Menedżerowie pracują po 17.00
Zapytaliśmy kilku menedżerów o długość ich dnia pracy. Okazuje się, że niektórym nie udaje się wychodzić z biura przed 22.00, a większość zabiera część spraw służbowych do domu. Według naszych rozmówców, przyczyną przesiadywania w biurze do późna wcale nie jest zła organizacja pracy. Popołudniami po prostu dobrze się pracuje. Kolejnym powodem wydłużania roboczego dnia, którego nie należy lekceważyć zwłaszcza w Warszawie, są... nękające kierowców uliczne korki. Te najlepiej przeczekać w biurze.
Sławomir Wróblewski, dyrektor ds. marketingu sieci Hotel 500
- Niestety, nie udaje mi się kończyć pracy przed 22.00. Ponieważ mam laptopa, zabieram część spraw służbowych do domu. Najlepsze pomysły przychodzą mi do głowy pod prysznicem albo w samochodzie. Specyfika branży turystycznej polega m.in. na tym, że weekendy związane są z poszukiwaniem i testowaniem nowych miejsc, a to także praca. Sądzę, że taki styl pracy nie jest winą złej organizacji, ale efektem indywidualnego podejścia do każdego problemu. Nie uznaję np. ogólnych pism skierowanych do wszystkich klientów. Każdy z nich ma własną specyfikę i wymaga osobnego potraktowania. To przynosi efekty, ale zabiera czas, bo, jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach. Próbuję znaleźć jakieś rozwiązanie problemu zbyt długiego dnia pracy. Kluczem do tego jest, moim zdaniem, odpowiedni dobór współpracowników: samodzielnych i myślących osób, na które można scedować część obowiązków.
Andrzej Lech, prezes Warszawskiego Instytutu Bankowości
- Nie udaje mi się wychodzić z biura przed 17.00, ale zawsze kończę pracę przed 22.00. Zdarza mi się zabierać część spraw do domu, ale z tym przestałem już walczyć. Bardzo dobrze czuję się w swojej pracy, lubię to miejsce, a popołudnia są najlepszą porą dnia na spotkania biznesowe oraz na realizowanie zadań, których nie można scedować na zespół współpracowników, bo wymagają własnego wkładu pracy. Mam na myśli zwłaszcza czytanie literatury fachowej i pisanie. Bardzo ważnym powodem zostawania w biurze po godzinach jest też to, że wieczorem łatwiej jeździ się samochodem po Warszawie. Zamiast więc bezproduktywnie spędzać czas w korkach, lepiej popracować trochę dłużej. Czasami obowiązki zawodowe sprawiają, że spędzam weekendy w pracy. Ja jednak lubię pracować w soboty — z tych samych względów, co popołudniami. Jest to najlepszy czas na pracę własną i różne remanenty, na które nie ma czasu w tygodniu.
Henryk Mikołajewski, wiceprezes Intercell
- Ponieważ moja firma ma swoje siedziby w kilku miastach, sporo czasu spędzam w samochodzie. Wtedy też jestem poniekąd w pracy, bo myślę o służbowych sprawach i problemach, które staram się rozwiązywać. Do domu wracam wtedy około 22.00. Jednak kiedy pracuję w warszawskim biurze firmy, wychodzę z pracy między 17.00 a 20.00 — z przewagą tej dolnej granicy. Staram się unikać zabierania spraw służbowych do domu i zajęć zawodowych związanych z obecnością w biurze w weekendy. Moją receptą na to, aby nie poświęcać pracy dwudziestu czterech godzin na dobę, jest skompletowanie dobrego zespołu współpracowników oraz szybkie podejmowanie decyzji. Staram się możliwie szybko załatwiać moje sprawy służbowe i przekazywać je dalej.
Karolina Guzińska