roku. Powinny one również przyczynić się do wzrostu przychodów spółki w kolejnych kwartałach. Warto również wspomnieć o istotnych zmianach w zarządzie spółki w ostatnim czasie. W połowie roku główny akcjonariusz Medicalgorithmics, czyli fundusz Biofund, zdecydował się wejść do spółki w sposób bardziej operacyjny, a nie tylko właścicielski. Również działania marketingowe spółki przyczyniły się do tego, że rynek przypomniał sobie o jej istnieniu.