Idea tzw. smart city (inteligentnego miasta) staje się na świecie coraz popularniejsza. W Indiach planują tworzyć takie aglomeracje od zera. Na naszym kontynencie Komisja Europejska od 2013 r. na projekty „Smart Cities” przeznaczyła 365 mln euro. Powstają też ośrodki badawcze, np. MIT City Science, zajmujące się tą tematyką. „Inteligentne miasto”, czyli jakie? W skrócie — chodzi o miejsca przyjaźniejsze dla mieszkańców i oszczędniejsze, a fundamentem zmian często są nowe technologie. Już dzisiaj wiele miast (także polskich) wdraża systemy, które mają ułatwić zarządzanie infrastrukturą lub ułatwić kontakt obywatela z urzędami. W Trójmieście na etapie odbioru jest np. system zarządzania ruchem Tristar. Założenia są takie, że dzięki systemowi uda się uzyskać lepszą o około 7 proc. przepustowości ruchu drogowego. System ma też służyć poprawie bezpieczeństwa na drogach. Jak mówi Andrzej Bojanowski, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki gospodarczej, o tym, czy uda się uzyskać zamierzone efekty, czyli tzw. zieloną falę, będzie wiadomo pod koniec 2014 r.
![SZYBCIEJ I BEZPIECZNIEJ: W Trójmieście na etapie odbioru jest system zarządzania ruchem Tristar. Dzięki systemowi miasto chce uzyskać lepszą o około 7 proc. przepustowość ruchu drogowego. [FOT. ARC] SZYBCIEJ I BEZPIECZNIEJ: W Trójmieście na etapie odbioru jest system zarządzania ruchem Tristar. Dzięki systemowi miasto chce uzyskać lepszą o około 7 proc. przepustowość ruchu drogowego. [FOT. ARC]](http://images.pb.pl/filtered/fbf73f9b-421e-4ea2-a7d0-2bd6237111dd/8009195f-42ef-5a94-a224-e842e32dce42_w_830.jpg)
Pomagają mieszkańcy
W Gdańsku mają pomysły na kolejne „inteligentne” przedsięwzięcia.
— W najbliższej przyszłości chcemy wykorzystać koncepcję tzw. otwartych danych, czyli udostępniać więcej informacji miejskich, które wcześniej były nieosiągalne dla zwykłych obywateli, np. dotyczące zarządzania transportem miejskim. Zwrócili nam na to uwagę mieszkańcy. Byliśmy zaskoczeni, ilu osobom i firmom takie dane bardzo by pomogły w prowadzeniu badań czy analiz, które zresztą sami moglibyśmy wykorzystać do usprawnienia niektórych działań — informuje Andrzej Bojanowski.
Wśród innych projektów wymienia połączenie wszystkich szkół łączami światłowodowymi w ramach Trójmiejskiej Akademickiej Sieci Komputerowej i zwiększenie liczby punktów umożliwiających ładowanie pojazdów elektrycznych. — Będziemy wspierali projekty związane z inteligentnym miastem np. w formule finansowania pieniędzmi z unijnych programów operacyjnych. Strategii jako takiej nie mamy i nie planujemy jej tworzyć.Moim zdaniem nie jest potrzebna, bo samorząd we wszystkich sferach powinien zmierzać do tego, aby miasto było przyjazne dla mieszkańców — mówi Andrzej Bojanowski. Inne miasta też nie śpią. Na przykład trwa budowa Optycznej Sieci Teleinformatycznej Opola. Za około 7,9 mln zł brutto miasto połączy siecią światłowodową swoje instytucje, w tym uczelnie i 30 szkół. Umożliwi to m.in. szybką wymianę dokumentów między jednostkami samorządowymi.
Inteligencja po polsku
Zdaniem Andrzeja Sobczaka z Instytutu Informatyki i Gospodarki Cyfrowej Szkoły Głównej Handlowej, problemem polskiego podejścia do koncepcji inteligentnych miast jest brak zintegrowanych działań.
— Często można sie natknąć na ciekawe pomysły, głównie dotyczące systemów zarządzania ruchem, oświetleniem, e-urzędów czy nawet m-urzędów. Są to jednak tylko punktowe wdrożenia, które — owszem — przynoszą korzyści, ale w wąskim zakresie, a nie całościowo. Niedawno przejrzałem strategie rozwojowe największych polskich miast. Przykładów wpisania przedsięwzięć z zakresu inteligentnego miasta w długoletnie plany jest raptem kilka — ocenia Andrzej Sobczak. A czy warto podejmować takie działania w mniejszych miastach? Według Andrzeja Sobczaka, niektórych z pewnością nie, bo w tym przypadku działa efekt skali.
— Nie ma sensu wprowadzać w małej gminie np. systemu zarządzania ruchem. Oczywiście mogą tam powstawać korki, a ewentualny system udrożni ruch, ale nigdy nie będzie to na tak odczuwalne jak w aglomeracji, gdzie zakorkowane ulice są stałym problemem. Nie oznacza to jednak, że mniejsze miasta muszą rezygnować całkowicie z koncepcji „inteligentnego miasta”, bo przecież efektem tego podejścia ma być zadowolony mieszkaniec — tłumaczy Andrzej Sobczak.
Potrzebni liderzy
W niektórych krajach już się zastanawiają, jak najskuteczniej wykorzystać szanse na rozwój, które przynosi koncepcja smart cities. Brytyjskie Ministerstwo ds. Biznesu, Innowacyjności i Umiejętności w październiku 2013 r. opublikowało raport, w którym szacowało, że światowy rynek rozwiązań z zakresu inteligentnego miasta może sięgnąć 408 mld dolarów do 2020 r. Oceniło też, że na wprowadzeniu inteligentnych rozwiązań w infrastrukturze wodno-kanalizacyjnej brytyjskie spółki komunalne mogłyby zaoszczędzić rocznie 7,1-12,5 mld dolarów. Jaki będzie kierunek rozwoju tej idei w Polsce?
— Moim zdaniem działania w dziedzinie smart cities będą zmierzały nie tylko w stronę wdrażania kolejnych systemów IT, ale obejmą również ograniczenie emisji CO 2, rozwiązania dla edukacji, transportu i utylizacji odpadów. Będzie to szansa nie tylko dla miast, ale i dla biznesu na wspólne przedsięwzięcia. Nie wolno jednak zapominać, że bardzo ważni są odpowiedni liderzy na szczeblu samorządowym, którzy będą w stanie nie tylko odpowiednio pokierować zmianami, ale także spojrzeć na sprawę z szerszej perspektywy, bo inteligentne miasto to nie tylko urzędy — uważa Andrzej Sobczak.