W wieku niespełna 20 lat powołał do życia pierwszą firmę. Po latach pracy na najwyższych obrotach stara się wprowadzać w swój świat więcej spokoju i harmonii.
– Po hiperaktywności zawodowej potrzebuję wyciszenia. Jeżeli tego nie przestrzegam, jakość mojej pracy spada na tyle mocno, że zaczyna tracić sens. W stanie obniżonej energii również podejmowane decyzje są słabej jakości i przekładają się na niskie wyniki zawodowe. Dlatego trzeba umieć odpoczywać – mówi Michał Kiciński, współzałożyciel CD Projektu.
Pierwszy idol
Przedsiębiorca uważa, że wielkie postacie świata biznesu motywują do sięgania po niemożliwe, a wiele z nich ma status gwiazd. Dlatego młodzi ludzie pragną je naśladować. Tak też było w przypadku Michała Kicińskiego – jego idolem z czasów młodości był Bill Gates.
– Moim pierwszym marzeniem była chęć odniesienia ogromnego sukcesu – takiego jak założyciel Microsoftu. To pragnienie mocno się we mnie zakorzeniło i miałem w sobie niezachwianą determinację, żeby dążyć do celu. Jednym z jego wyznaczników było dla mnie to, że przed trzydziestką kupię Porsche 911. Tak też się stało. Miałem 27 lat, gdy pozwoliłem sobie na ten samochód – wspomina właściciel Mudity.
Całą energię wkładał w dążenie do obranego punktu. Po wielu latach pracy nad CD Projektem uświadomił sobie, że razem ze współpracownikami wykonał tytaniczny wysiłek, by firma odniosła sukces.
– Powodzenie „Wiedźmina” na polskim i zagranicznym rynku było szalenie inspirujące dla wielu twórców i przyczyniło się do powstania setek firm robiących gry komputerowe. Wspaniałe jest to, że niektórzy ludzie czy projekty budzą kreatywność w innych i napełniają ich odwagą. Nic nie jest przecież z góry ustalone, a każdy z nas może zabłysnąć – twierdzi Michał Kiciński.
Nowa ścieżka
Rozwój firmy niesie wiele pozytywnych emocji. Gdy się powiększa, to życie przedsiębiorcy staje się łatwiejsze. Jednak z czasem przychodzi zmęczenie, stres. Dla CD Projektu taka sytuacja nastąpiła podczas kryzysu gospodarczego w latach 2008–09. Spółka wprowadziła więc rozwiązanie, które pozwoliło jej przetrwać – połączyła się z firmą technologiczną Optimus. Wtedy Michał Kiciński ograniczył pracę do półetatu i zaczął medytować.
– W 2010 r. razem z Marcinem Iwińskim pojechaliśmy do Indii do ośrodka vipassany. Była to decyzja spontaniczna, ale z perspektywy czasu – najlepsza w moim życiu. Odbyliśmy wtedy 10-dniowe odosobnienie w tradycji Goenki – opowiada przedsiębiorca.
Weź udział w konferencji “Komunikacja menedżerska”, 28 września 2023, Warszawa >>
Vipassana to indyjska technika medytacyjna nauczana przez Buddę. Mimo że wspomnienie znanego mnicha narzuca skojarzenie z buddyzmem, tak naprawdę w vipassanie nie ma miejsca na doktrynę. Do jej rozpowszechnienia przyczynił się Satya Narayan Goenka, nauczyciel medytacji hinduskiego pochodzenia. Obecnie vipassana nauczana jest na całym świecie w postaci 10-dniowej praktyki odosobnienia. Kursy rozpoczynają się obserwacją naturalnego, czyli niekontrolowanego oddechu, który pozwala na skupienie umysłu (praktyka zwana anapana). Ta koncentracja przygotowuje do vipassany polegającej na obserwowaniu doznań cielesnych ze spokojem i stopniowym stawaniu się coraz bardziej świadomym wzajemnych powiązań między umysłem a ciałem. Samo słowo vipassana oznacza bowiem „widzieć rzeczy takimi, jakimi są”. Ta tradycja jest obecna także w Polsce. W Dziadowicach pod Poznaniem znajduje się Ośrodek Medytacji Dhamma Pallava, który dwa razy w miesiącu organizuje 10-dniowe odosobnienia.
– To jest skok medytacyjny od razu na bardzo głęboką wodę. Kursy są dość długie, medytuje się od rana do wieczora bez dostępu do telefonu, internetu czy książek. Dopiero po zakończeniu warsztatu zdałem sobie sprawę, że próby medytowania z instrukcjami z sieci, kilkugodzinne czy nawet kilkudniowe wyjazdy to dopiero początek. Miałem odczucie, że dopiero po tych 10 dniach nauczyłem się sztuki medytacji i rozwinąłem się w niej – mówi Michał Kiciński.
Oddechowo i Peru
W 2014 r. przedsiębiorca kupił ziemię w Urlach w pobliżu Warszawy. Podążając za intuicją, postanowił stworzyć tam przestrzeń umożliwiającą rozwój innym. Tak powstał Ośrodek Medytacyjno-Rozwojowy Oddechowo, w którym odbywają się kilkudniowe odosobnienia, medytacje, warsztaty, szkolenia, spotkania i wykłady. Oferta ośrodka skierowana jest do wszystkich, którym bliska jest idea poprawienia jakości życia poprzez pracę z ciałem, emocjami i umysłem.
– Osoby zainteresowane rozwojem rzadko mają aż tak duże przychody, by pozwolić sobie na swój ośrodek. Dlatego od dłuższego czasu w głowie kiełkowała mi myśl, by wykorzystać moje możliwości finansowe do stworzenia takiego miejsca. Do Oddechowa przyjeżdżają nauczyciele jogi, medytacji, ale także instruktorzy tańca czy świadomego ruchu. Przez wiele lat prowadziliśmy różnego rodzaju prace remontowo-usprawnieniowe. Wystartowaliśmy przed pandemią, która później nas przystopowała. Dopiero od jej zakończenia działamy pełną parą. Ośrodek w Urlach jest zarządzany przez fundację i od samego początku Oddechowo nie było planowane jako przedsięwzięcie, w którym parametry biznesowe będą najważniejsze – mówi biznesmen.
Michał Kiciński rozwija także ośrodek jogi w Peru – Munay Sonqo Retreat and Yoga Center w Świętej Dolinie Inków położonej w drodze z Pisac do Machu Picchu. Przyjeżdżają tam grupy głównie z USA. Miejsce to jest bardziej komercyjne i generuje dobre przychody w ramach świata jogi i rozwoju.
Medytacja i biznes
Przedsiębiorca uważa, że umiejętność wyciszenia stwarza przestrzeń do szerszego spojrzenia na pracę i życie. Często zdarza się, że na trudnej ścieżce dążenia do celu może zabraknąć czasu na refleksję i kreatywność.
– Medytacja nie musi być dla każdego. Ja ją bardzo lubię, bo potrafię dzięki niej zresetować psychikę i wyprowadzić się z takich stanów psychicznych jak rozdrażnienie czy niepokój. Wprowadza też spokój do mojego umysłu – wtedy przychodzą mi do głowy lepsze pomysły, takie z poziomu równowagi, a nie rozchwiania i pędu – mówi Michał Kiciński.
Na warsztatach rozwojowych i odosobnieniach wielokrotnie spotykał osoby ze świata biznesu. Intensywny tryb życia sprawia, że przedsiębiorcy sami zauważają potrzebę wyciszenia i chwilowego zatrzymania w codziennym pędzie. Z tego powodu biznesmen zamierza poszerzyć ofertę Oddechowa o propozycję warsztatów medytacyjno-rozwojowych dla firm.
– Chcemy, by przedsiębiorcy mogli skorzystać z naszego know-how związanego z medytacją, jogą i z szerokich kontaktów z nauczycielami. Tworzymy ofertę pozwalającą w ramach wyjazdów szkoleniowych czy integracyjnych nauczyć się i dowiedzieć więcej o medytacji czy jodze. Wierzymy, że takie spotkania mogą przynieść o wiele lepsze efekty niż standardowe integracje – zauważa Michał Kiciński.
Wspomniany Ośrodek Dhamma Pallava także zauważa coraz większe zainteresowanie medytacją w świecie biznesu. Dlatego, wychodząc naprzeciw tym potrzebom, w 2024 r. ruszają z kursem dla przedstawicieli wyższego szczebla – oficjeli rządowych i zarządzających. Warsztat ma zawierać elementy radzenie sobie ze stresem, wypaleniem zawodowym czy napiętym harmonogramem dnia. Wszystkie kursy organizowane w ośrodku są darmowe.
Co dalej…
Michał Kiciński po zwiększonym wysiłku zawsze odpoczywa – spaceruje po lesie, medytuje, leży, korzysta z sauny. Oddaje się czynnościom, które odcinają go od aktywności biznesowej. Według niego antidotum na pracę umysłową może być wszystko to, co nią nie jest. Jego długofalowym celem jest ograniczenie działalności zawodowej do niezbędnego minimum.
– Nie mam za dużych planów. Raczej koncentruję się na ukończeniu spraw rozpoczętych i poukładaniu tych, które są zabałaganione. Oczywiście bardzo konsekwentnie dążę to tego, aby projekty, w które jestem zaangażowany, odniosły sukces. Wierzę, że tak się stanie i będzie mnie to na pewno cieszyć. To jednak przede wszystkim zadanie osób, które kierują poszczególnymi inicjatywami. Ja sam mam na koncie około 30 lat aktywności biznesowej i czas przekazać pałeczkę następcom. Mam mnóstwo pomysłów na to, czym chciałbym zająć się w przyszłości – nauką gry na instrumencie, chodzeniem po górach czy podróżowaniem. Chętnie też będę się dzielił swoim doświadczeniem. Na pewno nie będę się nudził – konkluduje przedsiębiorca.